|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Kto jest twoim ulubieńcem wśród zawodników? |
Jason |
|
0% |
[ 0 ] |
Nick |
|
0% |
[ 0 ] |
Janet |
|
8% |
[ 1 ] |
Walter |
|
8% |
[ 1 ] |
Grace |
|
0% |
[ 0 ] |
Becca |
|
0% |
[ 0 ] |
Rudy |
|
25% |
[ 3 ] |
Zandra |
|
0% |
[ 0 ] |
October |
|
16% |
[ 2 ] |
Xavier |
|
8% |
[ 1 ] |
Tanya |
|
0% |
[ 0 ] |
Brandon |
|
0% |
[ 0 ] |
Chewie |
|
25% |
[ 3 ] |
Kirby |
|
8% |
[ 1 ] |
Ben |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 12 |
|
Autor |
Wiadomość |
AussieRaf
runner up
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 922
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Sob 12:08, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Confessionals w tym odcinku:
Rudy - 9 (35)
Kirby - 7 (31)
Grace - 6 (29)
Chewie - 4 (29)
October - 1 (24)
Zandra - 1 (21)
Jason - 1 (21)
Ben - 1 (16)
Xavier - 1 (15)
Becca - 10
Janet - 9
Nick - 7
Ester - 6
Brandon - 6
Tanya - 5
Walter - 2
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AussieRaf dnia Nie 7:57, 15 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kobra
sole survivor
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 1024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:45, 14 Kwi 2012 Temat postu: 6 sędzia |
|
|
Wspomnienia z Filipin: Chewie
Do bani. Tak się czuję po swojej ostatniej radzie plemienia. Odpadanie nie jest zabawne. Mentalnie zaczynałem przygotowywać się do finału. Przeżyłem dosłownie wszystko. Byłem na szczycie i na samym dnie. Byłem rozważny, prowadziłem dobrą taktykę, ale czasem to za mało. Jutro pewnie zacznę myśleć, o tym co mogłem zrobić jeszcze, aby jakoś dotrwać do końca.
27-letni informatyk z Detroit, Cherwie Fong był najmłodszym mężczyzną w plemieniu Tafiti. Jednak jego wiek nie przeszkodził mu w połączeniu sił z Brandonem, Xavierem i Benem. We czwórkę mieli zamiar dojść do samego końca. Mimo tego układu Chewie nie boi się wchodzić w coraz to nowsze sojusze. W obawie przed dziewczynami zawiera także umowę z October, a także z Zandrą, która przybywa z wizytą do jego obozu. Chewie wierzył, że kluczem do wszstkiego jest jego nastawienie. W Tafiti stał się osobą lubianą i to on rozdawał karty. Zmiany nadciągają z przemieszaniem, kiedy to traci Brandona. Jednak z liczebną przewagą pozbywa się dwóch osób z Motu. Dowiadując się o ukrytym immunitecie Grace decyduje się na zawarcie z nią i Kirby umowy, której tak czay inaczej nie ma zamiaru dotrzymać. Jego największy ruch był jednak dopiero przed nim. Po połączeniu Motu i Tafiti udaje mu się stać po stronie przeważającego sojuszu, który jak szybko powstał, tak szybko uległ zniszczeniu. Będąc na przegranej pozycji prosi Grace o oddanie ukrytego immunitetu. Chwilowy tryumf kończy się na przegranej z Rudym w walce o immunitet. Dnia 37 otrzymuje 3 głosy od Grace, Kirby i Rudy'ego, tym samym stając się szóstym sędzią.
_________________
Jeszcze 7 i wrzucam wyniki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kobra
sole survivor
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 1024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:12, 14 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Wspomnienia z Filipin: Grace
Wracam do świata. To było najbardziej niesamowite i wyczerpujące doświadczenie jakie przeszłam w moim życiu. Było wiele momentów, w których nie potrafiłam sobie poradzić, ale obok nich były jeszcze takie, które dawały mi siłę i wiarę w siebie. Nigdy nie zapomnę chwili, w której mój mąż przyjechał i zobaczył mnie. Na pewno Filipiny pozostaną w mojej pamięci na zawsze.
Grace była najstarszą kobietą w plemieniu Motu. Czując się zagubiona od samego początku postanowiła postawić na szczerość. Niestety jej dobre intencje szybko sprowadzają na nią kłopoty. Czując się jak piąte koło u wozu w Motu szybko zawiera znajomość z Tanyą z Tafiti. Niestety eliminacja Tanyi znowu odbiera jej całą nadzieję. Przemieszanie zespołów okazuje się być chwilowym ratunkiem. Chociaż kobieta jest w mniejszości to uważana za niegroźną zostaje pominięta przez Tafiti i w ten sposób ma szansę dotrzeć do połączenia. Rudy i Jason decydują się oddać jej ukryty immunitet, aby mogła się uratować przed eliminacją. Jednak Grace pod wpływem chwili mówi o ich planie Chewiemu i Kirby. Razem z nimi obiecuje sobie dojść do finału. Po zjednoczeniu plemion w Mutalau Grace staje po stronie Tafiti i razem z nimi eliminuje Janet. Po wygraniu konkursu wraz z October wypływa na wycieczkę łodzią, gdzie decyduje się przejść na stronę Motu. Wspólnie z nimi eliminuje silny sojusz. Jednak po raz kolejny daje się zmanipulować i oddaje ukryty immunitet Chewiemu. Tym samym zostaje uznana za nielojalną wobec dawnych sojuszników. Wspólnie z Kirby i Chewiem próbuje pokonać October i Rudy'ego. Ostatecznie jednak decyzją Kirby zostaje wysłana na ławkę sędziów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kobra dnia Śro 11:19, 30 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kobra
sole survivor
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 1024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:31, 14 Kwi 2012 Temat postu: Epizod 14 |
|
|
14.Epilog
Przy głośnych owacjach Jeff z urną wszedł do studia i zajął miejsce na środku. Na wprost niego znajdowały się trybuny wypełnione widownią. Tuż za jego plecami znajdowała się ława zajęta przez siedmiu sędziów, zaś po jego lewej, na drugiej ławce siedziały dwie osoby: finaliści - Kirby i Rudy. Wyglądali zupełnie inaczej, niż wtedy, gdy widział ich ostatni raz. Kirby miała na sobie białą sukienkę w kwiaty, zaś Rudy polo na które narzucił brązową marynarkę. Od finałowej rady upłynęło kilka miesięcy. Oboje wyczekiwali momentu odczytania wyników w napięciu.
- Chciałbym wszystkim podziękować za ten niesamowity sezon - zaczął Jeff. - Widzom*, zawodnikom, ale przede wszystkim wam - dodał, spoglądając na finałową dwójkę. - Wiem, że musieliście bardzo długo czekać i nie chciałbym niepotrzebnie przedłużać tego momentu. Zwycięzca otrzyma tytuł oraz jako dodatek do tego milion dolarów - zażartował. - Przejdźmy do wyników. Cztery głosy potrzebne do zwycięstwa - ogłosił i sięgnął do urny po pierwszy z nich.
Rudy i Kirby złapali się za ręce.
- Rudy.
Rozległy się oklaski.
- Kirby.
Ponownie zabrzmiały oklaski.
- Kirby. Dwa głosy Kirby, jeden głos Rudy - podsumował.
Na widowni znowu zapanował hałas.
- Rudy i mamy remis. Trzy głosy zostały.
Ponownie przez studio przeszły hałasy z widowni.
- Rudy - przeczytał kolejny. - Trzy głosy Rudy, dwa głosy Kirby. Dwa głosy zostały - ogłosił. - Ten może być decydującym - stwierdził Jeff, sięgając po szósty głos.
Przez moment milczał, jakby budując napięcie, aż wreszcie pokazał imię i dodał:
- Zwycięzcą Survivor: Philippines zostaje Rudy.
Równo z ogłoszeniem wyników wybuchły oklaski i gratulacje od zdobywczyni drugiego miejsca, sędziów, którzy dali mu pięć z siedmiu głosów, pozostałych uczestników gry i co najważniejsze od rodziny. Zwycięzca Survivor: Philippines został wyłoniony.
___________________________________
Szesnastu zawodników, którzy walczyli ze sobą na Filipinach przez ostatnie 39 dni wreszcie mogło się spotkać w studio.
- Rudy, jaki miałeś plan przybywając na Filipiny?
- Nie miałem. Wszystko zaczęło się kształtować przed pierwszą radą - wyjaśnił. - Jason miał zostać wyeliminowany, a ja nie chciałem do tego dopuścić, bo był pierwszą osobą w Motu, z którą zacząłem rozmawiać, a więc dołączyłem siebie i jego do Zandry, Nicka i Beccy, którzy zaczęli tworzyć jakąś podgrupkę na samym początku i zaproponowałem eliminację Waltera. Nim się spostrzegłem wszyscy pytali mnie o zdanie, radzili się co robić... I tak się rozwinęło.
- Dziwi cię to? Stałeś się jedną z najbardziej lubianych osób w tej edycji.
- Tak, bo założyłem, że ludzie nie będą mi ufać, a tym bardziej pytać przed kolejnymi radami: "co dalej"?
- Dlaczego?
- Głównie przez mój status, wygląd, brak wyższego wykształcenia. Często ocenia się ludzi na podstawie tych rzeczy, a my mieliśmy w grupie ułożonego agenta ubezpieczeniowego, panią menadżer, pielęgniarkę - mówił.
- To prawda - przyznała October. - Sama bałam się go na początku. Wygląda na łobuza ze złego domu, a jest bystry, opiekuńczy, zaradny i tego potrzebowało Tafiti.
- Zandra, ty również byłaś związana z Rudym i miałaś o to pretensje, że nie proponował ci finału.
- Tak - pokiwała głową dziewczyna. - On i Nick byli moimi partnerami strategicznymi. Gdy jeden odpadł, a drugi trzymał się z innymi wkurzyłam się. Z drugiej strony finał z nim byłby ciężki.
- Kirby, dlaczego zabrałaś do finału Rudy'ego?
- Bo nie wierzyłam w siebie - odparła. - Byłam pewna, że tak czy inaczej przegram, a więc stwierdziłam, że chcę przegrać z nim, a nie z Grace.
Załóżmy jednak, że zabrałaś Grace. Rudy jest sędzią i teraz pytanie - powiedział Jeff. - Kto głosuje na Kirby?
Ręce podnieśli wszyscy poza Zandrą.
- Wygląda na to, że wygrałabyś.
Kirby wzruszyła ramionami.
- Rudy na ostatniej radzie plemienia powiedziałeś, że zagłosowałbyś na Grace, ale podniosłeś rękę z pozostałymi?
- Musiałem tak wtedy powiedzieć - przyznał. - Grace wprost oświadczyła, że ma szanse wygrać z Kirby, a ja jej przytaknąłem w nadziei, że Kirby jej nie wybierze mając pewność, że przegra z nią.
- I tak bym cię wzięła do finału - odparła Kirby.
- Zandra, zagłosowałabyś na Grace jako jedyna?
- Grace wkurzała, ale jestem pewna, że w tym szaleństwie była jakaś metoda. Nie wiem jaka, ale była - wyjaśniła Zandra.
- Grace, czy to prawda?
- Jestem normalna jeśli o to pytasz - stwierdziła. - Nie, ja gubiłam się. Nie wiedziałam, co jest dobre, a co złe.
- Chewie, gdzie Grace popełniła błąd?
- Zbyt długi język - powiedział. - Grace przeskakiwała z sojuszu do sojuszu co chwila. To błąd. Osadź się w jednym miejscu i nie ruszaj się dopóki nie musisz.
- Kirby również przeskakiwała - zauważył Jeff.
- Ale nigdy niczego nie obiecywała - bronił swego Chewie.
- Ty też dużo obiecywałeś - dodał Jeff.
- Tak, ale ja zawsze potrafiłem się wykręcić - zaśmiał się. - Nie! Poważnie, jeśli kiedyś powstanie sezon z wyspą odkupienia to zaprosicie mnie na powracającego gracza.
- A o co chodziło z tym ukrytym immunitetem?
- Znaleźliśmy go i przekazaliśmy Grace - odezwał się Jason.
- I to był błąd - zauważył Jeff. - Na ironię immunitet, który znalazłeś zakończył twoją grę.
- Tak bywa - wzruszył ramionami.
- Było mi głupio z tego powodu - zaznaczyła Grace.
- Dlaczego to zrobiłaś? Mogłaś wyeliminować Xaviera, uratować Beccę i po sprawie.
- Wierzyłam, że mogę czegoś dokonać, jakiegoś wielkiego ruchu, że znajdę sobie trwały sojusz z Chewiem, ale nie wyszło.
- Zandra, co o tym sądzisz?
- Ja byłam przeciwna temu pomysłowi - zaznaczyła. - Grace nie potrafiła znaleźć sobie miejsca i tak się to potoczyło.
- Czy wiek miał jakieś znaczenie w formowaniu się sojuszy?
- U nas płeć - zaśmiała się October.
- Walter - Jeff zwrócił się do pierwszego wyeliminowanego. - Czy wiek mógł mieć znaczenie?
- Tak - skinął głową. - Nie chciałem iść na radę, bo bałem się, że wyrzucą mnie i to właśnie ze względu na wiek. Rozumiem chaotyczność Grace.
- Ester, dla ciebie wiek nie był przeszkodą.
- Nie - machnęła ręką. - Miałam się dobrze bawić, wypocząć. I tak się stało.
- Ester, jako pierwsza dostrzegła, że coś dzieje się pomiędzy Xavierem i Kirby. Chciałem się dowiedzieć, co i na jak zaawansowana jest wasza znajomość.
- Nie jest - pokiwał głową Xavier.
- Dlaczego?
- Odległość - przyznał. - Ale jesteśmy przyjaciółmi. Tam dobrze się razem bawiliśmy i tyle.
- To porozmawiajmy o drugiej parze. Rudy i October, a wy?
- Też mieszkamy od siebie dość daleko - przyznała October. - Ale od powrotu z Filipin widzieliśmy się już kilka razy.
- I? - ciągnął Jeff.
- I wszystko może się zdarzyć - uciął Rudy. - Nie wiem. Może w przyszłości weźmiemy ślub w Vegas, a może będziemy tylko przyjaciółmi. Tego nikt nie wie.
- Od niego do Vegas jest niedaleko - pokiwał głową Chewie.
- Chewie, zainteresował się nim gospodarz. - A co z tobą? W programie zdarzało ci się komentować dziewczyny i ich wygląd.
- Jestem fanem Kirby i October - zażartował. - Dajecie singla, którego jedyny poważny związek skończył się X czasu temu z dwiema ładnymi dziewczynami i się dziwicie?
- Masz kogoś?
- Tak, ale nie wiem na ile to poważne - stwierdził. - Ona oglądała ten program i nie do końca mi ufa.
- Rudy, jak ludzie reagowali na ciebie po Survivor?
- Bardzo miło - odparł. - Gratulowali po każdym nowym odcinku. Nie tylko znajomi, ale i przyjezdni. To nawet fajne.
- Ben, a czy ludzie cię rozpoznają?
- Tak - skinął głową. - Po programie często ktoś mnie witał, uśmiechał się do mnie, a ja zastanawiałem się kto to taki. Potem dopiero docierało do mnie, że kojarzą mnie z Survivor.
- Obok par zdarzały się też konflikty - przyznał Jeff. - Tanya, na samym początku wdałaś się w konflikt z Benem.
- Taka już jestem - stwierdziła. - Nie lubię, gdy ktoś narzuca mi polecenia.
- Ben, a ty? Byłeś dosyć... władczy.
- Jestem zawodnikiem drużynowym i chętnie staję się kapitanem, ale nie wszyscy to doceniają.
- Nick, też miałeś przyjemność utarczki z Benem - napomniał gospodarz. - Co was łączyło to obaj byliście liderami. Dlaczego ty byłeś bardziej akceptowany jako lider?
- Starałem się podchodzić do grupy ze spokojem. Stanowczość ok, ale ja łagodziłem konflikty, nie brałem w nich udziału.
- Ben był wymagający - przyznał Xavier. - Czasem przesadzał, ale cóż? Chciał dobrze.
- Ben ma swoje zasady i aby żyć z nim w zgodzie trzeba się go słuchać - wtrącił się Brandon.
- Tanya i Ben, a pogodziliście się?
- Tak - skinęła głową kobieta.
- Ben?
- Przeprosiłem, jeśli o to pytasz. Nie miałem złych intencji.
- Jason, ty też miałeś kilka starć z Benem.
- Wiem i głupio mi, ale ja nie lubię, gdy ktoś mi rozkazuje.
- Go nie przeproszę - zaznaczył Ben.
- Ale pomiędzy wami wszystko w porządku?
- Tak - przytaknęli niemrawo obaj.
- Innym konflikt był pomiędzy Zandrą i October. Dziewczyny, co z wami?
- My po prostu się nie lubiłyśmy - oznajmiła Zandra.
- Dlaczego?
- Uwierzysz, że znowu chodziło o niego? - wciął się Chewie, wskazując na Rudy'ego.
- Nie było jakiegoś szczególnego powodu - wyprostowała October. - Traktowałyśmy się jak rywalki i z każdym dniem to narastało.
- Zandra, niejednokrotnie powiedziałaś coś nieprzyjemnego. Jesteś taka na co dzień?
- Staram się nie być - przyznała - ale różnie z tym bywa. Nie mówię czegoś, aby sprawić drugiej osobie przykrość, ale dlatego, że tak po prostu myślę. Jeżeli jestem w błędzie to przepraszam.
- Takie są kobiety - westchnęła na koniec Grace.
- Becca - Jeff przeszedł do następnej osoby. - Byłaś jedną z młodszych osób. Czy przez to było ci lżej?
- Nie - pokiwała. - Każdy z nas miał jakieś przeżycia związane z Filipinami. Dla mnie to też była ciężka podróż. Właśnie przez młody wiek. Zwłaszcza, gdy dołączyła do nas czwórka z Tafiti. Starałam się trzymać na uboczu, ale nie wyszło...
- Janet, ty też trzymałaś się na uboczu.
- Przegapiłam moment kiedy Rudy, Jason, Zandra, Nick i Becca zaczęli tworzyć sojusz, a potem nie chciałam na siłę udawać, że jestem z nimi.
- Mimo to zwracałaś na siebie uwagę.
- Uważałem ją za największe zagrożenie w Motu - oświadczył Xavier. - I bardzo żałowałem, że nie należała do Tafiti.
- A ja ceniłem jej pracowitość. Bardzo cenię sobie ludzi pracowitych i posiadających pokorę - dodał Rudy.
- Chciałbym na zakończenie podziękować wam za ten niezwykły sezon, a już wkrótce zapraszam na Survivor: Peru - powiedział na pożegnanie Jeff.
