Survivor UK

tombak90

Oba sezony walają się wciąż po youtubie i właśnie obejrzałem, więc dodaję - może ktoś oglądał lub obejrzy (http://www.youtube.com/user/survivorukx), Zapraszam do dzielenia się "wrażeniami".

---------------------------------

Pierwszy sezon brytyjskiego Survivor nakręcony został na wyspie Pulau Tiga w Malezji i był emitowany od maja do lipca 2001. Gra trwała 40 dni i wzięło w niej udział 16 uczestników podzielonych na dwa plemiona. Program prowadził Mark Austin.

Uczestnicy:

Helang (orzeł): Jennifer „J.J.” Adams, Uzma Bashir, Adrian Bauckham, Simon Dunkley, Andy Fairfield, Charlotte Hoborough, Jayne Meyler, James Stroud.

Ular (wąż): Jackie Carey, Nick Carter, Mick Easton, Pete Farrar, Eve Holding, Zoe Lyons, Sarah Odell, Richard Owen.

Po połączeniu plemię otrzymało nazwę Sekutu.

-----------------------------

Drugi sezon nakręcony został w Panamie, na archipelagu wysp Bocas del Toro. Emitowany był od marca do maja 2002. Tym razem gra trwała 37 dni, wzięło w niej udział 12 osób, a prowadzącym był Mark Nicholas. Do połączenia, plemiona nie otrzymały nazw. W tym sezonie wprowadzona została nowa zasada - o zwycięstwie decydowało nie tylko sześcioro sędziów, ale też widzowie, którzy poprzez głosowanie telefoniczne, oddali w finale na żywo siódmy, kolektywny głos.

Uczestnicy:

Wyspa Północna: Drew Agger, Meeta Bose, Alastair Brogan, Helen Carney, Tayfun Kadioglu, Dave Porter.

Wyspa Południowa: Lee Capon, John Dalzell, Jonny Gibb, Bridget Griffiths, Sarah McCombie, Susannah Moffatt.

Po połączeniu plemię otrzymało nazwę Columbus.

[/b]

tombak90

W bonusie recenzja dla tych, którzy jeszcze nie oglądali: Pierwszy sezon mogę z czystym sumieniem polecić. Nastawiałem się na kaszanę, bo wiadomo, pierwszy i w dodatku nieamerykański, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Jest sporo życia obozowego, podobnie jak w pierwszych sezonach USA, ale oprócz tego dużo strategii, blindsidów i trochę czarnych charakterów. Większa część sezonu kompletnie nieprzewidywalna. Do minusów można zaliczyć kiepski poziom realizacyjny, sztywnego prowadzącego i - jeśli kogoś obchodzą zadania - wyraźne "inspiracje" amerykańskim Borneo. Ale jeśli chodzi o akcję i ilość aktywnych strategów, to amerykańska jedynka się chowa.

Drugi sezon jest, tak dla kontrastu, nudny, że ojapie**olę. Zadowoleni będą tylko ci, którzy lubią nieustanne pokazywanie życia obozowego i gadanie o wszystkim i niczym, byle tylko nie o strategii, mimo że rada tuż tuż. Akcja do bólu przewidywalna, jedyny plus, jaki przychodzi mi do głowy to sympatyczny cast - tak sympatyczny i kulturalny, że aż... prowadzący na reunionie cisnął z tego bekę.

I kilka słów dla tych, którzy oglądali: Sezon 1: Moim faworytem od pierwszego odcinka był Richard - był najlepszym strategiem, mądrze wszystko rozplanował i w odpowiednim czasie organizował blindsidy. Szlag, że przerypał na samym końcu tuż przed finałem. Uwielbiałem Zoe i Jackie - były tak przebiegłe i paskudne, że aż ciekawe;p Zoe została po programie satyrykiem, ma babka talent, cisnąłem z jej tekstów w każdej konfie:D Generalnie plemię Ular było dużo ciekawsze - może oprócz plującej hejtem i frustracją Eve i świętym/śniętym Pete'm. Już na etapie plemiennym było u nich na radach ciekawie - blindsidy Nicka i Sary zaskakujące i dobrze zorganizowane. Helang lubiłem mniej - to takie trochę plemię heroes dla kontrastu z Ular - villains. Szkoda mi było JJ, ale nie umiała się zamknąć, więc dostała to, czego mogła się spodziewać (czy tylko mi łudząco przypominała Sue Hawk?). Andy i James byli ok, ale trochę nudni jak dla mnie - może poza wk*rwami Jamesa i jego pojazdami na prowadzącego. Za to uwielbiałem Charlotte - była takim słoneczkiem z zaraźliwym uśmiechem. Jackie i Richard bardziej zasługiwali na wygraną od niej, ale i tak nie jestem zły, że wygrała Smile

Niepotrzebnie ją zlekceważyli, a i ona dokonała dobrego ruchu w F3 - wybierając Jackie do finału, a wcześniej udupiając Richarda mówiąc Jackie o tym, co powiedział Pete'owi przed odejściem i sprytnie chciał kupić sobie jego głos.

Sezon 2 - O k*rwa, ale się męczyłem oglądając ten sezon. Przed mergem zawsze było wiadomo kto wyleci,a po nim mogłem już dokładnie przewidzieć kolejność do finału. Jedyna niespodzianka sezonu to wygrana przez Susannę immunitetu w F3, bo tak to by odpadła. Ale do końca trzymałem za nią kciuki, mimo, że przez tyle czasu nie udało jej się ogarnąć, że dwóch Johnów ma za jej plecami sojusz. Jakoś tak mi podpasowała najbardziej w tym nudnym sezonie. Lubiłem też Bridget - taka nieogarnięta, że aż śmieszna ("nikt z nas nie ma sojuszu, ja nic o tym nie wiem":p) Szkoda, że nie ogarnęła, że lepiej jest zrobić przeskok, może chociaż to wprowadziło by trochę nieprzewidywalności. Jonny'ego lubiłem najmniej z F4, był fałszywy jak bura sucz. Miałem nadzieję, że nie wygra, ale cóż... Trzeba mu przyznać, że taktycznie był najlepszy, do spółki z Johnem. U czerwonych lubiłem Alastaira, ale wiadomo było, że ma prze*ebane. Drew i te jej groźby, że zdemoluje obóz jak na nią nie zagłosują - hahaha, żenada. Szkoda, że Tayfun odpadł tak szybko - w normalnym sezonie bym go nie polubił, ale tutaj miałem nadzieję, że coś namiesza albo przynajmniej będzie się z kogo pośmiać. On i to jego zdziwienie, że maczeta nie chciała dryfować Laughing

Ja pi**dolę, skąd oni go wytrzasnęli Very Happy