|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:34, 16 Maj 2014 Temat postu: S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show |
|
|
These are the final four castaways. It's anybody's game to win or lose. Four castaways, three tribal councils, two incredible hours, one survivor on the season 28 finale of Survivor, Wednesday at 8/7c. Only CBS
Promo:
http://www.youtube.com/watch?v=DJv1WEY4b_U
Three tribal councils - czyli mamy oficjalnie potwierdzenie plotki o finałowej dwójce w tym sezonie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Pią 19:34, 16 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
AussieRaf
runner up
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 922
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Sob 8:12, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Marzyła mi się finałowa dwójka od jakiegoś czasu i bardzo się cieszę, że w KOŃCU po kilku latach ona się pojawi Może być ciekawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
sole survivor
Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:59, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wszystko zalezy od tego kto będzie w tej dwójce...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
sole survivor
Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:32, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nie chce mi się za wiele pisać, bo naprawdę miałam ochotę połowę finału przewinąć xd ale Kass mnie zaskoczyła wygrywając zadanie, byłam pewna że to Spencer je wygra, ale nie i to go kosztowało grę i w zasadzie od jego eliminacji odcinek zaczął mnie nudzić xd
Woo potwierdził tylko mi, że w ogóle nie ogarnia o co w tej grze chodzi i na pewno nie jest jej fanem xd nie dziwię się, że przegrał xd
Tony - co by o nim nie powiedzieć, zasłużył na wygranie i przy tym fatalnym finale był mniejszym złem xd
tyle teraz biorę sie za reunion, który jest wyjątkowo krótki, więc zapewne wyjątkowo nudny, choć nieomylny Jeff uznał że to jeden z najlepszych sezonów i jeden z najlepszych castów... cóż Jeff zawsze miał odmienne zdanie od reszty ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seth
3 voted out
Dołączył: 11 Maj 2014
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:55, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Mając finałową czwórkę stawiałem na Kass. Myślałem, że najpierw wyleci Spencer, potem Woo, ewentualnie odwrotnie i Tony pewny swego w finale zostanie "okradziony" niczym Russel Hantz.
Jednak tak się nie stało i wygrał mój faworyt
Bez dwóch zdań milion dolarów i tytuł zasłużone, styl gry może nie najwyższych lotów, ale jeden z lepszych pośród zwycięzców.
Fajna gadka Spencera w jury, coś jak David w Redemption Island na temat Roba, po tym już wiadomo było na 100% kto wygra. Trish też ostro zamiotła, na początku tego sezonu nie mogłem jej znieść, ale w trakcie można nawet powiedzieć, że ją polubiłem.
@Roxy A ja się tam zgadzam z Jeffem, dla mnie chyba najlepszy sezon z tych 20+.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:00, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nareszcie koniec. Od momentu odejścia Sarah i zrobienia z tego sezonu Tony show końcówka mnie strasznie męczyła. Sezon oceniam jako średni. Gdyby był utrzymany poziom z pre-merge, byłby w top 5. Tak to pewnie jest gdzieś w drugiej połowie mojego rankingu. Też chciałem powrotu final 2, ale akurat w tym sezonie moim zdaniem to wyszło na minus, bo jednak wolałbym zobaczyć ludzi pastwiących się nad Kass, może finał byłby ciekawszy. Boli też brak rytuału przejścia pomimo braku Redemption Island. Idąc po kolei:
Final 4
No i odpadła jedyna sympatyczna osoba w tym final 4, potem oglądałem już bez emocji (no dobra, może miałem szok po głosie Woo w final 3). Pojawienie się najbliższych jak dla mnie bez sensu (mogli zamiast tego dać rytuał przejścia, a wygrana spotkania jako nagroda i zrobić final 3). Najlepszy moment: Kass skacząca do wody podczas zadania, a raczej jej krzyk - moja myśl: "no k***a! naprawdę lama!".
Final 3
Gdy Woo wygrał immunitet, pomyślałem sobie: no to mamy najgorszego zwycięzcę w historii. Woo jednak nie zawiódł i udowodnił po raz kolejny, że używanie mózgu nie jest jego mocną stroną. Byłem w szoku, gdy pokazano jego głos. W sumie to mu nawet dziękuję za tę głupotę, bo jego wygrana byłaby upadkiem tego programu. Jak dla mnie to jest w tej chwili oficjalnie najgłupszy ruch w historii. Moim zdaniem pobił Erik'a. Miał milion w kieszeni i go oddał Tony'emu.