* -W domyśle dziękuję czytelnikom
__________________________
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kobra dnia Czw 23:25, 21 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AussieRaf
runner up
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 922
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Nie 7:49, 15 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Confessionals w tym sezonie:
Rudy - 0/ 2/ 2/ 3/ 1/ 2/ 1/ 3/ 2/ 3/ 3/ 4/ 9
TOTAL= 35
AVERAGE= 2.69
Kirby - 0/ 0/ 2/ 1/ 1/ 3/ 3/ 2/ 3/ 2/ 3/ 4/ 7
TOTAL= 31
AVERAGE= 2.38
Grace - 1/ 1/ 2/ 1/ 3/ 4/ 3/ 3/ 0/ 2/ 2/ 1/ 6
TOTAL= 29
AVERAGE= 2.23
Chewie - 2/ 1/ 2/ 2/ 1/ 2/ 2/ 3/ 2/ 3/ 2/ 3/ 4
TOTAL= 29
AVERAGE= 2.23
October - 0/ 2/ 2/ 2/ 2/ 2/ 2/ 1/ 1/ 3/ 3/ 3/ 1
TOTAL= 24
AVERAGE= 1.85
Zandra - 3/ 1/ 2/ 0/ 2/ 3/ 2/ 2/ 2/ 3/ X/ X/ 1
TOTAL= 21
AVERAGE= 1.91
Jason - 2/ 1/ 2/ 1/ 2/ 2/ 2/ 1/ 1/ 2/ 4/ X/ 1
TOTAL= 21
AVERAGE= 1.75
Ben - 1/ 1/ 1/ 3/ 4/ 2/ 1/ 2/ X/ X/ X/ X/ 1
TOTAL= 16
AVERAGE= 1.78
Xavier - 1/ 2/ 1/ 2/ 1/ 1/ 3/ 1/ 2/ X/ X/ X/ 1
TOTAL= 15
AVERAGE= 1.50
Becca - 1/ 1/ 1/ 3/ 1/ 3/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 10
AVERAGE= 1.67
Janet - 0/ 1/ 1/ 2/ 1/ 1/ 3/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 9
AVERAGE= 1.29
Nick - 1/ 2/ 2/ 2/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 7
AVERAGE= 1.75
Ester - 1/ 2/ 3/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 6
AVERAGE= 2.00
Brandon - 0/ 1/ 1/ 1/ 3/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 6
AVERAGE= 1.20
Tanya - 1/ 4/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 5
AVERAGE= 2.50
Walter - 2/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X/ X
TOTAL= 2
AVERAGE= 2.00
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AussieRaf dnia Nie 7:56, 15 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:52, 18 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
W oczekiwaniu na kolejny sezon Kobry, zapraszam do czytania odcinków, które powstały na podstawie ostatnio przeprowadzonej przeze mnie edycji internetowej. Nie jest to fikcja, ponieważ są to odcinki zbudowane z prawdziwych konf internetowych graczy, które umieszczali w swoich dziennikach. Jedyną fikcją są imiona (każdy zawodnik na początku wybrał sobie reprezentującą go postać) oraz zadania i to, że to wszystko zostało przeniesione do Amazonii (oczywiście gra toczyła się na forum, więc jeśli ktoś siedział przy ognisku i gadał, to prowadził tak naprawdę tę rozmowę na gg). Mam nadzieję, że jak zobaczycie, jak wygląda przebieg takiej gry, to Ci, którzy tak się wzbraniają przed udziałem, może się zachęcą. Zapraszam do lektury
Oto specjalna, dłuższa, bo aż jednogodzinowa premiera sezonu Survivor 6
DZIEŃ 1
Szesnastka nieznanych płynie wodami Amazonki. Każdy spogląda na siebie uważnie. W końcu pojawia się Jeff.
Jeff: Witajcie.
Za chwilę rozpoczniecie swoją przygodę życia. Zostaniecie porzuceni pośrodku jednego z największych lasów tropikalnych na świecie. Amazonia jest odpowiedzialna za 15% światowego tlenu. To też największe na świecie źródło czystej wody. Czyha tu też wiele niebezpieczeństw: krokodyle, piranie oraz największy wąż świata anakonda. Wkrótce też z pewnością pojawią się tropikalne ulewy. To będzie wasz dom przez najbliższe 39 dni.
To wyjątkowo trudne zadanie. Zostaniecie porzuceni sami sobie. Będziecie zmuszeni do wykorzystania tego, co daje wam ta ziemia. Musicie polegać na własnych możliwościach przetrwania. Musicie pracować razem, aby stworzyć nowe społeczeństwo jednocześnie walcząc z przyrodą i ze sobą nawzajem. Musicie nauczyć się, jak się zaadoptować, bo w przeciwnym razie zostaniecie wyeliminowani. Na koniec tylko jedno z was wygra nagrodę w wysokości miliona dolarów.
39 dni, 16 osób, 1 Survivor.
CZOŁÓWKA
http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WLLrI&list=UU8MNak-IE4qDb884TjhSiFA&index=1&feature=plcp
Podróż w nieznane trwa. Zawodnicy ukradkiem mierzą się wzrokiem.
Brenda: Już same bycie uczestnikiem tej gry jest dla mnie wielką przygodą, dzięki której mogę poznać tylu wspaniałych ludzi. A to jest dla mnie najważniejsze, choć nie ukrywam faktu, że chciałabym wygrać. Rywalizacja to moja pasja, więc udawanie, że po prostu od tak sobie jestem w tej grze, byłoby śmieszne.
Gra jeszcze nie wystartowała, jednak wyczuwa się w powietrzu zapach rywalizacji i nadchodzących emocji. Mamy tu różnorodne typy osobowości, 16 osób, które chce wygrać, a zwycięzca może być tylko jeden. To nie może być zwykła edycja, wyczekuję fajerwerków, które wybuchną już na samym początku.
Tak naprawdę na pierwszy rzut oka nie widać słabych jednostek, które mogłyby być wyeliminowane na samym początku gry. Każdy wnosi coś od samego początku, pozytywne nastawienie, wielki uśmiech, te same zainteresowania czy strategię opracowywaną w zaciszu od dawna.
Obserwując uczestników zwracam uwagę na wszelkie kontakty interpersonalne. Kto z kim rozmawia najwięcej, kto ma te same zainteresowania, między kim wyczuwa się nutkę rywalizacji, wzajemnej niechęci.
Paschal: Chciałbym, aby moja strategia opierała się na ukrywaniu. Chce dobrze pomagać plemieniu w wyzwaniach oraz nie dać nikomu pretekstu do wywalenia mnie. Moim głównym celem w grze będzie zostanie co najmniej członkiem jury, a jeśli dojdę do finału, to będę baaardzo szczęśliwy.
Jim: Obsada?Może być... Moim zdaniem ci gracze są słabi w te survivorowe klocki.
Jenn: Na razie, jak tak sobie płyniemy tym statkiem w kierunku bliżej nieznanym, jeszcze niepodzieleni na plemiona, to muszę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona castem! Wszyscy wydają się tacy sympatyczni, normalnie jak nie w survivorze ;D Nie będę próbowała wyciąć nikogo, ze względu na pierwotne opinie, no chyba, że sojusz, który założę, tak postanowi. Może się na tym przejadę ale celuję bardziej w zawarcie kilku ciekawych znajomości, niż w wygraną, chociaż oczywiście o nią walczyć też będę.
Russell: Zapowiada się bardzo ciekawie. Szczerze mówiąc jest świetnie!
Richard: Z tego co widzę, to nie ma tutaj takich osób, które wzbudzałyby moją sympatię.
Michelle: Póki co obsada mi się podoba. Jako Survivor virgin jestem ciekawa co to będzie i jak bardzo przeżyję ewentualne odejście z gry.
Sierra: Ludzie wydają się sympatyczni. Głównie po to tu jestem, żeby się nie przywiązywać, skoro z góry zakładam, że mam zamiar oszukiwać kogo popadnie. będę dla wszystkich miła i słodka, co nie będzie zbyt trudne, bo z natury taka jestem, tak bardzo miła i słodka, żeby nigdy w życiu nie przyszło im do głowy, że mogłabym cokolwiek planować przeciwko nim. Idealnie, żeby na Radzie też wychodziło tak, że wszyscy jednocześnie dostają potwierdzenie moich słów, i dalej sądzą, że jestem kochana.
Łódź nagle zatrzymuje się. Zawodnicy zostają podzieleni na drużyny, wsiadają do kajaków i zgodnie z otrzymaną mapą płyną w kierunku swoich obozów.
Skład plemion
Rubuja: Paschal, Jud, Michelle, Rob, Sierra, Parvati, Amanda, Richard
Quitamba: Russell, Cindy, Greg, Todd, Brenda, Jenn, Jim, Darrah
RUBUJA
Gracze docierają do obozu. Zabierają się do roboty i rozpoczynają budowę szałasu. Przy okazji następuje wzajemne poznawanie się. Jedynie Richard zachowuje się tak, jakby w ogóle nie wiedział, co robi. Mówi też pozostałym, że nigdy nie oglądał programu, więc nie wie, o co w nim chodzi.
Jud: Na pewno nikogo nie darzę niechęcią, a wręcz przeciwnie... Każdy zaczyna z czystą kartą. Co z tego wyniknie tego nie wie nikt. Drużyna RUBUJA, a prędzej jej skład zrobiły na mnie świetne wrażenie, a zatem mogę się wykazać jako sojusznik. Wierzę również w to, że to nie RUBUJA pójdzie na pierwszą radę, więc jest póki co OKEJ.
Sierra: O matko : D No dzieje się strasznie dużo dookoła mnie, jest takie fajne zamieszanie i <3. Kompletnie jeszcze nie wiem na czym stoję.
Richard: Strategię już obrałem. Udaję zaginionego biednego chłopczyka który nie wie co się wokół dzieje.
Michelle: Moja trategia? Nie chcę być największym villainem świata, ale nie wykluczam blindsidów a, i żyję w paranoi, że zostanę sama zblindsidowana na początku.
QUITAMBA
Tutaj gra rozpoczyna się podobnie. Wspólna praca jest pretekstem do lepszego poznawania się.
Jenn: No to za projektowanie schronienia zabrała się Brenda, chyba razem z Toddem. Dobra, znają się na tym, niech projektują! Tylko budować chcę ja, płaski brzuch trzeba na czymś wyrobić!
Darrah: Podczas całego przydzielania uczestników do plemion, z początku modliłam się, by być w żółtych. Oczywiście, trafiłam na niebieskich. Z czego jestem teraz naprawdę zadowolona : D W ogóle, to wcześniej jak mantrę powtarzałam sobie "nie przywiązuj się do nikogo, nie przywiązuj się...". Co zrobiłam przy pierwszych rozmowach? PRZYWIĄZAŁAM SIĘ. Strategię jak na razie trudno mi obrać. Chcę być zła i bezwzględna, ale są zbyt fajni ludzie, by być dla nich złym <3
Rozmowa nagle schodzi na temat wyglądu Russell’a. Zawodnicy śmieją się, że wygląda jak jakiś przestępca. Russell zaczyna żartować, że teraz odpadnie jako pierwszy.
Russell:Każdy się mnie boi i nikt mi nie ufa Nie sądziłem, że coś takiego jak wygląd będzie miało wpływ na grę.
Todd: Russell to mój największy wróg publiczny numer jeden w plemieniu. Zaczęło się od tego, że podczas pierwszej rozmowy podczas pierwszego dnia, udawał bezbronnego, kłamał jak najęty. Stwierdził, że odpadnie jako pierwszy, bo ludzie po tym, jak wygląda, nie będą chcieli mu zaufać. Oczywiście głupi nie jestem. Nie wiem, co myślał, że komu ten kit wkręca. Po tym wiedziałem, że mogą być z nim przeboje i dalej udawał zabłąkanego, jak to ujął: ‘wolnego strzelca’.
Później rozmowy schodzą na temat seriali i różnego rodzaju programów telewizyjnych. Jenn nie czuła się zbyt dobrze w tych tematach.
Jenn: Nie wiem kto to jest A, nadal nie wiem kto w Twin Peaks zabił Laurę Palmer (chociaż w sumie ona jest jak Elvis i na pewno żyje), nie wiem jak się skończył Lost, ani kto wygrał TAR19, czy Survivor23... O lieber Gott, ja nic nie wiem. Jestem taka zacofana... Jestem jedną z młodszych osób w obozie, a czuję się tak staromodnie. Jeny, chyba rzeczywiście przechodzę kryzys wieku średniego w tak młodym wieku :/
RUBUJA
W plemieniu zaczęły pojawia się pierwsze antypatie i zgrzyty. Amanda bez przerwy krzyczała, ekscytowała się każdym słowem, nie mogła przestać gadać.
Paschal: Nie znam tu niestety jeszcze nikogo, chociaż ogólne wrażenie o ludziach tutaj mam dość pozytywne. jedynie Amanda wydaje mi się dość dziecinną i niegroźną rywalką.
Sierra: Amanda jest jak burza. To chyba najwłaściwsze określenie osoby, która wstawia pozytywną emotkę w każdym zdaniu. Jest... irytująca.
Parvati postanowiła podziałać na facetów swoimi kobiecymi wdziękami. Amandzie się to nie spodobało. Zaczęła dołączać się do wszystkich rozmów Parvati z facetami. Panie ewidentnie nie przypadły sobie do gustu.
Parvati: Most inoing [majbardziej irytująca] osoba jest [fanfary] Amanda! no dziewczyna jest z innej planety, nie wiem jak zwanej... nawija i nawija i nawija i jej się buzia nie zamyka! Przywiążę ją do bambusa, daleko daleko w dżungli. Wypcham ją piaskiem czy czymś żeby nie mogła mówić... no ludzie ileż można... Boże to będzie największa zagadka tej edycji 'Czy Amanda jest walnięta i potrzebuje psychiatry, czy też robi nas w ch*** udając rozwydrzoną nastolatkę?'
Amanda: Niektórzy dają się nabrać na urok Parvati, a tak naprawdę to ona wciągnie ich w bagno.
Najchętniej na początek wywaliłam bym Parvati ale to nie strategicznie. Ona jest jebnięta suką do potęgi piątej, pożałuje tego i poleci jako pierwsza, suka do mej boleści.
QUITAMBA
W tym obozie zaczęły tworzyć się już pierwsze sojusze. Pierwszy sojusz powstał między Russell’em a Jenn.
Russell: Zauważyłem, że wiele mamy wspólnego z Jenn i się polubiliśmy. po rozpoczęciu programu zaczęliśmy rozmawiać o sojuszu i przysięgliśmy sobie final 2.
W międzyczasie kolejny sojusz powstał między Toddem a Jimem.
Todd: Moja i Jima wspólna droga w Survivorze będzie tak epicka, że to szok. Bardzo go lubię i szanuję i nie widzę Survivora bez Jima. On wnosi coś ciekawego. W tej grze gramy wspólnie, dużo sobie mówimy, wydaje się, że to dobra współpraca. Jak będzie dalej nie wiadomo. Mam nadzieję, że ani mu się nie odwidzi, ani nikt nas nie rozdzieli, chociaż staramy się ukrywać ten sojusz, by nie wzbudzić podejrzeń.
To im się jednak nie udało, bo Jenn zauważyła ich rozmawiających na boku.
Jenn: Generalnie mogę powiedzieć, że wnioskuję, że Jim i Todd będą trzymać razem. Hmmm, chciałam nie myśleć o tych sprawach, ale jak widać trzeba.
DZIEŃ 2
RUBUJA
Michelle i Rob idą razem po wodę. Nawiązuje się pomiędzy nimi rozmowa. Okazuje się, że mają sobie wiele sobie do powiedzenia. Powoli nawiązuje się między nimi przyjaźń i sojusz.
Michelle: Mimo różnicy wieku dobrze mi się rozmawia z Robem. To będzie świetny sojusz.
Z kolei Jud, Paschal i Richard założyli własny sojusz i ustalili, że będą trzymać się razem.
Paschal: Zawiązałem już sojusz z Richardem oraz Judem. Początek gry zapowiada się więc dla mnie pomyślnie.
QUITAMBA
Walka o sojusze w tej drużynie rozpoczęła się na dobre. Greg i Darrah zaczęli poszukiwać swojego miejsca w plemieniu.
Darrah: Ci ludzie mnie strasznie wkurzają, bo nie są rozmowni pod kątem strategii. W sensie: nie lubią rzucać imionami. Mam wrażenie, że tylko ja mówię rzeczy typu "ta jest zła, a tego nie lubię". Zdaję sobie sprawę, że to może mi troszkę zaszkodzić, ale lubię afery nawet...
Russell nawiązał kolejny sojusz, tym razem z Gregiem.
Greg: Zaczęło się dziać, coś poszło w ruch , Myślę, ze pierwsze dni i pierwotny podział na sojusze są decydujące.
Darrah z kolei poszła rozmawiać z Jim’em i nawiązali ze sobą dobry kontakt.
Darrah: Jim jest bardzo fajny! Naprawdę go polubiłam, miły jest i kręcą go moje włosy! < 3 Wstępnie myślę coś o sojuszu, ale nie wiem, czy zaproponować.
Russell zaś zabrał Grega na rozmowę z Jenn i postanowił połączyć oba sojusze.
Greg: Pierwsza moja myśl po rozpoczęciu gry była taka, ze trzeba się kogoś trzymać i od razu pomyślałem o Russellu, który wyglądał na zdecydowanie ogarniętego. Dość szybko się ze mną skontaktował i wynikło, że już ma sojusz z Jenn i chcą mnie w nim .
Darrah zaś wciąż nawiązywała kontakty. Tym razem złapała dobry kontakt z Toddem i wstępnie umówili się na sojusz.
Darrah: I Todd <3333333333333 ON JEST KURCZE CUDOWNY! Świetny chłopak, naprawdę :3 Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że on jest taki zarąbisty dla wszystkich i z pewnością z wszystkimi nawiązał dobry kontakt, ale jednaaak ;3 Chciałabym sojusz z nim <3 Taki prawdziwy <3 W sumie, trochę tym rozmawialiśmy, żeby dobrać sobie ze dwie osoby i mieć głosy przynajmniej połowy plemienia. Ale mam wrażenie, że on się ze wszystkimi umawia... xD Jestem naiwna i w ogóle, wiem.
Z kolei Greg, Russell i Jenn postanowili spróbować zgarnąć do swojego sojuszu Cindy.
Greg: Później zaczęło się badanie terenu, rozmowy każdy z każdym, podchody itp. itd. i wynikło, że Cindy będzie z nami. Ciężko mi powiedzieć mi coś o niej p, liczę tylko, że nie robi nas w konia i jest w moim sojuszu
Russell: krótko po założeniu sojuszu z Jenn do naszego sojuszu dołączylił Greg oraz Cindy więc mamy podstawę nie do złamania już na starcie.
Cindy:
Jestem w sumie zadowolona. Na pewno po ostatnich rozmowach wiążę jakieś nadzieje z Jenn, Gregiem i Russellem. Ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć na temat dziewczyn : Darrah i Brendy, wydają się być manipulatorkami. Zobaczymy. Na Todda i Jima będę uważać.
Jenn: Będą niezłe jazdy. Kombinowanie jest ostre od samego początku. No to ta edycja będzie ostra...
RUBUJA
Amanda rozpoczęła swoją krucjatę przeciwko Parvati. Podchodziła do każdego w plemieniu i zaczęła namawiać graczy, by się jej pozbyć.
Sierra: Amanda powiedziała, że wyrzucamy Parvati. Okej. Ja mam świętą cierpliwość, udaję przy niej idiotkę trochę przy okazji, również stawiam masę pozytywnych emotek.
Parvati zauważyła, że coś się święci.
Parvati: Zero przyjaznych mi osób w plemieniu. Nie mam strategii póki co xd z resztą na razie nie myśle o strategi tylko o tym żeby jutro wygrac zadanie xd Pożegnam się już, bo odpadnę szybko xd
Parvati była coraz bardziej sfrustrowana tą sytuacją, więc podeszła do Amandy, żeby sobie wszystko wyjaśnić. O dziwo, okazało się, że tak naprawdę żadna z nich nie ma żadnych powodów, by się nawzajem nie lubić. Co więcej, panie nawiązały świetny kontakt, a Amanda pod wpływem emocji zaproponowała nawet sojusz. Po zakończonej rozmowie obie poszły porozmawiać z Michelle i Sierrą. Panie postanowiły założyć kobiecy sojusz. Amanda zaproponowała, żeby pozbyć się Richarda, z którym miała najgorszy kontakt.
Sierra: Amanda zmienia zdanie piętnaście tysięcy razy na minutę. Pierwsza odpaść miała Parvati. Pięć minut później wyrzucamy Richarda. A z Parvati mamy sojusz I ona wcale nie odpada na następnej radzie " ym, okej. Po czym Amanda stwierdziła, że jednak fajniej będzie wyrzucić Richarda "bo ona mu nie ufa" w ramach sojuszu dziewczyn. Ciekawe.
Następnie Amanda pobiegła do chłopaków, by poinformować ich, że już nie chce wyrzucić Parvati, tylko Richarda.
Judd: Nie no co tu się w ogóle dzieje u nas w obozie ??? Chaos totalny.. Amanda biadoli ku*wa 3 po 3... No to ładnie, narobiła sobie wroga dziewczyna, tylko siebie pogrąża i nic więcej, mam tylko nadzieję, że na panów będzie można liczyć. Obym się tym razem nie zawiódł na żadnym z nich.
Sierra: Zmiany nastroju i zdania Amandy mnie irytują. Bardzo. Ale póki co jest mi w miarę potrzebna.
QUITAMBA
Todd i Jenn poszli razem zbierać drewno do ogniska. Przy okazji próbowali nawiązać rozmowę, która zbytnio się nie kleiła.
Jenn: Wydaje mi się, że Todd coś kombinuje! Nie wiem... Ale mam wrażenie, że jestem na celowniku. Zresztą on przez swoje zachowanie też.
Todd: Jenn nie lubi mnie. Próbowałem poznać, pogadać, rozmawiało się okej, ale ostatecznie zewsząd dochodzą mnie słuchy, że jestem osobą, którą ona chce wyeliminować, jako pierwszą. Jeśli odpadnę teraz, sądzę, że może dojść dalej, a jeśli zostanę, to będę usiłował, by odpadła przede mną. Mój drugi wróg publiczny z jej wyboru, bo ja chciałem się zaznajomić. Ona mnie nawet nie zna, nie wiem skąd ta niechęć.
Po tej rozmowie Jenn udała się na rozmowę ze swoim sojuszem: Cindy, Gregiem i Russellem. Zaniepokojona dystansem między nią a Toddem, zaczęła namawiać sojusz do jego eliminacji. Poszło jej to znakomicie.
Russell: Po rozmowie z sojuszem mogę stwierdzić, że trzeba uważać na Todda i Jima. Todd kręci i chce mnie wyrolować. Niestety raczej poleci jako pierwszy.
Greg: Widać, ze Todd i Jim to dobrzy gracze. Jak dla mnie im szybciej polecą tym lepiej, ale może być ciężko, jeżeli już się skumali i zgadali z Brendą i Darrah, może być jeszcze gorzej bo możliwe, że będą gadać z Cindy.
Tymczasem Brenda i Todd rozmawiali w innym miejscu i nawiązała się między nimi zażyłość. Założyli sojusz. Brenda zaproponowała Jenn do sojuszu. Todd dodał, że Jim na pewno będzie z nimi.
Todd: Brenda jest bardzo sympatyczna i to ją najbardziej lubię z całego plemienia. Dużo kombinuje, wygląda na to, że na moją korzyść, więc dobrze dla mnie (póki co), ludzie zaczęli już zauważać, że dobrze kręci i wie w jakiej grze gra.
Brenda postanowiła wybadać teren. Poszła pogadać z Jenn. Zasugerowała jej sojusz ich dwójki plus Todda. Jenn niechętnie pociągnęła ten temat, jednak powiedziała jej, że tego nie wyklucza.
Brenda: Dobra przyznaję się, że myślałam, że nie będzie zbyt łatwo na początku, ale nie wiedziałam, że jest tak ciężko. Tyle myśli w głowie. I jak tu teraz wszystko ze sobą poskładać, tak aby było dobrze. Pierwsze sojusze są z reguły najważniejsze, więc chyba trzeba go dobrać solidnie. Nie będę ukrywać tego, że od razu rozpoczęłam szybkie negocjacje z innym współplemieńcami. Na sam początek zdecydowałam się pogadać z Toddem i tak powstał sojusz. Zdziwiło mnie to, że Todd po prostu zgodził się, wszystko pięknie i nawet nie zapytał co dalej. kogo dobrać do sojuszu. więc zapytałam sie jego, co o tym sądzi i jak to widzi. żadnej konkretnej odpowiedzi. Zaproponowałam do sojuszu Jenn, bo od początku jakoś dobry kontakt z nią złapałam. na co Todd tak od razu się zgodził. Stwierdził, że może załatwić głos Jima. Z kolei Jenn ma wobec wszystkiego wątpliwości, nie widzi jej się sojusz z Toddem i Jimem, nie za bardzo chce grać z nimi. uważa, że będą chcieli się jej pozbyć. Wszystko rozpoczęło się tak szybko, że trzeba już szukać schronienia. Przecieź zawsze można zmienić strategię. teraz jest walka o przetrwanie pierwszej rady, później pewnie wszystko może się jeszcze zmienić.
Jenn: Mam tyle różnych propozycji. Z jednej strony niby to pozwala na jakąś kontrolę w grze, opartą o posiadanie informacji z wielu źródeł, przewidywanie ruchów, itd. Z drugiej może sugerować, że od początku jestem na celowniku, a wszyscy pamiętają zasadę "wrogów trzymaj najbliżej". W każdym razie staram się wiedzieć jak najwięcej, a pokazywać, że nie wiem praktycznie nic. Wybijanie się i otwarte próby kierowania nie mają sensu i teraz trzeba wybrać dobry team. Stawiam na Grega, Russella i Cindy. U Brendy niepokoi mnie zażyłość z Toddem.
Jenn poszła pogadać ze swoim sojuszem. Powiedziała im o rozmowie z Brendą. Zasugerowała, że Todd, Jim i Brenda mają sojusz, a prawdopodobnie jest z nimi Darrah.
Greg: Ja, Russell, Jenn i Cindy mamy sojusz a prawdopodobnie pozostała 4, czyli Darrah, Brenda, Jim i Todd ma swój sojusz. Takie coś teoretycznie ustaliliśmy. Czy taki jest na prawdę podział ? nie mam pojęcia. trzeba być przygotowanym na różne rozwiązania, więc, lepiej tak założyć. Oczywiście może być gorzej i ktoś z naszego sojuszu może nas wrabiać, ale nie wydaje mi się.
Brenda zaś poszła pogadać z Toddem i powiedziała mu o reakcji Jenn.
Todd: Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że cierpię na tym, bo od dnia 1 jestem traktowany jak zagrożenie. Ktoś wmawia im, że niby jestem groźny i najlepiej byłoby mnie wyrzucić mnie pierwszego. Oni tego słuchają oczywiście i nawet nie chcą mnie poznać. Ja wiem, że to sprytne z ich strony. To jest dobre posunięcie, nie winię ich za to. Tylko że oni sami mają dużo za uszami, a oczyszczają się zwalając winę na mnie.
Jenn: Moja sytuacja strategiczna wygląda aktualnie tak, że niby mam sojusze, ale jednak coś mi mówi, że to może być jedna, wielka ściema, żeby mnie wywalić . Liczę na wygrane w zadaniach.
DZIEŃ 3
KONKURENCJA
Jeff: Witajcie. Dzisiaj wszyscy zawodnicy w każdej drużynie będą związani ze sobą za pomocą kłódek. Najpierw musicie razem przebiec przez tor przeszkód, na końcu którego zdobędziecie pierwszy klucz do kłódki, za pomocą którego podzielicie się na dwie czteroosobowe grupy. W tych czwórkach musicie przejść po zawieszonej siatce. Jedna z tych czwórek musi rozwiązać puzzle tak, aby odczytać zakodowaną wiadomość. Wiadomość ta wskaże wam, gdzie znajduje się kolejny klucz, który podzieli was na cztery dwójki. W tych parach musicie przejść po równoważni. Gdy to zrobicie, otrzymacie kolejny klucz, który podzieli was na pojedyncze osoby. Dwie osoby muszą rozwiązać kolejne puzzle. Otrzymają za to kolejny klucz. Wtedy jedna osoba będzie musiała wejść po drabinie na podest (najpierw musi użyć klucza, żeby się tam dostać) i zjechać na linie z dużej wysokości, aby zdobyć ostatni klucz. Za pomocą tego klucza musicie otworzyć klatkę. Drużyna, która jako pierwsza w całości wejdzie do klatki, wygra immunitet. Zaczynamy!
Początkowo Rubuja mają ogromne prowadzenie. Problemy pojawiają się przy równoważni. Rob nie jest w stanie po niej przejść i ciągle spada. Wtedy Quitamba ich prześcigają. W końcu Rob przechodzi przez równoważnię, ale jest to strata nie do nadrobienia.
Jeff: Quitamba wygrywają immunitet. Rubuja, ktoś z was dzisiaj odpadnie. Widzimy się na radzie.
Wirtualny przebieg zadania:
[link widoczny dla zalogowanych]
RUBUJA
Zawodnicy wracają zdołowani do obozu.
Michelle: Pierwsze zadanie i pierwsza przegrana. Można się pocieszać, że zabrakło nam szczęścia, ale mimo to kogoś trzeba odrzucić.
Sierra: Ja w sumie nikogo ze swojego plemienia nie polubiłam tak bardzo, żebym miała jakieś szczególne zahamowania względem zrobienia im czegokolwiek. Jeszcze.
Jud, Paschal, Rob i Richard idą pogadać. Uzgadniają, że będą stanowić sojusz. Richard prosi ich, żeby wyjaśnił im, co to dokładnie jest sojusz.
Richard: Jaka stypa Jacy oni są ciemni. Biedny zagubiony Richardzik......... o ku*wa nie wyrobię D: A najlepsze jest to że oni mi wierzą .
Tymczasem Amanda, Michelle, Parvati i Sierra mają własną rozmowę. Ustalają, że będą głosować na Richarda.
Amanda: Wszystko ugadane z Parvati, nadawałyśmy sobie ale to skończone i kobiecy sojusz po namiesza . XD Moja aktualna sytuacja jest bardzo dobra jest w większości i jestem pewna że nie odpadnę.
Sierra: Cóż, zawsze mogę po prostu z dziewczynami wyrzucać wszystkich chłopaków, ale to byłoby nudne.
Michelle idzie pogadać ze swoim potajemnym sojusznikiem Rob’em. Rob informuje ją, że panowie rozważają eliminację Parvati lub Amandy. On wolałby pozbyć się Parvati. Michella zaś mówi mu o głosach na Richarda.
Michelle: Wyjścia są dwa - sojusz dziewczyn chce wywalić Richarda, a męska cześć plemienia chce wywalić Parvati.
Rob: Muszę się przyznać, że miałem nieco nieczystego wpływu na naszą przegraną w zadaniu, bo wypadałoby zrobić też parę porządków w Rubuja. Już widać mniej więcej jakiś podział między nami. Przynajmniej dla mnie wygląda to mniej więcej tak: Jud ma sojusz z Paschalem i Richardem, Amanda z Sierrą i Parvati, a ja z Michelle. Całkiem możliwe, że to Parvati odpadnie jako pierwsza. Taki plan rodził się w mojej głowie jeszcze przed rozpoczęciem, tego nie będę ukrywał. Z kolei Amanda jest strasznie dziwna. Ta dziewczyna woli robić swoje przy tym strasznie kręcąc i grając bardzo niemądrze . Wszystko wszystkim mówi, nawet mojej sojuszniczce Michelle, która mi wszystko przekazuje i której ufam najbardziej. Więc razem tworzymy i działamy by dojść jak najdalej w grze. Prawdopodobnie będzie remis. Jeśli Parvati przetrwa to trudno. Dzięki Michelle na następnej radzie i tak możemy mieć z facetami większość. Zobaczymy, czy tak się stanie.
Parvati zauważa, że Michelle rozmawia z Robem. Idzie później do niej i pyta się, o co chodziło. Zaskoczona Michelle w nerwach wygaduje jej, że Rob z facetami chcą na nią głosować.
Parvati: Już wiem, że mnie chcą wywalić. Jest jednostka antyparvati w postaci Roba. taki ot niewinny, niby to spokojny i fajny a nóż w plecy chce wbić... ja się pytam w imię czego? Rozumiem strategia strategią, ale rili? na początku gry? Na jakim świecie on żyje? W tej chwili liczę na sojusz babski z Amandą [wtf] Michelle i Sierrą Michelle, raz że w podobnym wieku, a dwa że jakoś wspólny temat był, tak samo Sierra, można z nią normalnie pogadać o wszystkim.
Parvati jednak nie wiedziała, że Sierra i Michelle mogły mieć inne plany. Obie panie rozmawiają ze sobą. Sierra opowiada Michelle o tym, że nie polubiła Parvati i nie jest pewna co do sojuszu z nią.
Sierra: Ogólnie chcę, żeby Parvati odpadła. Mimo, że ja sama się z nią dobrze dogaduję, to jakoś tak z moich obserwacji widzę, że lepiej tak będzie. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale coś wymyślę.
Tymczasem panowie wciąż dyskutowali, na kogo głosować. Rob nalegał na Parvati, jednak pozostali sugerowali Amandę. Richard wciąż udawał nieogarniętego i pytał się, dlaczego akurat mieliby zagłosować na którąś z tych dwóch pań. Judd zaczął tłumaczyć mu, dlaczego one akurat są celami.
Richard: Chcę tylko zobaczyć minę Judda jak zobaczy kogo uczył grać w tą grę
Jud: Nie znoszę takiego stresu... Nie ogarniam już tego wszystkiego, naprawdę... Nie no... powiem w tej chwili tak... Na chwilę obecną Amanda przesadza z tą całą strategią i za dużo miesza... Moim zdaniem powinna polecieć pierwsza, ale z drugiej strony Parvati stanowi zagrożenie jako gracz, ale mnie wydaje się, że potrzebujemy jej w zadaniach bardziej niż Amandy, ale pójdę za głosem większości.
Uczestnicy zaczęli szykować się do rady. Michelle wciąż zastanawiała się, czy zagłosować z Rob’em czy z kobiecym sojuszem.
Michelle: Z mojego punktu widzenia lepiej pozostac jeszcze chociaż jedno głosowanie z dziewczynami. Więc chyba wywalimy Richarda.
RADA PLEMIENIA
Jeff: Witajcie. Jak dogadujecie się w plemieniu? Czy dobrze wam się współpracuje, a może dochodzi do spięć?
Richard: Póki co jest bardzo przyjemnie
Amanda: Dogadujemy się bardzo dobrze , czasami są spięcia ale szybko one przechodzą. ;D
Rob: Mimo przegranej i tak poszło nam dobrze jako plemieniu
Jeff: Michelle, czy dzisiejsza przegrana was zdołuje, czy może raczej wzmocni jako plemię?
Michelle: Myślę, że bylibyśmy zdołowani gdybyśmy przegrali na polu intelektualnym czy innym takim. Wzmocnii nasze plemię zdecydowanie.
Paschal: Zwyciestwa nas uszczęśliwiają, a przegrane motywują do lepszego działania.
Jeff: Paschal, czy w waszym plemieniu jest jakiś lider?
Paschal: Parvati przejęła kontrolę nad pracą w obozie, nie widzieliśmy innych kandydatów, więc jej na to pozwoliliśmy. Jest aktywna i nie marudzi, słucha współplemieńców.
Amanda: Liderem nikt nie chce być, ponieważ jest to bardzo trudna praca i bardzo dziękujemy Parvati.
Jeff: Często liderzy to pierwsze ofiary. Parvati, nie obawiasz się powtórki z historii? I jak się czujesz na tym stanowisku?
Parvati: Czuję się dobrze, sama się do tego wyrwałam, plemię bardzo pomagało w zadaniu, komunikacja była więc każdemu liderowi życzę takiego plemienia. Pewnie, że się obawiam powtórki z historii, lider to cel w razie przegranej.
Richard: Nie wiem jak było kiedyś, ale myślę, że Parvati nie odpadnie. Kurcze nigdy nie oglądałem tej gry i nie wiem jakie są tu zasady no.
Jeff: Richard na podstawie czego sądzisz, że Parvati nie odpadnie?
Richard: Nie wiem. Tak po prostu myślę. Z pewnością nie odpadnie dlatego, że jest liderem. Tyle ode mnie
Amanda: Hahaha. Na pewno?
Richard ignoruje jej pytanie.
Jeff: Amanda, Ty masz zdanie odmienne od Richarda na temat Parvati? Dlatego się go pytasz, czy na pewno?
Amanda: Bez obrazy ale chciał na nią głosować.
Richard: kto? ja?
Amanda: Tak. Nie kłam wiem co robiłeś.
Richard: za przeproszeniem – poje*ało cię? Kto Ci to powiedział? Dawaj dowody a nie mi tu pierdzielisz farmazony.
Amanda: Ja sama wiem lepiej.
Jeff: Amanda, na podstawie czego uważasz, że Richard kłamie?
Amanda: Richard ma sojusz z Robem , Judem i Paschalem.
Richard: Widzę, że wiesz wszystko więcej niż Matka Boska. hahahahahahhahahahahahhahahaha dobre. Lepszego joke nie słyszałem w życiu.
Amanda: To jest prawda
Paschal: Sojusz ze mną? Czy cos insynuujesz?
Rob: A więc jest tu osoba, która zna się na moich sojuszach bardziej niż ja sam
Richard: Wiesz co? Jesteś ku*ewską suką, która kłamie na każdym kroku. Tyle ode mnie. Cyniczna je*nięta szmata
Amanda: Ja mówię prawdę.
Richard: Nie będę pozwalał, żeby ktoś pisał o mnie takie głupoty. Dowody albo przepraszaj. Podziwiam twoja wszechwiedzę i zdolności do kreowania rzeczywistości. Jesteś żałosna.
Amanda: Haha, nie oszukuje mówię prawdę.
Jeff: Wow. Parvati, co sądzisz o zaistniałej sytuacji?
Parvati: A co mam sądzić? Rozmowa toczy się odnośnie mojego wywalenia... Pierwsza rada i wszystko ujawnione xd nice ^^
Jeff: Michelle i Paschal, a jakie jest wasze zdanie?
Michelle: Jestem zdziwiona, że tyle jest otwartych kart.
Paschal: Jest to dość nietypowa sytacja...
Richard: No właśnie. Chociaż nietypowa to za lekkie słowo. Sytuacja jest zadziwiająco żenująca
Jeff: Amanda, czym będziesz kierować się w tym głosowaniu?
Amanda: Kłamstwem i nieufnością.
Richard: Amanda dla mnie jesteś przegrana małpą
Amanda: Ty tak sądzisz. Jak wiesz ja próbuje chronić swoje sojusze a Ty raczej nie.
Rob: Raczej teraz pogarszasz sytuacje Amanda, wtf
Amanda: Czy to robie tak czy siak.
Jeff: To była ciekawa rada. Ciekawe, jak się zakończy. Zaczynamy głosowanie.
Amanda głosuje na Richarda: Nigdy nie zadzieraj z dziewczynami.
Richard głosuje na Amandę: Bo jest suką. A na suki się głosuje.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę i odczytuje wyniki:
RICHARD
RICHARD
AMANDA
AMANDA
AMANDA
RICHARD
RICHARD
AMANDA
Jeff: Mamy remis. Odbędzie się teraz ponowne głosowanie.
Zawodnicy głosują ponownie. Jeff odczytuje wyniki:
RICHARD
AMANDA
RICHARD
AMANDA
RICHARD
AMANDA
Jeff: Mamy znowu remis. Czeka nas więc konkurencja z rozpalaniem ognia. Amanda i Richard, zapraszam was na stanowiska. Otrzymujecie krzesiwo i trochę siana. Wygra osoba, która rozpali ogień na tyle duży, że przepali powieszony sznur. Czas start.
Amanda i Richard pracują nad rozpaleniem ognia. Bardzo się męczą, ale nikomu nie udaje się rozpalić ognia. Richard w końcu robi się coraz bardziej frustrowany i rzuca krzesiwem.
Richard: A niech to szlag! Mam to gdzieś.
Amanda wykorzystuje jego poddanie się, rozpala ogień i wygrywa zadanie. Richard zostaje pierwszą wyeliminowaną osobą.
Jeff: Richard, podejdź do mnie z pochodnią. Taka jest wola plemienia.
Richard opuszcza radę.