Final 2
Wygrało mniejsze zło. O występie Woo na finale szkoda mówić. Tony z resztą też rewelacyjny nie był. Jak dla mnie jeden ze słabszych zwycięzców. Wygrał głównie dzięki temu, że miał tak wiele szczęścia w tej grze. Popełnił tyle błędów po drodze (pozwolił Tashy i Spencerowi zajść tak daleko, gdyby wygrali kolejne immunitety nie byłoby tak różowo; blindsidował jury tak, że byli o to bardzo bitter; był zbyt arogancki), dla mnie wygrał, bo nie miał w tym finale konkurencji. A nie miał jej bardziej przez przypadek niż przez przemyślaną i zaplanowaną grę od początku do końca. Potrafił jednak owinąć sobie wokół palca owieczki ofiarne, które mimo bezsensu jego decyzji szły za nim w ogień, więc za to dam mu propsy.
Co do samego jury - finał był dla mnie nudny. Szkoda, że zabrakło tam Kass, byłoby może niezłe show (Kass vs Sarah, Morgan, Trish). Tak naprawdę podobało mi się tylko wystąpienie Trish, która jako jedyna postarała się, by finaliści się spocili (a zwłaszcza Tony).
Reunion nienajgorsze. Tylko 5 osób nie dostało głosu (Brice, Alexis, Lindsey, Jeremiah i Jefra). Najgorszy moment to pojawienie się Cochran'a na ekranie.
Ostatecznie podsumowując, sezon przeciętny. Genialny początek, słaba końcówka. Jeśli chodzi o erę post HvV, lepszy od 21, 22 i 23, ale słabszy od 24, 25, 26 i 27. Oby nowe blood vs water było tak dobre jak poprzednie.
I na koniec genialne podsumowanie tego sezonu (uśmiałem się, polecam!) - what does the llama say!:
http://www.youtube.com/watch?v=oCI5FWSajJw&feature=youtu.be
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciriefan dnia Czw 17:04, 22 Maj 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
frasiek
6 jury member
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:11, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Finał jednak nudnawy, ostatniej rady nie chciało mi się oglądać, ale cały sezon po prostu najlepszy do czasu HvV. Jedyny mankament taki, że nie miałem komu kibicować, ale to całe szaleństwo i głupota które były wcześniej zdecydowanie przeważają szalę.
Jak dla mnie to troszkę szkoda, że nie było F2 Kass vs Woo. Moim zdaniem to byłoby idealne zwieńczenie tego sezonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Umbastyczny
5 jury member
Dołączył: 25 Lut 2013
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:31, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem to był ciekawy koniec naprawdę udanego sezonu, w tej kwestii mogę się zgodzić z Jeffem. Nie zgadzam się jednak z powodami, dla którego był dobry. On uważa, że przez mocny cast, ludzie byli dobrymi strategami i chcieli ostro grać. No chyba nie bardzo xD. Edycja była udana, bo była śmieszna, dziwna, pełna niedołężnych ludzi, podejmujących niedołężne decyzje.
Ale do rzeczy.
F4 - rodziny... ech.. normalnie ten wątek mi nie przeszkadza, ale tutaj jakoś mi nie pasował. Ale cóż. Zadanie było fajne i obstawiałem, że Spencer wygra, bo spodziewałem się, że faceci szybko przejdą do układanki, a on sobie radzi najlepiej, a Kass utknie na palu po wsze czasy i nie dojdzie nawet do puzzli, w których radzi sobie dobrze. Byłem bliski prawdy, bo Kass wygrała. Dalej nie ogarniam jak to się stało . W tym momencie jednak najbliższa rada zrobiła się oczywista.
F3 - szkoda, że nie było rytuału przed zadaniem :C A zadanie wyglądało super. Ten labirynt był ogromny Minus tylko taki, że był przejrzysty, gdyby postawić normalne ściany byłoby trudniej, a tak to można było sobie upatrywać ścieżek. Byłem w takim samym szoku jak Tony, gdy Kass wysunęła się na prowadzenie. Trochę przez to, że wybrała inną kolejność, ale jednak. A gdy na końcu zaczęła gonić Woo, to było niesamowite. Szkoda, że nie wygrała, bo nie przepadałem za Tonym i chciałem, żeby odpadł, a Kass na pewno zagłosowałaby na niego.