Jeff: To była wyjątkowa rada. Powiedzieliście, że dobrze wam się współpracuje i że świetnie się dogadujecie. Chwilę później zaś okazało się, że w plemieniu panuje totalny chaos. Czy uda wam się w końcu zjednoczyć? O tym dopiero się przekonamy. Możecie wracać do obozu.
Rozkład głosów:
Amanda, Michelle, Parvati, Sierra zagłosowały na Richard.
Jud, Paschal, Richard i Rob zagłosowali na Amandę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AussieRaf
runner up
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 922
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Czw 5:47, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Confessionals w tym odcinku:
Sierra - 9
Jenn - 8
Michelle - 6
Russell - 5
Greg - 5
Todd - 5
Darrah - 4
Paschal - 3
Jud - 3
Parvati - 3
Brenda - 2
Amanda - 2
Jim - 1
Rob. C - 1
Cindy - 1
Richard - 4
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kobra
sole survivor
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 1024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:26, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
I jestem po lekturze, a więc wypada skomentować. Całość jest zmontowana tak, aby nasuwać jakieś tropy, coś jak analiza editu, czy wszystko jest rzeczą przypadku? Oczywiście ogólnie, bo jeszcze wielu rzeczy nie ogarniam. W Rubuja połapałem się znacznie szybciej. U nich wszystko jest w miarę przejrzyste, albo zabawne. Na pierwszy plan rzuciła mi się Amanda. Z Quitamba gorzej, jest dużo gadania i chaosu, w którym nie zdążyłem się jeszcze zorientować. Każdy o każdym, ale jest kilka perełek jeżeli chodzi o wypowiedzi, które muszę zacytować.
Cytat: | Russell: Zapowiada się bardzo ciekawie. Szczerze mówiąc jest świetnie! | Russell optymista
Cytat: | Sierra: będę dla wszystkich miła i słodka, co nie będzie zbyt trudne, bo z natury taka jestem, tak bardzo miła i słodka, | I skromna
Cytat: | Jud: Wierzę również w to, że to nie RUBUJA pójdzie na pierwszą radę, więc jest póki co OKEJ. | W tym momencie już wiedziałem, kto pójdzie pierwszy radę. Ogólnie Jud wydaje się być zawodnikiem "drużynowym", który wyznaje lojalti i integrati, ale zobaczymy.
Cytat: | Jenn: Tylko budować chcę ja, płaski brzuch trzeba na czymś wyrobić! | Po tej wypowiedzi to moja faworytka. Potem utwierdza mnie w tym wypowiedź o kryzysie wieku średniego. Dobra jest.
Ogólnie brakowało mi rozmów krążących wokoło obozu, typu "źle budujesz, ja wiem lepiej"
Cytat: | Rozmowa nagle schodzi na temat wyglądu Russell’a. Zawodnicy śmieją się, że wygląda jak jakiś przestępca. | Rudy z mojego Survivor: Philippines
Cytat: |
Boże to będzie największa zagadka tej edycji 'Czy Amanda jest walnięta i potrzebuje psychiatry, czy też robi nas w ch*** udając rozwydrzoną nastolatkę?' | This. Amanda nie próżnuje, zaczęła od hejtingu. Nie no, zamieszanie wokół siebie to ona potrafi robić. Niby o jej konfliktowości nie było, aż tyle, ale z pewnością zatrzymała moją uwagę na sobie na dłużej.
Cytat: | Richard: Jaka stypa Very Happy Jacy oni są ciemni. Biedny zagubiony Richardzik......... o ku*wa nie wyrobię D: A najlepsze jest to że oni mi wierzą Very Happy Very Happy. |
Cytat: | Richard opuszcza radę.
| Hahahaha
Ogólnie zdziwiło mnie to, że na dzień dobry mamy remis. Liczyłem na jakąś miazgę w stylu 7-1, 6-2 a tu remis, remis i dogrywka.
Komentarz zakończę, tym czego mi zabrakło. Trochę zabrakło dialogów, które też w jakiś sposób określają ludzi. A z rzeczy technicznych:
- emotki w tekście - nie powinno ich być,
- gdzieniegdzie literówki
- słowa anglojęzyczne: "villain", "cast" też nie powinny się raczej pojawiać, tym bardziej, jeśli można je zastąpić bez problemu polskim odpowiednikiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:59, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Całość jest zmontowana tak, aby nasuwać jakieś tropy, coś jak analiza editu, czy wszystko jest rzeczą przypadku? |
Nie wykorzystywałem wszystkich konf, tylko ich części tak, żeby mi pasowało do historii. Wiele rzeczy zostało pominiętych jeśli nie odegrały znaczącej roli. Starałem się, żeby każdy miał jakąś rolę. Przy niektórych osobach się jednak nie dało zbytnio kombinować, bo mało pisały, więc musiałem brać to co było.
Cytat: | Ogólnie brakowało mi rozmów krążących wokoło obozu, typu "źle budujesz, ja wiem lepiej" |
Dlatego bo gra toczyła się na forum, więc nie było wypowiedzi na ten temat zbyt wiele, każdy skupiał się na strategii. Jeśli coś o tego typu rzeczach się pojawia, była to wena twórcza zawodników
Cytat: | Komentarz zakończę, tym czego mi zabrakło. Trochę zabrakło dialogów, które też w jakiś sposób określają ludzi. A z rzeczy technicznych:
- emotki w tekście - nie powinno ich być,
- gdzieniegdzie literówki
- słowa anglojęzyczne: "villain", "cast" też nie powinny się raczej pojawiać, tym bardziej, jeśli można je zastąpić bez problemu polskim odpowiednikiem |
Wszystkie konfy są pisane nie przeze mnie, tylko wycinane z wypowiedzi zawodników, które pisali w dziennikach. Starałem się zbytnio nie ingerować i ich nie poprawiać, wglądu do ich rozmów na gg nie mam, nie ma więc dialogów. Nie mogę sobie zbytnio pozwolić na ingerowanie w ich wypowiedzi, bo to są prawdziwi ludzie i raczej nie byliby zadowoleni, gdybym coś sam dopisywał jako ich wypowiedzi. Stąd wynikają słowa angielskojęzyczne, literówki i emotki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Czw 15:00, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:52, 24 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Ściągawka, kto jest kim:
Rubuja: Paschal -> Finito, Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Parvati -> Roxy, Amanda -> AddisonMikkiDra
Quitamba: Russell -> MaTiX, Cindy -> lsurvivorl, Greg -> Stach, Todd -> Arti, Brenda -> Malinowa, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme
Odcinek 2
W POPRZEDNIM ODCINKU
Zawodnicy rozpoczęli przygodę swojego życia w samym centrum Amazonii. W Rubuja Parvati i Amanda nie przypadły sobie do gustu, jednak ich niechęć szybko przerodziła się w sympatię i zaowocowała sojuszem. Michelle i Rob zaś założyli własny, potajemny sojusz. W Quitamba powstał bliski sojusz Todd’a i Jim’a. Drugi sojusz zaś powstał między Jenn, Greg’iem i Russell’em, którzy jako czwartą osobę dorzucili Cindy. Z kolei Brenda była rozdarta pomiędzy sojuszem z Todd’em i Jenn. Quitamba wygrali immunitet. W Rubuja obóz podzielił się na sojusz kobiet i mężczyzn. Pomimo sojuszu Sierra nie była pewna, czy chce z nim głosować, bo nie polubiła Parvati. Z kolei Michelle i Rob postanowili na razie głosować oddzielnie, żeby nie wydać swojego sojuszu. Podczas rady plemienia doszło do ostrej kłótni między Amandą a Richardem. I to właśnie oni otrzymali głosy. Doszło do remisu i dogrywki, podczas której Richard się poddał i odpadł z gry jako pierwszy. Zostało 15 graczy. Kto odpadnie następny?
http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WLLrI&list=UU8MNak-IE4qDb884TjhSiFA&index=1&feature=plcp
DZIEŃ 4
RUBUJA
W nocy zawodnicy wracają z rady plemienia. Po kłótni, która miała na niej miejsce, nastroje nie są najlepsze.
Paschal: Głosowanie było nader interesujące. I Richard i Amanda zachowywali się dziwnie, jak dzieci błądzące we mgle tej gry. Rob twierdzi, że Amanda miała w tym jakiś wyższy cel. Może i tak, ale ja go nie dostrzegłem. Szkoda, ze Richard odpadł, bo w przyszłości mógłby On być przydatny. Rob do ostatniej chwili chciał zagłosować na Parvati, jednak przemówiłem mu co nieco do rozsądku.
Sierra: Sądzę, że zachowanie Richarda na radzie było nierozsądne. I niekulturalne, to na pewno. A Amanda też przesadziła i też jest irytująca.
Michelle: No cóż, chyba wszyscy są rozczarowani Richardem. Winę za jego głupie zachowanie na radzie składam na nerwy. Niestety jego zachowanie jest godne potępienia. Moja aktualna sytuacja przedstawia się dobrze - jestem w sojuszu dziewczyn, który nie jest trwały, ale daje mi dużo informacji. Z drugiej strony ufam też Robowi, z którym postanowiliśmy podzielić głosy na poprzednim głosowaniu aby nie wzbudzić podejrzeń o współpracę. Odszedł Richard - jeden z chłopaków, ale mimo to przy 7 osobach można jeszcze wszystko zdziałać. Mimo to, najlepszym rozwiązaniem byłaby teraz wygrana w kolejnym zadaniu o immunitet.
Paschal: Jak widać plemię podzieliło się na sojusze: męski - Ja, Rob i Judd oraz kobiecy - Amanda, Sierra, Parvati oraz Michelle. Rob to kombinator, zaś Judd to dobry kompan i sojusznik. Amanda i Sierra to słodkie idiotki, o Parvati nie mam nic złego do powiedzenia, a Michelle kompletnie nie znam.
QUITAMBA
Russell, Cindy, Greg i Jenn siedzą razem przy ognisku i rozmawiają o swoim sojuszu.
Russell: Mój główny sojusz to : Greg , Jenn i Cindy.
Jenn: Generalnie wszyscy są zgodni, że dobrze jest się pozbyć Todd’a, bo on kombinuje. Ciekawi mnie, czy będą na mnie ataki - a jeśli tak, to czy już na pierwszej radzie. W ogóle ciekawi mnie jak to się potoczy.
Greg: Jedyne, czego się obawiam, to że prawdopodobnie Russell i Jenn są "bliżej" siebie niż mnie i ja jestem na trzeciego w tym sojuszu, ale ma to też swoje plusy. Nie chce mi się wierzyć, że nic więcej nie będą kombinować, żeby wywalczyć sobie lepszą pozycję.
Todd obserwował ich rozmawiających i wszystkiego się domyślał.
Todd: Sojusz Russell’a i Greg’a jest pewny. Nie wiem dlaczego, ale Jenn mocno, mocno jest z nimi związana, to dziwne. Russell nie zagadał do mnie po dniu pierwszym już ani razu, ja tego też nie robiłem. Nawet jak odpadnę, to nie będę miał sobie tego za złe, bo nie zamierzam rozmawiać z kimś, kogo gra mnie odpycha i kto dziwnie zagrywa. Słyszałem o nim mnóstwo od innych osób. Jest podobno strasznie nudny i nie można z nim o niczym innym porozmawiać, jak tylko o grze i wysłuchać jego planów i intryg. Grega nie znam w ogóle. Rozmawialiśmy w sumie raz, może dwa razy. Nie mam pojęcia, kto to, wiem tylko, że nie planuje grać ze mną.
RUBUJA
Parvati wciąż przeżywała wydarzenia z ostatniej rady. Czuła, że zachowanie Amandy może jej zaszkodzić, postanowiła więc szukać innych sojuszników. Poszła więc porozmawiać z Judd’em. Rozmowa zakończyła się zawarciem sojuszu.
Parvati: WTF, OMFG, what the hell??? holy crap! i te inne
co tu się ku*wa dzieje naprawdę takiej epickiej rady to ja jeszcze nie widziałam xd
przecież ja bym tą most inoing person zabiła gdybym mogła... jak dla mnie to ona jest takim Brandonem z 23 lus canon czy jakoś tak, normalnie wrzuciła się sama pod autobus i sojusz przy okazji... ludzie ja teraz będę musiała się napocić żeby jej nie wywalili, żeby mnie nie wywalili i żeby przetrwała bo kurde jak ona poleci to ja polecę po niej i jeszcze normalnie gdyby były inne okoliczności byłabym pierwszą która głosuje na nią, a tak? nie mam nikogo w razie jej odpadnięcia bo Rob jest hejterem moim w tej edycji... teraz zostaje Judd xdd hmm no chłopak chyba mnie lubi i choć nie lubię tego to chyba pora to wykorzystać xddd mam zamiar użyć moich flirtejszon skilsów żeby go przekonać żeby broń boże nie głosował na mnie ani na tą wariatkę nawet mu zaproponowałam sojusz! a jak ! tylko że ten sojusz z Juddem będzie tylko na potrzeby tego i kolejnych głosowań xdd Wplątano mnie w sojusz z którego teraz nie dam rady wyjść bo z chłopakami i tak się nie dogadam, muszę ratować siebie i Amandę kurde no... aż się sama gubię w tym wszystkim xd a chciałam cichej i spokojnej gry to teraz muszę się męczyć żeby sobie dupę ratować i tej małej wszy też
Judd: Do tej pory nie miałem okazji poznać bliżej Parvat. Wcale nie jest taka straszna, jak wydaje się innym, jest otwarta i charyzmatyczna... Myślę, że pomimo wojny damsko-męskiej (Lejdis vs. Testosteron) mamy szansę na nawiązanie cichego sojuszu O ile ona czegoś nie kombinuje…
KONKURENCJA
Jeff: Witajcie. Sześciu zawodników z plemienia zostanie podzielonych na trzy pary. Zostaniecie w tych parach związani, a wasze oczy będą zasłonięte. Macie odnaleźć 30 porozrzucanych fragmentów puzzli. Siódma osoba będzie waszym przewodnikiem, który będzie miał odsłonięte oczy. Ma was naprowadzić na miejsca z puzzlami, a wy musicie się go słuchać. Kiedy uda wam się zgromadzić wszystkie 30 fragmentów, musicie zdjąć opaski i ułożyć puzzle. Drużyna, która dokona tego jako pierwsza, wygra konkurencję. Do wygrania jest mnóstwo przynęty do łowienia ryb. Dodatkowo zwycięzcy ześlą kogoś z przeciwników na wygnanie. Quitamba muszą posadzić jedną osobę. Wybór padł na Russella.
Konkurencja rozpoczyna się. Ostatecznie Rubuja zwyciężają.
Jeff: Rubuja, wygrywacie nagrodę! Kogo zsyłacie na wygnanie? Osoba ta otrzyma szansę zdobycia Ukrytego Immunitetu.
Parvati: Jenn.
Jeff: Jenn, teraz ty musisz zdecydować, kto z Rubuja uda się tam z tobą.
Jenn: Wybieram Parvati.
Jeff: Parvati i Jenn, zapraszam na łódź. Pozostali, możecie wracać do obozów!
Przebieg konkurencji wirtualnej: [link widoczny dla zalogowanych]
RUBUJA
Zawodnicy świętują zwycięstwo.
Judd: Optymizm zawsze popłaca, nawet w chwilach słabości, ale dziś takiej nie było, bo byliśmy drużyną i wygraliśmy zadanie o nagrodę, co mnie bardzo cieszy i jeszcze bardziej mobilizuje do ostrej, ale zdrowej rywalizacji. Wierzę, że uda mi się dojść bardzo daleko, ale czas pokaże, co będzie dalej.
QUITAMBA
Wieczorem, gdy się ściemniło, wszyscy oprócz Brendy i Darrah poszli spać. Panie postanowiły założyć dwuosobowy, ścisły sojusz.
Brenda: Tak więc, ja i Darrah założyłyśmy mini-sojusz - solidarny. taki, o którym, nikt ma nie wiedzieć. Martwię się, że Darrah nie chce nikomu powiedzieć o sojuszu, bo ma już jakiś sojusz i ja w nim nie jestem. Co z tego wynika, Darrah chce być bezpieczna, więc wykorzystuje kobiecą solidarność, aby nie być celem w innym sojuszu. Raczej nie mam zamiaru nadstawiać za nią nosa, choć nie ukrywam faktu, że rzuciłam jej imię Todd’owi i Jim’owi jako osobę do sojuszu. Pewnie po przegraniu zadania będzie buuuurza myśli. I trzeba będzie obrać dobrą drogę, bo przecież nie chcę odpaść pierwsza.
DZIEŃ 5
EXILE ISLAND
Parvati i Jenn spędzają czas na Wyspie Wygnańców. Obie też czytają pierwszą wskazówkę, z której wynika, że na wyspie są aż dwa Ukryte Immunitety. Panie biorą się za poszukiwania.
Jenn: Mnie się na wygnaniu żyje cudownie - Parvati chyba trochę mniej W ogóle ta gra jej nie służy - dopiero się zaczęła, a ja już widzę na jej twarzy wąsy. W sumie zauważyłam to, jak wpadła do rzeki! Zaczęła się topić, bo chyba nie umie pływać. Chciałam jej pomóc, ale mi krzyknęła, że nie zamierza od nikogo przyjąć pomocy, a szczególnie już ode mnie - i woli się utopić. No to zajęłam się rozpalaniem ognia - przy pomocy patyka nie było łatwo, ale ostatecznie się udało. A potem jak gdyby nigdy nic przychodzi Parvati i siada przy ogniu - ale oczywiście się nie odzywa. Śmiać mi się z niej chce. Wygląda i zachowuje się... pociesznie. To byłoby zabawne, jakby znalazła HII i zgubiła go w rwącym potoku - zaraz, może ona go na dnie szukała i to topienie się to była zmyła! W każdym razie nawet jeśli go ma, to dla takiego widoku dałabym go jej znaleźć jeszcze raz.
Parvati: Przemyślenia moje są głębokie niczym jezioro Bajkał, bezkresne niczym Sahara i zajebiste niczym ja ^^ Zadanie o nagrodę to był szał, wszędzie kawałki puzzli, ludzie potykający się o siebie, krzyki i darcie się. No istny Sajgon! Aż się dziwię, że wojska amerykańskie nie weszły i nas tam nie uspokoiły. Bo wpuść w błoto 10 osób które chcą się pozabijać o kawałki drewna... Tylko chory umysł mógł na taki cruel plan wpaść. Ale nie pozabijaliśmy się jakoś, no wprawdzie jakiś członek tamtej drużyny na podbite oko, ale who cares! Rubuja wygrało! Jeeee cieszmy się!!! Morale w plemieniu podniosą się! Tylko, że ja tego nie zobaczę [teraz następuje westchnienie żalu i twarz jest zwrócona w kierunku gdzie powinien leżeć obóz plemienny] Jak się czuję na Exile? Wprawdzie Hilton to to nie jest... ale jest nas tylko dwoje i możemy się najeść tą garstką ryżu która leży w worku koło tego co ma być naszym schronieniem. Tylko to towarzystwo... ja się pytam za jakie grzechy ta Trollica [Jenn w domyśle] wybrała właśnie mnie? Przecież nasze plemię wskazało ją tylko na podstawie wyliczanki 'entliczek pętliczek' a ona musiaa mnie wybrać?! No wolne żarty... i to jeszcze z takim uśmiechem na twarzy [próba naśladowania złowieszczego uśmiechu] I choć cała w strachu poszłam z nią w tą dżunglę, to o dziwo nie zabiła mnie, nie zepchnęła ze ścieżki, nie wepchnęła w trujący bluszcz [jest taki w Amazonii w ogóle? jak nie ma to już jest] Nawet nie narzekała bardzo gdy kazałam jej szukać sobie własnego posłania bo ze mną spać nie będzie pod jednym drzewem. [następuje poprawienie się na pieńku czegoś tam, kamerzysta przeciera obiektyw] Ale ja mam mówić o tym jak się nam żyje. Więc nie zabiliśmy się jeszcze, unikamy się, jedyny kontakt jest w czasie posiłku. A tak to każde chodzi w swoją stronę szukać Ukrytego Immunitetu. Reasumujac nie wiem już o czym mówiłam na początku, wiec no to tyle xdd baaaajjj <3
QUITAMBA
Russell, Cindy i Greg zastanawiali się, jak zdobyć piąty głos, by mieć przewagę liczebną. Postanowili przeciągnąć na swoją stronę Darrah. Greg i Cindy postanowili to załatwić. Chcą też spróbować dowiedzieć się czegoś o sojuszu Todd’a i Jim’a.
Russell: Aby zapewnić sobie większą liczbę głosów, wysłaliśmy Grega i Cindy aby założyli sztuczny sojusz z Darrah, aby zapewnić sobie większość głosów.
Cindy: Sytuacja jest dosc ciekawa. Choc momentami może ona wydawać sie dziwna. Trochę skomplikowana. A mianowicie : mam sojusz z Gregiem, Russellem i Jenn , wg mnie jest to dobry sojusz, który stanowi połowę drużyny. Lecz do sojuszu próbujemy kogoś zwerbować, by mieć piaty zapasowy głos i pewne poparcie.
Greg: To jest dopiero 5 dzień od rozpoczęcia, a są takie jaja jak nie było przez pierwsze 15 sezonów Survivor Chciałem grać honorowo, a tu raczej to nie wyjdzie Wydaje się, że teraz istnieje kilka prawdziwych i kilka bardziej lub mniej udawanych sojuszów. W tej grze niczego nie można być pewnym.
Jako pierwsza z Darrah gada Cindy.
Cindy: Plan jest taki, by Darrah znała tylko połowę sojuszu, czyli mnie i Grega, i w trakcie gry dowiadywała sie małymi krokami ,co raz więcej. Jak wyjdzie to w praniu zobaczymy. Obawiam się, że zawiązałam z nią pakt.
Darrah: Zsojuszowałam się z Cindy, która wiem, że mnie okłamuje. Albo chociaż nie mówi całej prawdy. Kompletnie jej nie ufam. Wiem, że jakieś tam sojusze zakładała, o których mi ani słówka nie pisnęła. A przecież "wiem, że Ty jesteś naprawdę spoko i Tobie można zaufać". Ochocho. Chcę sojusznika, z którym mi się fajnie rozmawia i który mówi mi o (prawie) wszystkim. Ja rozumiem, że to Survivor, ale jednak ona ma za dużo tajemnic, za dużo kombinuje, myśląc, że jest super, a inni są tacy tępi i nie ogarną <3 Coś tam bredziła, że Greg do sojuszu. Ale żadnych konkretów w sumie.
Później to Greg idzie pogadać z Darrah. Greg próbuje z niej jak najwięcej wyciągnąć informacji. Darrah niewinnie i niezobowiązująco do ich sojuszu proponuje Brendę. Greg się zgadza. Obydwoje idą z nią pogadać w trójkę i na razie ustalają, że jakby co, to będą trzymać się razem, jednak żadnych konkretów.
Greg: Wydaje mi się, że jedyna osoba, którą do tej pory "oszukałem" to Darrah i głupio mi z tym, bo jest bardzo spoko, na pewno będzie ciężko na nią głosować, ale kto wie co się będzie działo za jakiś czas, może nie będzie takiej potrzeby ;] Brendzie nic nie obiecałem na razie, ale też wydaje się dość spoko i szkoda będzie na nią głosować
Greg i Cindy mówią Russell’owi o efektach swoich rozmów.
Russell: Sojusz z Darrah to sztuczny sojusz na potrzebę naszych głosowań, a więc mamy już wstępny plan eliminacji.
RUBUJA
Paschal i Rob idą pogadać. Paschal martwi się tym, że stracili przewagę liczebną. Rob zapewnia go jednak, że wszystko jest w porządku, bo przeciągnął do ich sojuszu jedną z pań. Nie mówi mu jednak, że ma potajemny sojusz z Michelle.
Paschal: Aktualnie jestem w sojuszu Ja-Judd-Rob + ktoś, kogo tożsamości Rob nie chce zdradzić. Powiedział tylko tyle, ze jest to osoba, której można zaufać. Jestem tylko pionkiem w tym sojuszu, ale mi to pasuje, gdyż to oznacza, że nie jestem zagrożony.
Rob oprócz Michelle postanawia popracować nad Sierrą. Szybko orientuje się, że nie przepada ona za Parvati i przekonuje ją, by wstąpiła do sojuszu facetów.
Sierra: Zrobił się taki idiotyczny sojusz czyli kobiety vs. mężczyźni . Mogę powiedzieć Amandzie głupoty, żeby miała pewność, że kobiety są bezpieczne i tak dalej, a tak naprawdę wyrzucić z facetami Parvati, którą czym prędzej trzeba wyrzucić i tak w sytuacji idealnej pod koniec z tego plemienia zostaliby Rob, Paschal, Michelle i ja.
Paschal: Aktualnie nasze plemię będzie musiało starać się o zwycięstwa, bo mój sojusz utracił dość pewną sytuację. Mam nadzieję, ze moja spokojna jak do tej pory gra przywiedzie mnie chociażby do przemieszania/połączenia plemion, a wtedy wszystko jakoś się ustabilizuje.
DZIEŃ 6
QUITAMBA
Russell i Greg poszli pogadać o swojej sytuacji. Russell stwierdził, że też musi pogadać z Darrah, tak by upewnić ją, że z nimi będzie bezpieczna i dowiedzieć się jak najwięcej.
Russell: Od początku w plemieniu panował istny chaos. Do tej pory oprócz naszej 4 nikt nie wie kto z kim trzyma. Każdy siebie wzajemnie sprawdza aby się dowiedzieć jakichkolwiek informacji o innym sojuszu ... THIS IS MADNESS!
Greg: Russell ma sojusz z każdym graczem w naszym plemieniu. Jenn też kręci niesamowicie i też gada z każdym na lewo i prawo. Jest szansa, że ich będą bardziej "nie lubić" ode mnie w ewentualnym finale.
Russell poszedł pogadać z Darrah i zaproponował jej sojusz. Darrah się zgodziła i zawołała do nich Brendę, którą również chciała do sojuszu. Uznała, że dla ich dwójki to idealna okazja, bo mają oddzielne sojusz z Cindy, Greg’iem, Russell’em oraz Todd’em i Jim’em. Trójka uzgodniła, że będzie trzymać się razem. Russell zadowolony zostawił panie same.
Russell: Sprawy trochę się zmieniły i teraz Darrah chce mnie w tym sojuszu wraz z Brendą więc zacząłem dzisiaj rozmawiać z Brendą i chyba mnie polubiła i wygląda na to że sojusz Darrah wygląda następująco : Ja, Brenda, Greg, Darrah i Cindy.
Gdy Russell zostawił panie same, one zaczęły rozmawiać o swoich opcjach. Obie doszły do wniosku, że wolą sojusz z Jim’em i Todd’em, bo ich po prostu bardziej lubią. Brenda obiecała, że po powrocie z wygnania namówi do sojuszu Jenn, z która miała dobry kontakt od samego początku.
Darrah: Z tego co mi się wydaje, to plemię dzieli się na ja-Todd-Jim-Brenda-Jenn i reszta. Co do pierwszego dużego "sojuszu", to z mojej strony wygląda to jak mocna podstawa ja-Todd-Jim oraz ja-Brenda. Plus wiem, że ona ma dobry kontakt z Jenn. Przynajmniej chciałabym, żeby to tak wyglądało xD Lubię takich ludzi takich jak Todd i Jim. Takich "złych". Do Brendy się przekonałam po naszych rozmowach.
Obie panie poszły pogadać z Todd’em i Jim’em. Przekazały im o propozycjach, jakie składali im pozostali członkowie plemienia. Zapewniły Todd’a i Jim’a, że są razem z nimi. Cała czwórka obiecała sobie sojusz.
Brenda: Zdziwiło mnie to, jak szybko Darrah'zmieniła' sojusz - nie wiem, czy już go miała, ale jakieś tam plany były. W każdym bądź razie ma ona jakieś układy z Russell’em, Greg’iem i Cindy. Jednak ten drugi sojusz bardziej wydaje nam się stabilny, więc ostatecznie przyjęta została wersja sojuszu Todd, Jim, Jenn, Ja + Darrah. Przez chwilę myślałam nad wyrzuceniem Todd’a i Jim’a jak najszybciej się da. bo przecież teraz z Darrah ratujemy im tyłki. Jednak nikły kontakt z pozostałą częścią plemienia, brak organizacji, bo paplać i paplać o planach jakie się ma to nic konkretnego, żadnej współpracy. To spowodowało, że planów Russell’a nie mogę brać na poważnie. To wszystko nie jest jeszcze takie pewne, Jenn nie odpowiedziała jeszcze konkretnie, Darrah za szybko powiedziała 'tak', Jim i Todd - tak dziękowali mi za uratowanie ich, wiadomość o tym, że są tak jakby zagrożeni, podniosła im troszkę ciśnienie, widać, mają swój plan na grę i nie wiążę to się z odpadnięciem w przedbiegach. . . także gra się toczy. kto wie, jak to będzie za dzień, lub dwa. wszystko może się zdarzyć
KONKURENCJA
Jeff: Powitajmy Parvati i Jenn wracające z wygnania. Zapamiętywanie informacji jest bardzo ważne w sytuacji, w której trzeba przetrwać. Zostaniecie teraz oprowadzeni po amazońskiej wiosce. Macie zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Potem będziecie musieli na zmianę odpowiadać na pytania dotyczące tej wioski. Osoba, która odpowiada, nie może prosić reszty drużyny o podpowiedź – musi odpowiedzieć sama. Drużyna, która po 10 pytaniach udzieli najwięcej poprawnych odpowiedzi, wygra immunitet. Quitamba, musicie posadzić jedną osobę. Wybraliście Cindy. Zaczynamy!
Ostatecznie Quitamba zwyciężają.
Jeff: Quitamba wygrywają immunitet! Rubuja, dzisiaj ponownie pożegnamy się z kimś z was. Możecie wracać do obozów!
Przebieg konkurencji wirtualnej: [link widoczny dla zalogowanych]
RUBUJA
Zawodnicy wracają zdołowani do obozu.
Judd: No i przegraliśmy zadanie..Znowu A szkoda, bo początkowo mieliśmy przewagę, dobre nastawienie oraz komunikację między sobą. Szkoda, że jedno z nas będzie musiało odejść i mam też nadzieję, że to nie będę ja, Rob czy też Pachal.
Paschal: Na chwile obecną nie wiem jeszcze, na kogo mam głosować. Mam przeczucie, że Rob zechce, aby odpadła Parvati. Rada może będzie tak ciekawa, jak poprzednio.
Parvati idzie pogadać z Rob’em. Pyta się go, czy będzie w nią celował. Rob zaprzecza i okłamuje ją, że nie ufa swojemu sojuszowi. Sugeruje, że ktoś próbował sabotować zadanie pomimo tego, że po raz drugi on to zrobił, by to właśnie jej się pozbyć. Później Michelle, Sierra, Parvati i Amanda idą pogadać. Uzgadniają, że będą głosować razem na Paschal’a.
Parvati: Zadam najgłupsze pytanie jakie mogę zadać.. Czy oni mnie mają za niedouczoną idiotkę, która jakimś cudem gra w tą grę i nie pogubiła się jeszcze bo inni nią kierują? Czy tez myślą że urodziłam się wczoraj... Żeby próbować mi wmówić że ktoś sabotuje zadania hahaha nie no ludzie mają pomysły i to niezłe czasem, ale niech wezmą pod uwagę osobę na które chcą je realizować. Wmówienie komuś, że inni gracze sabotują zadanie, żeby przegrać to największa głupota jaką kiedykolwiek słyszałam choć Rob próbuje we mnie zasiać ziarenko zwątpienia... dobre sobie, co ja jestem łatwowierna Parvati? i jeszcze te cudowne groźby 'gdybym chciał to byś wyleciała pierwsza' to trzeba było nie gdybać tylko tak zrobić, bo mi się włączył taf plejer mud i teraz będzie ze mną ciężko w grze xd a raczej ciężko się będzie mnie pozbyć xd nie wiem czy Rob boi się, że będę się na nim mścić teraz za te próby wcześniejsze, ale czy on mnie nie zna? Ja mściwa nie jestem i sobie nie strzelam w kolano własną bronią. Nie mam zamiaru prowadzić kampanii przeciwko jednemu z silniejszych graczy w zadaniach w plemieniu. Co on się z głupim na rozumy pozamieniał? Jeżeli dobrze myślę to moja sytuacja jest obecnie idealna <3> Mam sojusz babski i chyba mam sojusz z Juddem, wiec żyć nie umierać ^^ Prawdopodobnie zagłosujemy dzisiaj na Paschal’a. Teraz tylko wygrywać zadania i przeć do połączenia/przemieszania xd a i jeszcze jakieś UI by się przydało tak na zaś, jeśli je znalazłam, to nie powiem nikomu xd
Tymczasem Rob rozmawia z Judd’em i Paschal’em. Zdradza im, że przekonał Sierrę i Michelle, aby były po ich stronie. Judd ze względu na swój układ z Parvati postanawia ją uratować i przekierować głosy na Amandę. Rob jednak odmawia. Rob obiecuje mu, że wszystko będzie dobrze i będą trzymać się razem do samego końca.
Judd: Pomimo, iż panowie są mniejszości Rob zapewnił mnie, że mamy większość, więc jest okej, ale Parvati zaproponowała mi współpracę. Parvati i Amanda nie mają pojęcia o tym, że Sierra i Michelle są z nami w sojuszu. Przynajmniej takie dostałem informacje od Rob’a, który na chwilę obecną jest moim jedynym sojusznikiem w 100% któremu mogę zaufać.
Rob: Podczas ostatniej rozmowy z Parvati padło pewnego rodzaju wyzwanie na wojnę. Parvati vs. Rob, muahah. Już sobie wyobrażam jej minę, gdy się dowie że jednak jej się nie "udało" mnie pokonać na ostatniej radzie. Ale ja tu jestem, Rob żyje i nadal gra podstępna Parvati, hehe. Istnieją pewne szanse na to, że to się uda. To, że jest ze mną Michelle to jedno. Udało mi się coś stworzyć z Sierrą. Ale jeszcze zawarłem pewien układ z Judd’em. Osobiście myślę, że on widzi we mnie jakieś oparcie. Znaczy nie uważa mnie za kogoś, kto mógłby go zdradzić. Mógłbym... Ale lepiej żeby trochę ze mną pobył, dopóki nie będę w bardziej bezpiecznej sytuacji.
Panowie idą porozmawiać ze Sierrą i Michelle. Ustalają, że będą głosować w piątkę i stanowić sojusz. Rozważają opcje, że Parvati mogła znaleźć Ukryty Immunitet. Decydują się więc na rodzielenie głosów.
Michelle: Ok, strategia na dziś - Parvati ma lub nie ma immunitet - niestety to zbyt niebezpieczne dla nas wszystkich w połączeniu z jej sprytem. Rozdzielamy dziś głosy - 2 osoby głosują na Amandę, 3 na Parvati w najlepszym wypadku pozbędziemy się Parvati, w najgorszym - jej immunitetu i osłabimy jej sojusz. Trzymam kciuki za powodzenie planu.
Paschal: Chciałbym w czasie gry być "ninją" - niby niepozorny, a jednak kontroluje cała rozgrywkę. Ludzie póki co są przyjemni. Jedynie Sierra budzi moje podejrzenia. jest zbyt słodka, naiwna i przyjemna, podejrzewam, ze coś kombinuje. Stwierdziłem to po rozmowie z Nią.
Judd: Mam nadzieję, że Parvati ma UI i jeśli go użyje, Amanda mam nadzieję, że odpadnie, bo ona jest o wiele większym zagrożeniem niż Parvati jak dla mnie, ale reszta uważa inaczej.
RADA PLEMIENIA
Jeff: Na poprzedniej radzie panował totalny chaos. Amanda, co powiesz o swojej kłótni z Richardem?
Amanda: Cóż, początkowo była zdziwiona jego zachowaniem, ale nie chce mi się o tym mówić.
Jeff: Sierra, jak jego nieobecność wpłynęła na to, co się dzieje w plemieniu?
Sierra: Nikt się już z nikim nie kłóci. Richard powinien nauczyć się, że opanowanie to też istotna umiejętność.
Jeff: Paschal i Rob, a wy co sądzicie o tamtej kłótni?
Paschal: Od razu zrobiło się spokojniej, nie było już kłótni. Ta kłótnia była dziecinna, bo w gruncie rzeczy nic konkretnego z niej nie wynikło.
Rob: Hmm, kłótnia jak kłótnia. Nie lubię ich, ale wina jej powstania leżała i po stronie Amandy i Richarda. A reakcja Richarda dość przesadzona. Odejście Richard trochę było niespodziewane, ale żadnych większych emocji na ten temat. Co innego gdyby to było pod koniec gry.
Jeff: Parvati, jak było na wygnaniu?
Parvati: Och było super, choć brakowało mi współplemieńców, ale jedno wam powiem jedzenie na wygnaniu jest o niebo lepsze jak w naszym obozie
Jeff: Judd, czy obawiacie się, że Parvati mogła znaleźć Ukryty Immunitet?
Judd: Tylko ona sama wie, czy jest w posiadaniu HII. Obstawiam jednak, że mogła go znaleźć.
Jeff: Rob, co zadecydowało o waszej porażce?
Rob: Współpracę mieliśmy dobrą, to muszę przyznać, a o przegranej przesądził fakt, że nikt z nas nie zapamiętam zbyt wiele szczegółów z wioski, tyle. Dokopiemy jeszcze drugiemu plemieniu i to na pewno nie raz.
Jeff: Parvati, Poprzednio twierdziliście, że świetnie ze sobą współpracujecie, a potem wybuchła ogromna kłótnia. Czy coś polepszyło się w waszych kontaktach?
Parvati: Współpraca na zadaniu a kłótnie to dwie różne rzeczy, kłótnia wybuchła pomiędzy dwójką zawodników, a nie pomiędzy całym składem plemienia. Na tym zadaniu również współpracowaliśmy i sądzę, że nie mamy sobie nic do zarzucenia, każdy starał się jak mógł.
Jeff: Michelle, zgadzasz się z tym?
Michelle: Tak. Kłótnia wybuchła między dwoma członkami plemienia i potem już nic podobnego się nie powtórzyło, a wsparcie podczas zadania od reszty plemienia było bezcenne.
Jeff: Amanda, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Amanda: Strategią i najlepszym rozwiązaniem.
Jeff: Rozpoczynamy głosowanie.
Parvati głosuje na Paschal’a: Mogę głosować na ciebie albo na Roba, ale głosuję na ciebie bo nie strzelę plemieniu w stopę głosując na ta drugą osobę, bo bez Roba przegramy zadania.
Rob głosuje na Parvati: Marzenia czasem się spełniają.
Judd głosuje na Amandę: Trudna decyzja do podjęcia, ale konieczna.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
AMANDA
PASCHAL
PASCHAL
PARVATI
AMANDA
PARVATI
PARVATI
Jeff: Parvati, 3 głosy wystarczą. Podejdź do mnie z pochodnią. Plemię przemówiło.
Parvati zostaje drugą wyeliminowaną osobą, zabiera swoje rzeczy i opuszcza grę. Amanda jest w totalnym szoku. Pozostali tylko się uśmiechają.
Jeff: To dopiero dwie pierwsze rady. Na pierwszej wybuchła ogromna kłótnia. Na drugiej dokonaliście blindsidu. To kolejny dowód, że w waszym plemieniu nie można czuć się bezpiecznie. Możecie wracać do obozu.