Woo. O matko, nie rozumiem jego toku rozumowania, o ile w jego przypadku doszło do jakiegokolwiek toku rozumowania...
Finał był już nudnawy. Wiadome było kto wygra (od jakiegoś czasu pisałem, że nie spodziewam się po jury bycia bitter i tak czułem, że i tak Tony wygra spokojnie). Trish na plus, nawet Kass ją przytuliła trochę :3. I apropo Kass, nie rozumiem czemu tyle osób jej dogryzało na radzie finałowej. Moim zdaniem zagrała naprawdę dobrze. I nie rozumiem czemu głosowaliby na Woo, a nie na nią. W stosunku do Tony'ego nie są bitter, a do niej są? Trochę nie fair. Policjant może nas wykiwać, a mamuśka nie? xD Pewnie jury żal dupę ściska, że Kass nie bała się zaryzykować i wzięła swoje sprawy w swoje ręce, a oni leżeli na piachu i kolejno odpadali. No jak tak można?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
frasiek
6 jury member
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:26, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Umbastyczny napisał: | I nie rozumiem czemu głosowaliby na Woo, a nie na nią. W stosunku do Tony'ego nie są bitter, a do niej są? Trochę nie fair. Policjant może nas wykiwać, a mamuśka nie? xD |
Dżender! Albo to, że Kass potrafiła pokazać środkowy palec, Trish, która odchodząc życzyła powodzenia tym, którzy zostali w grze.
Natomiast po reunion mam takie wrażenie, że Tony już do końca życia będzie miał gdzieś w podświadomości zakodowane to, że Kass była od niego lepsza w tym co on uważa za prawidłowy sposób grania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez frasiek dnia Pią 8:07, 23 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightWing
7 voted out
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W....
|
Wysłany: Pią 11:25, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Finał nie był zbyt ciekawy. Gdyby wygrał Woo, to byłoby jakieś zaskoczenie.
Wygrał Tony, ok zasłużył. Ale nie przepadam jakoś zbytnio za Nim. Trochę to przykre z mojego punktu widzenia, bo zawszę wygrywały osoby, którym kibicowałem (przeważnie tak było).
Od sezonu 26...wygrywają osoby, których nie lubię. Tak więc w kolejnym sezonie, już wiem kto wygra. Osoba, która będzie mnie najbardziej drażniła. Czy Tony jest lepszy niż Tyson? Myślę, że tak. Mimo tego, że Tony popełniał błędy to jednak grał pierwszy raz. Tyson w swojej pierwszej edycji był beznadziejny, w drugiej jeszcze gorszy...
Czy survivor Cagayan to ciekawa edycja?
Tak, ale są lepsze edycje. Końcówka była bardzo słaba. W mojej top 5 na pewno nie jest.
Reunion jak zwykle niesprawiedliwe...bo po co mają się wypowiadać wszyscy?
Lepiej pokazać twarz Cochrana...masakra jakaś.
Jeff strasznie Go uwielbia, mogę się założyć, że zdjęcie Cochrana wisi nad Jego łóżkiem.
Kolejna edycja San Juan del Sur.....blood vs water.
No cóż...edycja blood vs water była fajna, ale była ostatnio...myślę, że trochę za wcześnie...na powtórzenie tego tematu. I, że jest to lekka przesada.
Ale co tam, oczywiście będę oglądać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
damian300d
2 jury member
Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:02, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Jak zobaczyłem Jeffa na początku odcinka to pomyślałem "WTF?". Te przerywniki z jego udziałem były całkowicie zbędne. Zamiast słuchać pierdolamento Jeffa, wolałbym chociaż raz zobaczyć całą czołówkę i Rites of Passage- nie ogarniam czemu to pominęli.
Wizyty bliskich zazwyczaj mnie nudzą. Dla graczy to na pewno dobrze kiedy po tylu dniach mogą zobaczyć bliską osobę, ale z perspektywy widza nie jest to konieczne.
Jestem pod wrażeniem że Kass zdobyła immunitet. Wyeliminowanie Spencera było najsłuszniejszym ruchem w takiej sytuacji. W finałowym wyzwaniu miałby spore szanse, a w finale niewątpliwie by wygrał. Mimo że za nim nie przepadam, to kiedy mówił ile ta gra dla niego znaczy, nawet szkoda mi się go zrobiło. Wczułem się w jego położenie, bo dla mnie Survivor to też pasja.