Parvati: Teraz wiem jak się czuła Stephanie w HvV gdy odpadła jako druga, rili rili xdd Nie mniej fajnie było przez te kilka dni. Jedna osoba mi powiedziała 'noł hadr filings' tylko taki zonk że to ja raczej powinnam tej osobie to powiedzieć po tym jak na mnie głosowała więc 'noł hard filings rubuja'. I tak nie kibicuję nikomu z was W finale nie wiem kto będzie, ale mam nadzieję że to nikt z Rubuja.
Rozkład głosów:
Paschal -> Amanda
Jud -> Amanda
Michelle -> Parvati
Rob -> Parvati
Sierra -> Parvati
Parvati -> Paschal
Amanda -> Paschal
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Wto 16:27, 24 Kwi 2012, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AussieRaf
runner up
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 922
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Śro 5:43, 25 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Confessionals w tym odcinku:
Sierra - 2 (11)
Russell - 5 (10)
Jenn - 2 (10)
Paschal - 6 (9)
Greg - 4 (9)
Jud - 5 (8)
Michelle - 2 (8)
Todd - 1 (6)
Darrah - 2 (6)
Brenda - 2 (4)
Cindy - 2 (3)
Rob. C - 1 (2)
Amanda - 0 (2)
Jim - 0 (1)
Parvati - 3 (6)
Richard - 4
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AussieRaf dnia Śro 5:43, 25 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:21, 06 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Nie mam pojęcia dlaczego, ale za żadne skarby odcinek nie chce mi się zapostować w całości. Muszę więc go podzielić na dwa posty.
Ściągawka, kto jest kim:
Rubuja: Paschal -> Finito, Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Amanda -> AddisonMikkiDra
Quitamba: Russell -> MaTiX, Cindy -> lsurvivorl, Greg -> Stach, Todd -> Arti, Brenda -> Malinowa, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme
Odcinek 3
W POPRZEDNIM ODCINKU
W Rubuja wszyscy byli zaskoczeni kłótnią Amandy i Richard’a, a także tym, że podczas pierwszej rady Amanda wygadała to, co wiedziała o sojuszach w plemieniu. W Quitamba Darrah i Brenda założyły dwuosobowy sojusz. Rubuja wygrali nagrodę, a na wygnanie trafiły Parvati i Jenn. W Rubuja Amanda była przekonana, że sojusz kobiet przejął władzę nad grą. Michelle jednak postanowiła przejść na stronę mężczyzn ze względu na swój potajemny sojusz z Rob’em. Co więcej, Rob przeciągnął na swoją stronę Sierrę wykorzystując jej niechęć do Parvati. W Quitamba Greg, Russell i Cindy pod nieobecność Jenn próbowali przeciągnąć do swojego sojuszu Darrah i Brendę. Darrah i Brenda jednak uznały, że o wiele bardziej wolą sojusz z Todd’em i Jim’em. Rob ponownie położył zadanie o immunitet ze względu na swoją chęć eliminacji Parvati. Quitamba wygrali immunitet. W Rubuja Parvati i Amanda planowały eliminację Paschal’a nie mając pojęcia o zdradzie Michelle i Sierry. Pozostała piątka postanowiła rozdzielić głosy pomiędzy Parvati i Amandę na wypadek Ukrytego Immunitetu. Ostatecznie Parvati odpadła w głosowaniu 3-2-2. Została czternastka. Kto odpadnie następny?
http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WLLrI&list=UU8MNak-IE4qDb884TjhSiFA&index=1&feature=plcp
DZIEŃ 7
RUBUJA
Po radzie plemienia nowo powstały sojusz piątki cieszył się ze swojego sukcesu.
Sierra: Strasznie się cieszę. Parvati odpadła <3333 Najlepsza wiadomość dnia wczorajszego <3
Nie chciałam się nikogo aż tak pozbyć jak jej xD
Paschal: Wyniki nie były dla mnie żadnym zaskoczeniem. Rob świetnie wszystko rozegrał i przewidział. Nie ma jednak co się cieszyć z przebiegu rady, gdyż ciężko będzie znaleźć lepszego lidera/liderkę niż Parvati.
Jud: Bardzo się cieszę z wyniku głosowania, aczkolwiek szkoda, że nie miałem naprawdę okazji współpracować z Parvati, ale no cóż...Modlę się tylko o to, aby to była nasza ostatnia rada. Mimo, iż notorycznie głosuję na Amandę, polubiłem ją i chciałbym, aby doszła daleko
Michelle: Poprzednie głosowanie umocniło mnie w zaufaniu do mojego sojuszu, który tworzą - Rob, Jud, Paschal i Sierra. Mimo dużego szacunku i sympatii do Parvati trzeba było jej się pozbyć.
Amanda jednak nie była taka zadowolona. W myślach już planowała zemstę.
Amanda: Mam zamiar terroryzować wszystkich od środka , zakłamywać co inni sądzą o innych, wygrywać II , znaleźć HII , specjalnie przegrywać II , będę grać nieczysto.
Później zawodnicy postanowili wybrać nowego lidera. Wybór padł na Rob’a.
QUITAMBA
Russell, Greg, Jenn i Cindy siedzieli razem przy ognisku. Dosiadła się do nich Darrah. Od razu zaczęli upewniać się, czy ona zagłosuje z nimi na Todd’a. Najwięcej na Todd’a nadaje Cindy.
Darrah: Mam wrażenie, że to wszystko jest bez sensu i zamiast starać się odciągnąć ludzi od głosowania na Todd’a, to sama na niego zagłosować powinnam : O Irytuje mnie, że wszyscy się na niego uwzięli. I to, kurcze, nawet dobrych argumentów nie mają. Przecież nie tylko Todd może okazać się tym złym, który zdradza i kombinuje. Cindy ma obsesję na punkcie wywalenia Todd’a i śmie myśleć, że jej się to uda.
Darrah później przekazuje Todd’owi i Jim’owi, co mówili pozostali.
Jim: Moja sytuacja ogólna wygląda kiepsko... Pozostali chcą nas wydupić xd i ciężko ich ogarnąć... W zasadzie gra się zacznie jak przegramy zadanie o Immunitet.
Russell i Greg, niepewni co do Darrah i Brendy, postanowili pójść z nimi pogadać o eliminacji Todd’a. Żeby zdobyć ich zaufanie, powiedzieli im, że jakby co, to w przyszłości będą trzymać się we czwórkę.
Brenda: Mam nadzieję, że moja czwórka, czyli ja, Todd, Jim i Darrah, jest solidna i jakoś uda nam się coś wykombinować. Także czas zacząć troszkę mijać się z prawdą. więc udało mi się uzyskać parę cennych informacji. Russell i Greg chcą nowego sojuszu czwórki. Wiem, że oni zaczęli coś podejrzewać, że mam troszkę inne kontakty z Todd’em niż sądzili, dlatego staram się to teraz naprawić.
Darrah postanowiła to wykorzystać i odwieść ich od pomysłu głosowania na Todd’a, a ich uwagę zwrócić na główną przeciwniczkę Todd’a Cindy.
Darrah: Więc wpadłam na genialny pomysł. Ogólnie sytuacja wygląda tak, że Cindy psioczy na Todd’a i chce go wywalić, a później Jim’a. No, ale oczywiście nie mogę do tego dopuścić, bo nikomu nie ufam tak jak Todd’owi, a Jim’a mam na 2 miejscu. Postanowiłam więc zrobić mętlik w głowie Greg’owi i Russell’owi. Powiedziałam, że Cindy najwięcej kombinuje, bo tak naprawdę, to to co ona gada o Todd’zie, czyli "z każdym ma sojusz, kombinuje i kręci", to,że tak naprawdę tak nie jest i to wszystko się odnosi do Cindy. Bo jak ktoś rozgaduje, że ktoś jest "zły", to ma brudne plecy w rzeczywistości. A poza tym powiedziałam im, że Todd wcale mi sojuszu nie proponował i spytałam czy im proponował i też powiedzieli, że nie. Czyli Todd wcale nie ma "sojuszów ze wszystkimi". Czyli krok pierwszy "Uzmysłowić, że Todd nie jest taki zły" jest wykonany. Jak przyjdzie co do czego, zaproponuję, żebyśmy wywalili Cindy jako pierwszą. Bo nie ufam ani Todd’owi ani Cindy, ale to Cindy jest większym zagrożeniem. A Todd wcale groźny nie jest. Bo tak naprawdę, co on może bez sojuszników zrobić. Bo wyjdzie na to, że najwyżej może mieć sojusz z Jim’em. I że Todd’a zawsze możemy wywalić później Bo przecież "i tak wszyscy chcemy go wyrzucić". I zawsze znajdą się na niego głosy. A z Cindy będzie trudniej. Upraszczając, wygląda to tak, że Cindy mówię, że chcę wywalić Todd’a, a przy Greg’u i Russell’u będę się upierać przy wywaleniu Cindy i nigdy im na Todd’a nie przystanę poza ewentualną obietnicą, że poleci jako drugi. A z głównym sojuszem chciałabym głosować na Cindy, na co oni, mam nadzieję, się zgodzą.
Przed zadaniem zawodnicy dyskutują na temat tego, kto powinien wziąć udział w zadaniu. Cindy, która wyrosła na lidera plemienia, sugeruje Russell’a, co mu się nie podoba. Russell proponuje nawet, by zmienić lidera, jednak pomysł ten zostaje odrzucony.
Russell: Niedługo jest zadanie. a nasza wspaniała liderka [cough] wyznaczyła znowu mnie, żebym usiadł podczas zadania o nagrodę i trochę mnie wkurzyła w tym momencie...
KONKURENCJA
Jeff: Witajcie. W koszykach znajdują się różne przedmioty, w tym 35 z nich jest sparowanych. Każdy zawodnik otrzyma koszyk z pięcioma przedmiotami. Po kolei będziecie się pytać kogoś z przeciwnej drużyny o jakiś przedmiot. Jeśli ta osoba będzie miała parę, zdobywacie punkt dla swojego plemienia. Drużyna, która zdobędzie więcej par, wygra konkurencję. Do wygrania jest koszyk pełen mydła, szamponu i innych środków czystości. Zwycięzcy ześlą też kogoś z przegranych na wygnanie. Quitamba muszą posadzić dwie osoby. Wybór padł na Russell’a i Todd’a. Zaczynamy konkurencję!
Ostatecznie Quitamba zwyciężają.
Jeff: Quitamba wygrywają nagrodę! Kogo zsyłacie na wygnanie?
Cindy: Michelle.
Jeff: Michelle, kogo z przeciwników zabierzesz tam ze sobą?
Michelle: Russell’a.
Jeff: Michelle, Russell, zapraszam na łódź. Możecie wracać do obozów.
Wirtualny przebieg zadania: [link widoczny dla zalogowanych]
QUITAMBA
Cindy idzie pogadać z Brendą. Cindy jest zła na Russell’a, że przed zadaniem proponował zmianę lidera. Rozmowa powoli schodzi na temat strategii.
Brenda: Rozmawiałam z Cindy od tak i nagle zwykła rozmowa sprowadziła się na tematy strategii i dalszej gry. Była zła, że Russell stwierdził, że musimy zmienić lidera. To zaważyło na tym, że zaczęłam 'podkręcać' temat, bo wiedziałam, że jest pewnie zła na to, że jej sojusznik tak twierdzi. Więc rozegrałam to tak, żeby zaczęła mieć podejrzenia wobec Russell’a. Opisałam, że nie ufam mu, że wydaje mi się, że z każdym gada i kłamie z każdej strony, bo w sumie jak się okazało to był strzał w dziesiątkę! Cindy była zdziwiona i zaczęła pytać, dlaczego tak sądzę, czy mam jakieś informacje, aby to potwierdzić. Więc postanowiłam zaryzykować i opowiedzieć jej o fake-sojuszu z nimi, czyli sojuszu, który Russell i Greg zaproponowali dzisiaj mi i Darrah. I to było sedno. Nagle zaskoczona Cindy. zaczęła mówić mi o wszystkim, że ona i Jenn mają sojusz z Russell’em i Greg’iem.
Cindy: Sytuacja zmieniła się o 180 stopni... Co raz mniej ufam Russell’owi i Greg’owi. Oni chcą wyrzucić wg nich mocnych graczy takich jak Todd czy Jim. Tym samym zdobywając przewagę nad grą. Niestety na moje szczęście ja dogadałam sie z Brendą, której tez zaproponowali czwórkowy sojusz, który ma potem wyrzucić innych zaczynając od Todd’a. Rozważam rozwiązanie tego sojuszu nie mówiąc nic Russell’owi i Greg’owi i zalozyc nowy, w skład którego wchodziliby: ja, Brenda, Darrah i Jim. Zrobię to pod warunkiem, że ten cały chaos, który powstał, nie wynika z tego, że Brenda mnie okłamuje.
Brenda przekazała wszystkie rewelacje Darrah i wysłała ją, by bardziej obróciła Cindy od swoich sojuszników. Darrah tak też zrobiła.
Darrah: W trakcie naszej rozmowy pożaliłam się trochę Cindy na moje problemy z chłopakiem, co w moim inteligentnym rozumowaniu wychodzi mi na plus. Skoro jej się żalę i opowiadam o moim życiu, to znaczy, że chcę z nią utrzymać kontakt, czyli, że chcę z nią dalej grać, czyli, że chcę sojusz. Ona rzuca mi tekstami typu "Cieszę się, że mamy sojusz", "naprawdę mega Ci ufam" czy też "z Tobą liczę się najbardziej". Taka mała dygresja: ona jest jakaś tępa, żeby tak wszystko wygadać mi i Brendzie. Jednego dnia w ogóle nam nie ufa, a następnie mówi nam o wszystkich swoich dotychczasowych sojuszach i planach.
Darrah i Brenda później opowiedziały o wszystkim Todd’owi i Jim’owi.
Todd: Nie wiem dlaczego, ale wygląda na to, że Cindy mnie nie lubi, bo strasznie, strasznie odwracała ludzi przeciwko mnie. Bynajmniej tak było na początku. Teraz podobno już zmieniła o mnie zdanie, ale myślę, że to blef. Kto wie? Wydaje się, że jest miła, ale przy tym bardzo przebiegła. Chciałbym, by odpadła przed połączeniem, ale to nie będzie chyba możliwe. Nie mogę jej rozgryźć, dobrze gra, jest miła, sympatyczna, ale jak na moje oko, to jest gra. Musze przyznać, że dobrze gra. Umie mydlić oczy. Na mnie tego raczej nie zastosuje, ale widzę, że inni się wyłamują. Ma szczególnie bliski kontakt z Darrah, który może mi przeszkodzić, albo pomóc.
RUBUJA
Amanda postanowiła walczyć o pozostanie w grze. Pierwsze co, to zaczęła od rozmowy z Sierrą. Sierra oszukała ją, że nie głosowała na nią, tylko na Paschal’a. Zaczęła jej wmawiać, że to Parvati musiała na nią głosować, a to Michelle zdradziła.
Sierra: Amanda powinna mi grzecznie uwierzyć, że głosowałam na Paschal, bo przecież powiedziałam jej, że tak zrobiłam. Nie chcę jej mieć przeciwko sobie.
Amanda: Moja strategia: lojalna , szara myszka , miła ale zbyt taka nie będę, chcę uderzać w serce zawodników , kontrolować mózgi słabszych i głupszych , wyeliminować najsilniejszych zawodników wtedy celem nie będę, zostawię najsłabszych i irytujących , znaleźć wiernych i lojalnych uczestników , wyeliminować swoje plemię i przeciwne też, na sam koniec dziabnąć wszystkich w plecy.
Sierra: Moja aktualna sytuacja jest taka, że pośrednio albo bezpośrednio, to mam sojusz chyba z każdym.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Nie 22:34, 06 Maj 2012, w całości zmieniany 10 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:27, 06 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
CIĄG DALSZY
DZIEŃ 8
EXILE ISLAND
Michelle i Russell przybyli na wygnanie. Nie spędzili jednak zbyt wiele czasu razem, bo tuż po przeczytaniu wskazówek każde z nich zaczęło poszukiwania Ukrytego Immunitetu.
Michelle: Jestem trochę zaskoczona, że Quitamba wysłali właśnie mnie na wygnanie, być może mają jakies związane ze mną plany, albo po prostu uważają, że nie jestem w stanie i tak znaleźć idola. Wskazówki wydają się trudne, ale obstawiam dwa miejsca, w których immunitet po prostu musi być.
Tymczasem Russell szukał w innym miejscu. Szczęście mu dopisało, bo odnalazł jeden z dwóch ukrytych na wyspie immunitetów. Po wyjęciu go spod jednego z kamieni Russell zaczyna skakać z radości.
Russell: Cały dzień poświęciłem na poszukiwania i udało się. Znalazłem Ukryty Immunitet! Mam go! To może być mój klucz do miliona dolarów. Na pewno użyję go mądrze, wszystkich zaskoczę i dokonam świetnego blindsidu! Teraz to jest moja gra!
Po południu wygnańców zaskakuje burza.
Michelle: Niestety, miejsce, które wybrałam jako pierwsze do przeszukania jest puste, a do drugiego już nie mogę się dostać z powodu pogody Mam nadzieję, że Russell będzie miał tyle samo (nie)szczęścia co ja, może w ogóle nie zrozumie wskazówki? Nie wiem, czy powiedzieć w plemieniu, że nie znalazłam idola, ale chyba zagram w otwarte karty.
QUITAMBA
Brenda, Darrah, Todd i Jim postanowili wykorzystać całą sytuację z Cindy, by bardziej odseparować ją od przeciwnego sojuszu. Darrah poszła więc porozmawiać z Greg’iem, by nagadać mu na Cindy.
Greg: Nie byliśmy na radzie jak do tej pory i przez to ciężko zweryfikować jak naprawdę wygląda sytuacja. Najgorsze, że wygląda na to, że Cindy zaczęła się trochę obawiać mnie i Russell’a, do tego Darrah coś mówiła mi o wywaleniu Cindy. Darrah wydaje się być super dziewczyną. Jestem pewny, że rozmawiała z Brendą, Todd’em i Jim’em, ale czy jest jakiś sojusz pewności nie mam. Jestem niemal pewny, ze jak będę miał z nią dobry kontakt, to gdyby coś źle poszło to nie wylecę jako pierwszy tylko najwyżej 3/4.
RUBUJA
Amanda postanowiła zemścić się na Michelle za zdradę. Swój plan zaczęła wprowadzać od rozmowy z Paschal’em. Mówi mu o tym, że Sierra powiedziała jej, że na nią nie głosowała.
Paschal: Odbyłem szczerą rozmowę z Amandą. Wyjaśniliśmy sobie wzajemne pretensje i zawiązaliśmy mini-sojusz mający na celu eliminację Michelle. Nie zamierzam tego sojuszu przestrzegać. Jedyną korzyścią z tej rozmowy była informacja o strategii Sierry. Tak jak się spodziewałem - ona kłamie innym na różne tematy. Cóż. Nie wydaje mi się ona zbyt inteligentną osóbką.
Później Amanda idzie pogadać z Rob’em i również namawia go do pomysłu eliminacji Michelle.
Rob: Uwielbiam rozmawiać z Amandą, gdy ona nic nie wie. Myślała, że to ona ma moc, że ma solidny i mocny babski sojusz, i że ma mnie w garści, hmm. Teraz ona sama musi się bać. I myślę, że kolejny mały sabotażyk na zadaniu nie zaszkodzi. Wręcz przeciwnie, będzie wybornie. Ja chcę na raadę!
DZIEŃ 9
QUITAMBA
Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnym zadaniu. Każdy obawia się pierwszej przegranej i po cichu myśli o swojej strategii.
Greg: Generalnie od początku sezonu starałem się w każdej rozmowie, nie wychodzić pierwszemu z pomysłem na eliminacje kogoś, na sojusz z kimś czy na jakieś większe ruchu. Zazwyczaj jakaś głupia gadka, pierdoły, chciałem pokazać, że jestem fajny i raczej nie groźny, nie pokazywałem tego, że chcę strategicznie podejść do gry, tylko, że jestem raczej nie groźny. Czy mi się to udało ? Czas pokaże.
Jim: Troche jest lipa bo przeciwny sojusz chce wyciąć mnie i Todd’a i już od początku musze działać mózgiem, ale to właśnie kocham w survie Musze zrobić rozpie*dol i wybić im z głowy, że mogą mnie ograć. Oczywiście ci, którzy będą ze mną, będą mieli jak w niebie. Strategia główna: wygrywać zadania.
KONKURENCJA
Jeff: Powitajmy Michelle i Russell’a powracających z wygnania. Cała drużyna zostanie uwięziona w klatce, na której szczycie znajduje się klapa, za pomocą której macie się z niej wydostać. Najpierw musicie odwiązać supły na jednym ze sznurów. Gdy to zrobicie, zdobędziecie maczetę. Następnie musicie rozwiązywać kolejne supły i przeciąć maczetą sznur tak, żeby wydobyć deskę, pod którą znajduje się tyczka. Za pomocą tyczki musicie zdobyć trzy klucze znajdującą się poza klatką. Gdy zdobędziecie klucze, musicie użyć ich, aby otworzyć kłódki i podnieść klapę. Drużyna, która dokona tego jako pierwsza, wygra immunitet. Quitamba muszą posadzić dwie osoby. Wybór padł na Brendę i Darrah. Zaczynamy konkurencję!
W trakcie zadania Rob udaje, że ma duże problemy z rozwiązywaniem supłów. Ostatecznie Quitamba zwyciężają.
Jeff: Quitamba wygrywają immunitet! Rubuja, z wami ponownie spotkam się na radzie. Możecie wracać do obozu.
Wirtualny przebieg zadania: [link widoczny dla zalogowanych]
RUBUJA
Zawodnicy są zdołowani kolejną porażką.
Jud: Jestem rozczarowany zadaniem i to, jak się ono potoczyło Tracę optymizm na wygranie jakiegokolwiek zadania o immunitet... Jestem smutny i przygnębiony całą tą sytuacją, ale muszę się wziąć w garść, chociaż nie wiem jak...Muszę dać z siebie wszystko w następnym zadaniu, oby nie było ono podobno do dzisiejszego, bo wtedy to już popadnę w doła na maxa. Nie zamierzam się poddawać, nawet jeśli miałbym pojawiać się na wszystkich radach w grze. Wierzę, że będzie dobrze. Dlaczego to nas akurat to spotyka? Mam tylko nadzieję, ze sojusz Rob, ja, Paschal, Sierra i Michelle przetrwa.
Paschal wciąż zastanawiał się nad propozycją Amandy dotyczącą głosowania na Michelle.
Paschal: Być może zagłosuję na Michelle, ale jeśli już to nie ze względu na Amandę. Mam takie przeczucie, choć logika mówi co innego.
Paschal jednak nie wiedział, że Amanda już zmieniła plany i zaczęła snuć nowe, zupełnie odmienne od poprzednich. Zaczęła namawiać Sierrę i Michelle, by powróciły do babskiego sojuszu i wywaliły Rob’a.
Amanda: Rob jest najsłabszym ogniwem, a nie liderem, powinien wykazać coś, ale nic takiego nie zrobił, przesadził sobie eliminacją Parvati i że mnie unika od czasu pytania się kto z nim głosował, jest moim wrogiem number 1, zaraz po nim poleci jego ukochana Sierra która wgl jest lepsza od niego.
Przy okazji Amanda mówi Sierze, że nie wierzy w to, że nie głosowała na Parvati. Sierra patrzy na nią z niedowierzaniem.
Sierra: Nie wyrzucałabym Amandy, ale z drugiej ona już mi się do niczego nie przyda, bo i tak mi już bezgranicznie nie zaufa, zresztą nie wierzy mi, że jej nie zdradziłam, bezczelna! Gada o wszystkich swoich planach publicznie [rada z Richardem], z każdym w zasadzie, po przemieszaniu pewnie od razu by przeskoczyła [co nie znaczy, że ja tego nie zrobię... ale o tym wiedzieć nie muszą], a mogłaby przeskoczyć do złych ludzi.
Sierra i Michelle powiedziały panom o planach Amandy. Paschal już wiedział, że nie ma sensu brać jej propozycji na poważnie. Wszyscy zaczęli przygotowywać się do rady.
Paschal: Nie mam pojęcia, czego można spodziewać się na Radzie. Prawdopodobnie odpadnie Amanda, choć wydaje mi się, ze może nastąpi podział głosów, w razie gdyby cudem użyła HI. Ot, tak na wszelki wypadek.
Sierra: Ja mam obecnie paranoję, że odpadnę. Nie wiem w jakim stopniu jest ona uzasadniona, ale cóż. Wiem tyle, przynajmniej z wersji którą ja usłyszałam, że pozostali głosują ze mną na Amandę.
Amanda: Dzisiaj będzie blindsidowanie Rob’a , nie spodziewa się tego, a jeśli ja odpadnę żadne dziwnie, więc tylko wywalenie Rob’a, gra potoczy się dalej a ja będę w najlepszym punkcie.
RADA PLEMIENIA
Zawodnicy przybywają na radę plemienia.
Jeff: Porozmawiajmy o poprzedniej radzie. Jesteście zaskoczeni ostatnim głosowaniem? Dlaczego odeszła Parvati?
Michelle: Nie jestem zaskoczona, bo to musiało się prędzej czy później wydarzyć. Parvati była zbyt strategicznie i intelektualnie silna.
Paschal: Jeśli o mnie chodzi, to nie jestem zaskoczony. Parvati odeszła, bo taka była wola Plemienia.
Sierra: Cieszę się z jej odejścia, ponieważ irytuje mnie jej osobowość.
Jud: O jedną zawodniczkę mniej.
Amanda: Ta osoba która stworzyła ten plan to raczej nie była zdziwiona. Tego nie wiem.
Jeff: Amanda, ostatnio nie głosowałaś z wszystkimi. Czujesz się z tego powodu zagrożona?
Amanda: Kto by nie był zagrożony w tej grze ale sądzę że tak, ale nigdy nic nie wiadomo .
Jeff: Paschal, to Amanda dzisiaj odpadnie?
Paschal: To się okaże po Radzie.
Jeff: Przegraliście wszystkie immunitety. Sierra, czy czujesz się tak, jak byście nie mieli szans na zwycięstwo?
Sierra: Nie. Przegrywamy głównie przez pecha.
Jeff: Michelle, zgadzasz się z tą opinią?
Michelle: Tak. Pewnie już to było poruszone kilkakrotnie, ale o naszych dwóch porażkach zadecydował pech. Szkoda.
Jeff: Amanda, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Amanda: Dobrym rozwiązaniem plemienia , strategią i jeszcze raz strategią.
Jeff: Rozpoczynamy głosowanie.
Amanda głosuje na Rob’a: Kissing. ; *
Paschal głosuje na Amandę: Jesteś dobra, ale inni są lepsi. No i jesteś taka słodka, ze chce się rzygać tęczą.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
AMANDA
ROB
AMANDA
AMANDA
AMANDA
Jeff: Amanda, 4 głosy wystarczą. Podejdź do mnie z pochodnią. Plemię przemówiło. Musisz opuścić grę.
Amanda zostaje trzecią wyeliminowaną osobą i opuszcza radę plemienia.
Jeff: Rubuja, po raz pierwszy to była normalna i spokojna rada. Czy to znak, że w końcu los się do was uśmiechnie? O tym się przekonamy. Możecie wracać do obozu.
Rozkład głosów:
Amanda -> Rob
Paschal, Sierra, Rob, Jud, Michelle -> Amanda
Amanda: Więc żadne zaskoczenie że odpadłam, cóż mała histeria była, ale miło się grało z Rob'em, Parvati, Richard'em, Jud'em, Michelle i Paschal'em. Co mogę powiedzieć o reszcie. Ta osoba dysponuje się gorzej niż ja, niech ta suka odpadnie, a będę szczęśliwa i rzygać tęczą przez dwa tygodnie, nie zasługuje na dalszą rozrywkę i niby jest pewna że nie odpadnie następna, hahaha ależ to Rubuja jest głupia i naiwna aby ją nie wywalić . Życzę wam abyście ją wywalili. Powodzenia życzę i wywalcie ją bo będę rzygać jeśli ona wygra . Całuski. Człowiek, który kłamie, nie ma w duszy nic świętego. Prawda jest cenniejsza od wszystkiego. - dedykowane Sierrze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Nie 14:58, 08 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 6:01, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Dobrze wiedzieć że tutaj też to jest ^^,
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:29, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Odcinek 4
Ściągawka, kto jest kim:
Rubuja: Paschal -> Finito, Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima
Quitamba: Russell -> MaTiX, Cindy -> lsurvivorl, Greg -> Stach, Todd -> Arti, Brenda -> Malinowa, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme
W poprzednim odcinku
W Quitamba sojusz Russell’a, Cindy, Greg’a i Jenn obrał na swój cel Todd’a i Jim’a. Nad sojuszem jednak zaczęły gromadzić się czarne chmury, gdy doszło do spięcia pomiędzy Russell’em i Cindy. Quitamba wygrali nagrodę, a na wygnanie trafili Michelle i Russell. Do Russell’a uśmiechnęło się szczęście, bo odnalazł Ukryty Immunitet. W Rubuja Amanda próbowała się ratować i zaczęła namawiać Paschal’a, by pozbyć się Michelle. Sierra próbowała odzyskać jej zaufanie wmawiając jej, że na nią nie głosowała, Amanda jej jednak nie uwierzyła. W Quitamba Brenda i Darrah, które grały na dwa fronty, postanowiły wykorzystać konflikt pomiędzy Cindy a Russell’em, by ich od siebie odseparować. W sprytny sposób zaczęły manipulować Cindy wmawiając jej, że Russell jest przeciwko niej. W Rubuja Rob zaczął obawiać się tego, że Amanda w przyszłości przeskoczy do przeciwników, dlatego też postanowił położyć kolejne zadanie. Dzięki niemu dobra passa Quitamba się nie skończyła, bo wygrali oni immunitet. Amanda zmieniła strategię i jako cel obrała Rob’a. Przed pójściem na radę ostrzegła Paschal’a, że nie może ufać Sierze i powiedziała mu o jej kłamstwach dotyczących głosu na radzie. Ostatecznie plan Amandy się nie udał i odpadła w głosowaniu 5-1.
Czołówka:
http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WLLrI&list=UU8MNak-IE4qDb884TjhSiFA&index=1&feature=plcp
DZIEŃ 10
RUBUJA
Po powrocie z rady plemienia zawodnicy cieszą się spokojem w obozie i tym, że mają swój sojusz piątki.
Michelle: Był to mimo wszystko głos oddany z dużym żalem. bo bardzo polubiłam Amandę. Istniały jednak poważne obawy, że wejdzie w sojusz z przeciwnym plemieniem. W razie połączenia byłaby pierwszą kandydatką do przeskoku, co przez wzgląd na małą liczbę osób w naszym plemieniu mogłoby mieć katastrofalne skutki.
Rob: Amanda odpadła, bo ma nie po kolei w głowie. Ona ma ADHD, a może nawet i ADSDFDGDJDKDLDHD. To dziewczyna, którą raz wspomina się pozytywnie a raz negatywnie. Sama jest raczej bardzo niezdecydowana i często zmienia zdanie i zdanie o niej też tak cały czas się zmienia. Ale ogólnie myślę, że razem z Amandą zniknęła większość problemów w naszym plemieniu. Raczej będzie nam się lepiej żyć teraz.
Paschal: Najlepiej o moich wspomnieniach o Amandzie będzie świadczył poniższy fragment naszej ostatniej rozmowy. Amanda: „Ok. Lovciam Cię. Dziękuje. :*” Ja: „no wiesz co ^.^ zawstydzasz mnie (;”. Myślę, ze jej odejście nie wpłynie znacząco na nasze plemię.
QUITAMBA
Brenda i Darrah kontynuowały swój plan oddzielenia Cindy od reszty swojego sojuszu. Brenda poszła pogadać z Cindy. Obgadywała przy niej resztę jej sojuszu i przekonywała ją, że może zaufać Jim’owi i Todd’owi.
Brenda: Wiedziałam, że Todd jest spalony, że nikt mu nie ufa, więc został mi Jim. Muszę namówić Cindy, żeby zaufała chociaż jemu. Cindy przyznała mi rację i chyba przekonałam ją do Jim’a. I przekonałam ją, że Todd jest na razie niegroźny, bo trzeba rozdzielić Greg’a i Russell’a. Więc może uda mi się uratować Todd’a. Obym później tego nie żałowała.
Tymczasem Darrah idzie pogadać z Russell’em, Greg’iem i Jenn. Mówi im, że Cindy powiedziała jej, że im nie ufa i że kombinuje przeciwko nim.
Darrah: No to usiłowałam wcielić mój plan w życie. I no ja cię nie mogę. Oni we trójkę mają nastawienie "Todd to zło". A ja na to "Cindy to większe zło". Ja z moimi superprzekonującymi argumentami w pojedynkę dużo zdziałać nie zdołałam. Mam nadzieję, że Brenda mi pomoże ich przekonać, że Todd jest mniej groźny. Ale jeszcze się postaram o to, by ich namówić do głosowania na Cindy. Albo żeby przynajmniej mi w tym przytaknęli, nawet sami sobie nie muszą tak myśleć, mogą chcieć wciąż grać z Cindy, mogą nakablować jej, że ja zmawiam wszystkich przeciw niej, mogą nawet zmówić się z głosowaniem na mnie, ale niech się odczepią od Todd’a. Jeżeli Cindy dowie się, że namawiam ludzi na nią i spyta się mnie, czy to prawda, to oczywiście wszystkiemu zaprzeczę, powiem, że nigdy z nimi nie rozmawiałam o tym i to wszystko są okropne kłamstwa. Nie uwierzy, wiem. Nawet jeśli nie uwierzy, to mam nadzieję, że doceni, że donoszę na nich, to przynajmniej może ona się trochę zdezorientuje w sytuacji. Jakby oni nanieśliby na mnie, a ja na nich, to czemu miałaby uwierzyć im? Ze mną przecież ma wspaniały kontakt i świetnie się dogadujemy. Tak, tak. Coś tam słyszałam, że psioczyła na mnie, że jestem „podejrzana". Jak tak bardzo chce mnie uznać za "podejrzaną", to nie ma sprawy, będę i podejrzana.
Gdy Darrah odchodzi, Russell, Greg i Jenn zaczęli rozmawiać o swoich obawach dotyczących zaufania Cindy.
Russell: Obecnie sytuacja w naszym plemieniu nie wygląda za bardzo różowo, ponieważ jesteśmy pewni, że Cindy jest kretem. Na szczęście znalazłem HII na exile island wiec mam nadzieje ze Darrah zagłosuje z nami, jeśli nie ma z nimi sojuszu i nie trzeba będzie zagrać immunitetem.
RUBUJA
Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji. Mają nadzieję, że od tej pory będą wygrywać.
Michelle: Mamy swój sojusz plemienny i póki co, nie planuję go zdradzać.
Rob: Co do mojej sytuacji, jest całkiem dobrze. Jestem coraz pewniejszy siebie. Udało mi się coś stworzyć z Sierrą. Jeżeli jest ze mną szczera, i jeżeli Jud i Paschal niczego nie odwalą na najbliższej radzie to mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak jak to sobie wymarzyłem.
KONKURENCJA
Jef: Po 10 dniach w buszu wszyscy powinni znać wartość ognia. Ta konkurencja sprawdzi waszą umiejętność rozpalania ognia. Musicie rozpalić tak dobre ognisko, żeby było ono w stanie przepalić cztery sznury, które utrzymują sztandar z nazwą waszej drużyny. Gdy wszystkie sznury zostaną przepalone, sztandar się rozwinie. Wygra drużyna, której sztandar zostanie szybciej rozwinięty. Do wygrania jest lodówka pełna zimnej coli. Dodatkowo zwycięzcy ześlą kogoś z przegranych na wygnanie. Quitamba, musicie posadzić 3 osoby. Wybór padł na Cindy, Todd’a i Brendę. Zaczynamy konkurencję!
Ostatecznie Rubuja zwyciężają. Nie mogą przestać skakać z radości, bo w końcu coś wygrali.
Jeff: Rubuja otrzymują lodówkę pełną coli! Kogo zsyłacie na wygnanie?
Rob: Darrah.
Jeff: Darrah, kogo z przeciwników zabierasz tam ze sobą?
Darrah: Rob’a.
Jeff: Darrah i Rob, zapraszam na łódź. Pozostali, możecie wracać do obozu.
Wirtualny przebieg zadania:
[link widoczny dla zalogowanych]
QUITAMBA
Russell, Greg i Jenn idą razem po wodę. Russell wykorzystuje okazję i pokazuje im znaleziony przez siebie Ukryty Immunitet.
Russell: Istnieje możliwość, że wyleci ktoś z naszej głównej 3, czyli albo ja albo Greg albo Jenn. No chyba, że uda nam się wyłapać na kogo z nas głosują wtedy użyjemy HII i będziemy bezpieczni. Albo jakiś inny cud się wydarzy.
Greg: Na pewno Jim i Todd coś tam kombinują, bo są po prostu za dobrzy, żeby tak siedzieć i nic nie robić. Na plus jest to, że Russell znalazł Ukryty Immunitet i nam o tym powiedział. Wydaje się, ze przynajmniej on jest pewny w 100%, a ten immunitet, będzie pewnie można jakoś wykorzystać.
RUBUJA
Zawodnicy świętują zwycięstwo i popijają wygraną colę. Gdy Sierra odchodzi, Paschal mówi Jud’owi i Michelle o jej kłamstwach, które wydała Amanda.
Michelle: Rewelacje na temat Sierry są wyjątkowo ciekawe, bo początkowo planowałam na poprzedniej radzie głosować na Paschal’a lub właśnie Sierrę. Niestety dowiedziałam się, że Amanda planowała na mnie głosować, chociaż potem zmieniła zdanie.
Jud: Amandę będę wspominał bardzo dobrze, pomimo 3-krotnej próby eliminacji jej, czego teraz żałuję, bo jest 1 osoba, której całkowicie nie należy ufać. I jest to Sierra. Ona musi odejść. Odejście Amandy zmieniło mi spojrzenie na grę. Atmosfera wprawdzie się uspokoiła, aczkolwiek dostałem niepochlebne opinie na temat Sierry. Zamierzam to wykorzystać i się jej pozbyć, i to jak najszybciej Bardzo się cieszę z tego, że w końcu odnieśliśmy zwycięstwo. W końcu los się do nas uśmiechnął. Wygraliśmy zadanie i nie poprzestaniemy na tym. W końcu uwierzyłem w naszą drużynę i naszą siłę oraz więź między nami. Czuję się cudownie, że mogę to odczuć. Jestem z nas dumny, naprawdę i oby tak dalej.
Michelle: Tak sobie myślę, że ostatnie głosowanie to była świetna okazja dla Jud’a i Paschal’a do usunięcia mnie z plemienia, na szczęście jej nie wykorzystali. Daje mi to nadzieję na przyszłość.
Po powrocie Sierry w obozie zapada nieprzyjemna cisza. Sierra zauważa, że pozostali zaczęli traktować ją inaczej.
Sierra: Wiem, że Amanda się na mnie obraziła po zdradzie sojuszu kobiet i pewnie coś na mnie nagadała innym. Naprawdę ona myśli, że się przejmę? Mnie to tylko bawi. Słodkie. Zaraz wyjdę na potwora bez uczuć, więc w ramach sprostowania – poza tą grą nie oszukuję ludzi dla rozrywki. To, że odpadający mają do mnie żal, traktuję jako rodzaj komplementu, zdradziłam ich = grałam bez przywiązywania się = byłam dobra.
DZIEŃ 11
QUITAMBA
Wraz z nastaniem poranka Brenda i Jenn idą zbierać razem drewno do ogniska. Przy okazji rozmawiają o strategii.