Finałowe zadanie wyrównane i całkiem emocjonujące. Kass była naprawdę blisko. Szkoda że nie była w finale, bo też chciałbym zobaczyć jak jury ją hejtuje. A Woo to jakaś porażka. Już pomijając fakt że kompletnie nie zna się na grze - jak można nie wiedzieć co się robi w przypadku remisu w F4. Ale wzięcie Tonego do finału to totalne dno - sam się określił gdy powiedział że byłby najgorszym graczem gdyby tak zrobił. W sumie dobrze że jednak podjął taką decyzję, bo nie wyobrażam sobie jego jako zwycięzcy.
FTC:
Sarah mówi o odznace a sama przecież chciała głosować na Tonego. śmieszne. Mowa Trish mnie poruszyła, a porównanie Woo do psa przez Spencera bardzo trafne. Reszta bez szału. A określenie Kass jako najgorszej zawodniczki to przegięcie. To że jest wkurzająca to już kwestia osobowości, ale nie można stwierdzić że źle grała tylko dlatego że się jej nie lubi.
Jeśli chodzi o finalistów to jak dla mnie obaj byli żałośni i okazali sie hipokrytami:
Najpierw Woo gada coś tam o lojalności, honorze i że dlatego wziął Tonego do finału bla bla... Jakoś honor nie powstrzymał go przed wyrzuceniem Trish i głosowaniem na innych sojuszników tylko dlatego że Tony tak chciał. Chyba że nie chodziło o uczciwość w kontekście całej gry, a tylko w ślepym podążaniu za Tonym to w porządku.
Tony niby miał być szczery i mówić prawdę, a powtarzał te same kłamstwa co w ciągu gry, a mianowicie że nie złamał żadnej obietnicy (poza Trish), i że zdradzał tych którzy najpierw go zdradzili. Szkoda tylko, że ani LJ ani Jefra go nie zdradzili. Jefra tylko rozważała taką opcję- ale jest różnica między czynem a myślami. Najwidoczniej Tony nie był szczery albo po prostu jest za głupi żeby to pojąć.
Koniec końców można się było spodziewać, że wygra. Ogólnie zasłużył, jednak nie grał niewiadomo jak. Wykonał parę zbędnych ruchów i miał też sporo szcześcia. Trzeba też przyznać że Trish mu dużo pomogła.
Reunion jak Reunion. Dobrze że sporo osób się wypowiedziało, ale mogli trochę więcej głosu udzielić Beauties - tylko 2 osoby od nich coś powiedziały, a mnie ciekawi co tam słychać u Alexis ;p Tyler Perry wielki wynalazca i odkrywca SHII. Wpadł na coś co już widzieliśmy. Jego udzial i wypowiedzi to marnotrastwo czasu. Tony to zarozumialec, mówi że Kass popełniała idiotyczne ruchy, kiedy on sam nieraz nie był lepszy. Tyle że miał więcej szczęścia i lepszy social. Woo całe życie o taekwondo (nie wiem jak sie to pisze) - chyba jedna z najmniej inteligentnych osób jakie grały w Survivor.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez damian300d dnia Nie 15:22, 25 Maj 2014, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightWing
7 voted out
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W....
|
Wysłany: Sob 14:40, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zapomniałem napisać coś na temat jury. Więc pytania były dość słabe...Jedynie Trish chwyciła mnie za serce. Było to bardzo wzruszające i prawdziwe. Miała 100% racji, gdyby nie Ona...Tony nie zaszedłby tak daleko. Wolałbym o wiele bardziej gdyby to Ona wygrała...ale cóż. Co do odpowiedzi Jego na temat zmarłego ojca. Niestety, ale nie podzielam Jego zdania. Myślę, że przekroczył granicę...przysięgając w ten sposób. Na żonę, dziecko i zmarłego ojca. Dla mnie to była przesada. Nie szanuje takiej gry. Ja nigdy bym "nie sprzedał" bliskich, nawet za milion dolarów. Ale to pokazuje braki u mnie, że jako człowiek nie nadaję się do takiej gry
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tombak90
sole survivor
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stargard/Poznań
|
Wysłany: Sob 16:24, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ja jak zobaczyłem Jeffa na początku odcinka, to wyłączyłem z wrzaskiem okienko, myśląc przez chwilę, że wszedłem w zły link, otworzyłem od razu Reunion i dowiem się wszystkiego wcześniej niż powinienem Te przerywniki faktycznie były zbędne, choć nie mam nic do tego "live finale", przynajmniej jakaś odmiana.