Brenda: Zaczyna się robić gorąco. a to wcale nie za dobrze. praktycznie każdy obawia się Todd’a. Dlatego zaczynam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam, że od początku zaufałam mu. bo przecież to coś musi oznaczać. Kilka dni temu rozmawiałam z Jenn o tym, że jest możliwość, by sprzymierzyć się z Todd’em i Jim’em. No i teraz wiem, że pewnie nici z tego sojuszu. Jenn uważa, że Todd chce się jej pozbyć i woli skierować się w kierunku innego sojuszu: Ona, Russell, Greg i Ja. Jestem trochę zła na Jenn, że zupełnie nagle zmienia strategię odnośnie naszej dwójki. bo miałyśmy się wspierać od pierwszego dnia. Wiem, że nie mogę jej teraz powiedzieć o tym, że jednak ja dalej utrzymuję przekonanie co do sojuszu z Todd’u i Jim’em. Mam nadzieję, że nie będziemy musiały stanąć po innych stronach. Ja wiem, że Jenn od początku mnie oszukuje, blefuje itd. choć tak pięknie utrzymuje mnie w przekonaniu, że to nie jest prawda i te piękne, urocze słowa.. dlatego chcę jej dać szansę. Nie chciałabym na nią zagłosować, ale jeśli większość to zrobi, to ja też.
Jenn: Sytuacja trochę się zmieniła - zamieszanie z sojuszami w dalszym ciągu... W grze jest 8 osób, z których każda kombinuje jak się da. Dlatego modlę się o kolejną wygraną w zadaniu o immunitet. Zaczynam się obawiać, że sytuacja w plemieniu zacznie się bardzo komplikować, bo jest już i tak bardzo napięta atmosfera. Bardzo dobrze, że nie gram do końca fair, bo bym nie wiedziała, że kilka osób pode mną kopie. Taka np. Brenda, która sama do mnie na początku zagadała o sojusz. Teoretycznie ten prawdziwy sojusz to mam z Russell’em i Greg’iem. I nie wiadomo właśnie jak to jest dalej. Niby jest z nami Darrah, niby Brenda i niby Cindy. Ale Cindy podobno pod nami ryje. No i Brenda, niby jest super, ma się podobne zdania, a potem się dowiaduję, że kręci tak z kilkoma osobami i chce zupełnie innego sojuszu z Todd’em i Jim’em. Jak mam jej zaufać?
EXILE ISLAND
Zarówno Rob jak i Darrah poszukują Ukrytego Immunitetu. Żadne z nich jednak nie ma szczęścia i go nie znajduje. Pobyt na exile to dla nich także szansa, na przemyślenie własnej strategii.
Rob: Do tej pory wyniki na radach były dokładnie takie, jak przypuszczałem, więc jest okej. A skoro było tak jak chciałem, no to raczej oczywiste, że się cieszę ze swojej pozycji. Oby tylko się powiodło i później też wszystko poszło po mojej myśli
Darrah: Jeśli chodzi o moją sytuację, to w sumie, najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby doprowadzenie do remisu. Jim powiedział, że "on ku*wa może nawet kamyki losować". Ja też mogę, Brenda też mówiła, że woli to, niż zmienić sojusz. A Todd nie ma wyjścia. I, co słusznie zauważył Jim, Russell i Greg wymiękną, bo nie będą chcieli losować kamyków. Tylko, że nie lubię iść na łatwiznę. Właśnie dlatego nie chcę dać się namówić do głosowania na Todd’a. Wolę sobie trochę pokręcić i mieć satysfakcję z gry. Mimo, że jestem cholernie miła, kochana i mogłabym mieć możliwość grania sobie, z kimkolwiek zechcę, wybrałam Todd’a i Jim’a, bo to trudniejsze i ciekawsze. Z tego, co wiem, to wyleci albo Todd albo Cindy. Lubię ich obydwoje, są sympatyczni i fajnie się z nimi rozmawia. Żadnego z nich nie chciałabym teraz eliminować. Ale moi popadli w paranoję i twierdzą, że nie mamy wyjścia, jak zagłosować we czwórkę na Cindy. Naprawdę tego bym nie chciała i bardzo mi przykro, ale taka jest gra.
DZIEŃ 12
QUITAMBA
Jenn zdradza Russell’owi i Greg’owi, że Brenda rozważa sojusz z Todd’em i Jim’em. We trójkę zastanawiają się, jak przekonać ją do siebie. Russell wpada na złowieszczy pomysł, że mogą zrobić fałszywy Ukryty Immunitet i jej go wręczyć. Panowie biorą się do roboty i rzeźbią maczetą z drewna figurkę.
Russell: Zrobiłem FAKE HII aby zapewnić nam lojalność Brendy. Jak przegramy zadanie, to okaże się, czy cały czas była z nami, a jeśli nie to sprawdzą się moje obawy. Ostatnio w relacjach między plemieniem tyle się dzieje, jest taki chaos, że chyba nikt nie wie, kto z kim jest w sojuszu.
Jenn: Wspólna gra z Russellem jest bardzo ciekawa, zwłaszcza przy tym co się dzieje w naszym plemieniu. Istnieje chyba ze 20 wersji sojuszu.: Ja mam mój prawdziwy sojusz Russell, Greg, Cindy, ja, ogólnie jeszcze teoretycznie z Brendą i Darrah. Mój sojusz z Brendą, o którym totalnie nie wiem co myśleć. Bo niby się zgodziła na sojusz z chłopakami i Darrah, ale zrobiła to bardzo niechętnie i widać, że łączy ją szczególna więź z Toddem, bo namawiała mnie potem do sojuszu z nim. Russell znalazł na exile HII i cały czas się zastanawia, czy nie powinien go użyć, ewentualnie oddać Gregowi albo mnie. Na dodatek ma dać fake HII Brendzie, żeby wzbudzić jej zaufanie w ramach "sojuszu". Tak na 100% to ufam jedynie Gregowi i Russellowi. Kręcą, ale wiem dlaczego to robią. Jeśli idzie o Brendę, Darrah i Cindy - coś mi tu ewidentnie nie gra i boję się, że przez to mogę pożegnać się z grą. Ale przynajmniej potem może Brenda użyje fake'a i będzie zabawnie.
Panowie po zrobieniu fałszywego bożka przechodzą do drugiej fazy planu. Wręczają Brendzie fałszywkę jako dowód swojej lojalności. Przy okazji rozmawiają o tym, że Todd musi odpaść i mówią Brendzie, że musi być ich kretem i badać to, co planują Todd i Jim.
Brenda: Ogólnie dostałam swój własny pseudonim - KRETKA. Do tej chwili nie mogę się powstrzymać, żeby znów nie wybuchnąć śmiechem. Russell niby przekazuje mi swojego HII, choć czuję, że może być to blef - fake idol. Dlatego na razie się powstrzymam z użyciem tego, co mam. Wszystko wydaje się podejrzane, bo Russell, który ewidentnie mi nie ufa, ma mnie za kretkę, uważa, że jestem z Todd’em i Jimem i daje mi UI? Po tym wszystkim ewidentnie skreśliłam Jenn z listy osób, którym mogę zaufać. Zbyt dużo dowiedziałam się o tym, jaki stosunek naprawdę ma wobec mnie. A szkoda, bo myślałam, że dobrze się dogadujemy. Ale to przecież Survivor, czego się spodziewałam.. To chyba pierwsza sytuacja, kiedy jest mi trochę przykro. Od początku uważałam ją za sojuszniczkę, której można zaufać. Ale jak się dowiedziałam, od początku nie była wobec mnie szczera, już w pierwszych dniach zawiązała sojusz z Russellem, Gregiem i Cindy, kiedy to ja przekonywałam Jim’a i Todd’a, że można jej zaufać. No cóż, głupia ja. Jenn, Greg i Russell na pewno zagłosują razem. Poza tym dowiedziałam się też od Cindy, że Jenn wszystkim rozpowiada, że kręcę, że jestem zbyt rozgadana, że wszędzie mnie pełno. Także dostałam łatkę 'threat'. Teraz jedynie Cindy może zmienić wynik, bo albo świetnie udaje swoje zakłopotanie i niepewność, albo naprawdę zastanawia się, co ma zrobić i gdzie będzie jej lepiej. Jeśli udaje to mamy remis. Ale przecież pamiętam, że Jenn i Russell byli na wygnaniu i mogą mieć HII. Więc musimy głosować rozsądnie.
Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Jim: W sumie sytuacja w obozie nie bardzo się zmienia,bo nie mamy rady i panuje sielankowy nastrój.
Myślę, że i tym razem tamci nie mają z nami żadnych szans.
Brenda: Dobrze, że do tej pory udawało nam się wygrywać, bo inaczej byłby remis. A tak na następnej radzie, gdy będziemy musieli się na nią udać może być inaczej. Znów to ja wzięłam się za ratowanie tyłków całej naszej czwórki i już nie wiem, czy to mi wyjdzie na dobre. Może mogłam przyjąć opcję, siedzieć na początku cicho i tylko czekać na odpowiedni moment, żeby to rozegrać. No cóż jest inaczej i teraz muszę to ciągnąć już. Fajnie, że ciągle wygrywamy, choć nie ukrywam, że z jednej strony chciałabym udać się na radę, żeby zobaczyć jak to wszystko się potoczy. Bo ileż można obmyślać plan i słuchać paru stron jednocześnie.
RUBUJA
W tym plemieniu gracze również otrzymują wiadomość o konkurencji.
Paschal: Aktualnie nasze plemię będzie musiało starać się o zwycięstwa, bo mój sojusz utracił dość pewną sytuację. Mam nadzieję, ze moja spokojna jak do tej pory gra przywiedzie mnie chociażby do przemieszania/połączenia plemion, a wtedy wszystko jakoś się ustabilizuje.
Michelle: Mam nadzieję, że w końcu wygramy immunitet.
KONKURENCJA
Jeff: Powitajmy Rob’a i Darrah powracających z wygnania. Ważnym elementem przetrwania jest umiejętność łowienia ryb. W tym zadaniu otrzymacie sprzęt potrzebny do ich łowienia i popłyniecie łodzią w miejsce, gdzie ryb jest najwięcej. Macie godzinę, żeby złowić ich jak najwięcej. Ryby złowione przez obie drużyny zostaną zważone. Wygra drużyna, która łącznie złowi większą masę ryb. Musicie jednak uważać, bo w tych wodach znajduje się najwięcej piranii, które swoimi zębami są w stanie odgryźć wam palca. Quitamba, musicie posadzić trzy osoby. Wybór padł na Russell’a, Greg’a i Jenn. Zaczynamy konkurencję!
Ostatecznie Rubuja wygrywają swój pierwszy immunitet. Ich radości nie ma końca.
Jeff: Rubuja wygrywają immunitet! Możecie wracać do obozu.
Wirtualny przebieg zadania:
[link widoczny dla zalogowanych]
QUITAMBA
Po powrocie do obozu sytuacja jest napięta. Russell, Greg i Jenn idą pogadać. Dochodzą do wniosku, że nie mogą zaufać Brendzie i Darrah, a Cindy jest ich jedyną nadzieją. Aby ją przekonać do pozostania w sojuszu, mówią jej, że Darrah knuła przeciwko niej. Idą z nią pogadać. Cindy zapewnia ich, że zagłosuje z nimi na Todd’a.
Greg: Co do obecnej sytuacji, to wygląda na to, ze Cindy miała chwile zawahania, czy nie grać razem z dziewczynami i Jim’em, sam nie wiem czy Todd’em też, ale powiedzieliśmy jej o tym, że Darrah pod nią ryła. Więc teraz Cindy chyba jednak jest z z nami. Możliwe, ze jednak sojusz 4vs4 istnieje i są większe i mniejsze podchody.
Cindy jednak nie wierzy w to, że Darrah przeciwko niej knuła. Idzie pogadać z nią pogadać i wszystko jej przekazuje. Proponuje, by zagłosowali razem na Greg’a, bo Russell i Jenn mogą mieć Ukryty Immunitet. Darrah się zgadza.
Darrah: To jest taaaakie skomplikowane w ogóle! I nie powinniśmy mieć tej rady. Powinniśmy dojść do przemieszania w stosunku 8 : 4. 8 niebieskich i 4 żółtych. Wtedy NIKT od nas by nie wiedział dokładnie na czym stoi. Czyli mogłabym dalej wkręcać Russell’a, Greg’a, Jenn i Cindy, że jestem z nimi i w ogóle. Przez dzisiejsze głosowanie się wydam na całości. Nawet jak uda nam się zrobić, co planujemy, to później (po przemieszaniu) będzie fatalnie. Nie wiem, czy Cindy faktycznie nie chce na razie wywalać Todd’a, czy po prostu wiedziała, że ja na niego nie dam się przekonać, czy też mnie wkręca... ale to się okaże dzisiaj. Jeżeli Russell lub Jenn faktycznie ma ten HII i go użyje, to wyleciałby Todd. Więc, co zaproponowała Cindy, my (ja, Cindy, Todd, Jim i Brenda) powinniśmy zagłosować przeciw Greg’owi. Jak ja myślę, że Cindy widzi to głosowanie: Russell lub Jenn używa możliwy HII, oni we trójkę głosują na Todd’a, a nasza piątka głosuje na Greg’a. Wylatuje Greg i nie ma już HII w grze. Z jednej strony nie wydaje mi się, żeby Cindy kłamała. A z drugiej strony trudno mi wierzyć, że tak łatwo jej byłoby zerwać sojusz z Jen... Chyba że sobie wymyśliła dobre usprawiedliwienie...
Darrah przekazuje Todd’owi, Jim’owi i Brendzie rewelacje od Cindy. We czwórkę rozważają to, że Cindy może robić ich w konia i powiedzieć pozostałym, by przekazali UI Greg’owi. Postanawiają więc zagłosować na Cindy, bo są pewni, że przeciwny sojusz kompletnie nie będzie się tego spodziewał.
Brenda: Moja sytuacja nie jest do końca jasna. za dużo się działo i w sumie dalej jestem w szoku. Wszyscy tak kombinują, a ja tylko tak obserwuję i zmieniam zdanie co chwilę. Pewne jest to, że głosujemy razem (Todd, Jim, Darrah i Ja). Jenn, Greg i Russell głosują razem na pewno, podobno na Todd’a. Cindy twierdzi, że głosuje z nami na Greg’a. Jednak podejrzewamy, że może być to zasadzka i Greg zagra HII. Dlatego zmieniamy głos na Cindy. To będzie ciężka decyzja. mam nadzieję, że dobra i, że nie wylecę przez to całe zamieszanie z prawdziwym HII w ręku. to byłoby okropne. Oby nie odpadł Todd, jeśli byłby remis tak jak miało być na początku. Świetnie mi się z nim rozmawia, nie tylko o grze i strategii I chciałabym, aby został dłużej. W końcu to z nim zawiązałam swój pierwszy sojusz.
Darrah: W rozmowie z Cindy zgodnie przytaknęłam na Greg’a. Jednak na niego nie zagłosujemy z oczywistych powodów, że Cindy niekoniecznie jest z nami taka szczera jak się wydaje i tak naprawdę dadzą HII Greg’owi i poleci Todd. Jak wyleci Cindy, to muszę coś wymyślić, co powiedzieć Greg’owi, Russell’owi i Jenn, żeby wciąż mi "ufali". Tak, wiem, że nie ufają i nie zaufają, ale takie wrażenie żeby zrobić, że to miało głębszy cel i wcale nie chciałam spiskować za ich plecami. I jak wyleci Cindy, to się bardzo boję przemieszania. Ale jeszcze bardziej będę się bała, jak wyleci Todd. Więc skoro głosowanie na Grega wiąże się z tak dużym ryzykiem, to jednak wywalimy Cindy, coś mi się widzi. I tak Rubuja powinni przegrać.
Zawodnicy zaczynają przygotowywać się do rady.
Jim: Ogólnie jest tak, że ja na 95 % nie wylecę dziś. Martwię się jedynie o sojuszników. Ale jestem dobrej myśli. Albo będzie remis, albo wyjdziemy z tej walki z wygraną.
Russell: Na pewno rada zakończy się zaskoczeniem dla kogoś. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że to nie będę ja. Jeżeli wyczuje zagrożenie skierowane w moją osobę, nie zawaham się użyć mojego HII.
Todd: Strategia na dzisiaj, to przetrwać to głosowanie. Ta gra jest naprawdę ciężka. Pozostali niechętnie chcą współpracować, w zasadzie nie chcą w ogóle. Jeśli przetrwam dzisiejsze głosowanie i pójdzie ono po mojej myśli, to będę szczęśliwy. Remis też by mnie cieszył.
RADA PLEMIENIA
Zawodnicy przybywają na radę plemienia.
Jeff: Witajcie. To dopiero wasza pierwsza rada, więc mamy sporo do nadrobienia. Zacznijmy od podziału na plemiona. Brenda, co sądzisz o składzie waszego plemienia?
Brenda: Uważam, że stanowimy bardziej zgrane plemię niż Rubuja. Zdecydowanie.
Darrah. O tak. Bardziej zgrani, sympatyczniejsi, wygrywamy.
Greg: Nie wiem czy bardziej zgrani, nie wiem jak u przeciwników, ale raczej lepsi jesteśmy
Jeff: Jim, czy wybraliście jakiegoś lidera?
Jim: Tak. Cindy sama się zglosiła.
Jeff: Russell, jak na to zareagowaliście?
Russell: Wydaje mi się że nie było żadnych sprzeciwności co do wyboru lidera
Jeff: Brenda, jak oceniasz Cindy jako liderkę?
Brenda: Twierdzę, że wychodzi jej dobrze ta rola. I niech tak zostanie.
Jeff: Do tej pory odnosiliście sukcesy w zadaniach. Nad Rubują ciążyła zaś jakaś klątwa. Darrah, czy coś się odmieniło i teraz to oni będą ciągle wygrywać?
Darrah: Na pewno nie. Po prostu mieli szczęście tym razem.
Jeff: Russell, czy w waszym sojuszu powstały jakieś bliższe więzi i sojusze?
Russell: Każdy głupi wie że w survivor ważne są sojusze więc to chyba normalne.
Jeff: Greg, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Greg: Strategią.
Jeff: Brenda, jak sądzisz, co się wydarzy po tym głosowaniu?
Brenda: To głosowanie pokaże, kto jak gra i jaką objął strategię.
Jeff: Rozpoczynamy głosowanie.
Greg głosuje na Todd’a: Po prostu taką strategię obrał mój sojusz, nic personalnego.
Cindy głosuje na Greg’a: Wiem jedno, w tym programie jest wiele złych dróg i nigdy nie ma nikogo bez winy.
Todd głosuje na Cindy: Ktoś z nas wpadnie w tą klatkę, a ktoś z niej zostanie wyrzucony. Mam nadzieję, że tym, który będzie to oglądał zza prętów, nie będę ja. Ta klatka jest za mała dla nas dwojga.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
CINDY
TODD
CINDY
TODD
TODD
CINDY
GREG
CINDY
Cindy zostaje czwartą wyeliminowaną osobą. Jest w szoku. Pozostali też są zaskoczeni wynikami tego głosowania. Cindy zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę.
Jeff: Powiedzieliście, że jesteście zgranym i razem trzymającym się plemieniem. Głosowanie jednak pokazało co innego. Oby ten podział nie zmienił się w pasmo porażek. Możecie wracać do obozu.
Cindy: Zbyt szybko odpadłam. Mówi się trudno. Wiem przynajmniej jedno, że wszystko odbyło się z mojej winy. Nie mam oczywiście nikomu nic za złe. Tutaj niczego się nie przewidzi. Chciałam podziękować szczególnie Russellowi, Gregowi i Jenn za zaufanie. Mam nadzieję, że ktoś z was wygra. Poza tym gra mnie na pewno czegoś nauczyła - pokory.
Rozkład głosów:
Cindy -> Greg
Greg, Russell, Jenn -> Todd
Todd, Jim, Brenda i Darrah -> Cindy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|