W momencie, kiedy Jeff gadał z tymi dzieciakami i stwierdził, że problemem mnóstwa widzów jest to, że są nieletni i nie mogą zagrać, część mnie spodziewała się, że za chwilę wypali euforycznie: Dlatego postanowiliśmy temu zaradzić - kolejna edycja to Survivor Kids! Żarty żartami, ale myślę, że niejeden ośmiolatek sromotnie ograłby Woo.
Przechodząc do konkretów i zaczynając od początku. Z jednej strony cieszyłem się, że Spencer wyleciał, bo nie lubię, gdy wygrywają tego typu osoby, niesione falą cudownych zwycięstw w IC. Z drugiej strony, bardzo podobały mi się jego argumenty do Tony'ego przed radą (zachowując mnie do F3, masz 2/3 szans na wejście do finału). Można powiedzieć, że ukręcił z gówna bat, bo myślałem, że w jego sytuacji nie da się już nic mądrego powiedzieć, żeby zasiać ziarno niepewności w umyśle kogokolwiek, nawet WariaTony'ego. Spencera po tym sezonie (czuję, że pierwszym z co najmniej dwóch) ocenię dobrze, a i nawet udało mi się go polubić. Śmiesznie rusza twarzą, szyją i w ogóle całym łbem gdy się podjara i coś mówi. Nie wiedzieć czemu, przypomniał mi się Alf, który cierpiał chyba na podobną przypadłość - włączony wibrator wszyty w czaszkę.
Rada w F3 nie mogła się obejść bez silnego pacnięcia się w czoło w ubolewaniu nad głupotą Woo. Ja naprawdę spodziewałem się po nim wiele, ale NIE tego i byłem w stu procentach przekonany, że pożegnamy Tony'ego, który do grobowej deski będzie hejtował fakt, że po dziesięciu sezonach, producentom akurat teraz zachciało się powracać do systemu F2. Eliminując Kass, Woo dokonał prawie najbardziej idiotycznej decyzji na etapie F3. Od spodu puka już tylko Colby ze swoim ruchem z Suvivor Australian Outback.
Na pożegnanie, wypada jeszcze rzucić czułym słówkiem w stronę Kass - była jedną z najmierniejszych socjalnie zawodniczek, jakie zna Survivor. W strategii dokonała masy niepotrzebnych ruchów i każdy normalny zawodnik biłby się o finał z nią. Dobrze przynajmniej, że na końcu dotarło do niej, że nie ma szans w finale z Tony'm i zaproponowała układ Woo. A jednak, jakoś tam ją polubiłem. Chyba dlatego, że kocham cynizm, a tego w jej wypowiedziach nie brakowało. Nie zorientowałem się wcześniej w sytuacji rodzinnej, więc szokerem odcinka był dla mnie fakt, że ona ma męża. Podobieństwo do Kazi Szczuki było tu nieco zbyt mylące.
Finałowa rada przebiegła jakoś tak... hurtowo. Bach-bach, szybko i bez emocji. Jefra popluła trochę pustym hejtem, udowadniając, że nie do końca zdaje sobie sprawę, w jakiej grze bierze udział. Sarah, jak można się było spodziewać, dalej trwa błogim przekonaniu, że to Tony zdradził ich układ, a ona pozostała w stu procentach lojalna. Widocznie jej mózg jest zbyt ciasny, by pozwolić sobie na lepszą pamięć. Mowy Trish i - o dziwo - Jeremia'ego dawały już więcej do myślenia, ale ja dalej uważam, że - love it or hate it - właśnie na tym polega Survivor. Jest brudny, to prawda, ale takie jego prawa i wszyscy świetnie o tym wiedzą przed wysłaniem zgłoszenia/ przyjęciem propozycji udziału.
Napisanie, że na tle takiej F2, Tony jest zwycięzcą zasłużonym, byłoby banałem, więc nie będę się nad tym dłużej rozwodził. Myślę też, że jest jednym z lepszych strategów tego sezonu, ale to też żaden większy szpan, bo przy tak słabym poziomie tego castu, to mniej więcej jak pokonać grupkę osób chorych na Parkinsona w konkursie szydełkowania. Jednak czy Tony jest tak generalnie dobrym zawodnikiem? Średnim plus. Jego problem polega na tym, że chciał przede wszystkim pokazać się jako nieprzewidywalny zawodnik dokonujący "wielkich ruchów", a nie zgarnąć milion możliwie najprostszą drogą. Zbyt wcześnie pozbywał się sojuszników, narażając się na hejt na finałowej radzie - a gdyby cast był bardziej inteligentny - na to, że wszyscy stracą do niego cierpliwość i w końcu wyniosą go z gry na butach. Nie był też przesadnie błyskotliwy, bo kilka razy zdarzało się, że ludziom udawało się go ładnie sprowokować i podpuścić. Jednak spory plus należy mu się za to, że udało mu się na tyle namącić sojusznikom w głowach, by mimo swoich szaleństw, bezpiecznie dojść z sojuszem do końcowych etapów, a następnie wejść do finału. Wbrew pozorom, myślę też, że socjal miał całkiem dobry - kilka razy zasunął jakimś idiotycznym komentarzem, ale generalnie umiał budować relacje z ludźmi i sprawić, by mu ufali. No i jeśli faktycznie znalazł te trzy idole bez żadnych cheatów, to za to też czapki z głów.
Woo oficjalnie przebija już nawet Christinę z One World i Seana z Borneo, dzięki czemu mam zaszczyt ogłosić go najgłupszym zawodnikiem w czternastoletniej historii Survivor. Wydaje mi się, że nawet na Reunionie, pomimo usilnych prób Jeffa, on dalej nie ogarnął, że najzwyczajniej w świecie, wypisując na kartce cztery niewłaściwe litery, stał się biedniejszy o milion dolarów. Niech rzewnym wspomnieniem, jakie nam po nim pozostanie, będzie scena, w której z morderczym wysiłkiem wypisanym na twarzy, próbuje uświadomić sobie, co dzieje się w przypadku remisu w F4. Jury?
Reunion całkiem znośny. Dobrze, że Jeff wrócił do zwyczaju zadawania krótkich pytań postaciom "drugoplanowym" pod sam koniec. Co prawda, nie ogarnął, że zostało ich jeszcze kilka, ale cóż - nie można mieć wszystkiego.
Sezon oceniam jako średni. Jego plusem było bijące zewsząd wariactwo, ale patrząc na to chłodnym okiem, nie miał w sobie żadnej z dwóch głównych cech, którymi moim zdaniem powinien charakteryzować się dobry sezon - nie było ani świetnych strategów, ani szczególnej nieprzewidywalności. Ok, parę osób zostało zblindsidowanych i posłanych z płaczem na Ponderosę, ale to już kwestia kolejności. Od dłuższego czasu głównym graczem był Tony i w tej kwestii nic się nie przetasowało aż do samego końca. Choć może to i dobrze, bo inaczej bylibyśmy zmuszeni oglądać najgorszą F2 w historii.
I słówko od siebie - jaram się, bo PO RAZ PIERWSZY, w CZYMKOLWIEK wygrała osoba, której tak silnie kibicowałem od samego początku - a nawet jeszcze przed początkiem - aż do końca
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Sob 17:15, 24 Maj 2014, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
damian300d
2 jury member
Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:07, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
tombak90 napisał: | Ja jak zobaczyłem Jeffa na początku odcinka, to wyłączyłem z wrzaskiem okienko, myśląc przez chwilę, że wszedłem w zły link, otworzyłem od razu Reunion i dowiem się wszystkiego wcześniej niż powinienem Te przerywniki faktycznie były zbędne, dchoć nie mam nic do tego "live finale", przynajmniej jakaś odmiana.
|
Haha xD w sumie na początku też pomyślałem że to Reunion i szybko wyłączyłem. Nawet zacząłem od nowa ściągnąć finał, myśląc że tego nie zrobiłem. Ale sprawdziłem rozmiar odcinka no i jak na Reunion to był za duży.
Teź nic nie mam do live finale, ale duperele typu co się dzieje z wyeliminowanymi osobami, albo co robią uczestnicy w czasie finału itd to strata czasu antenowego. Jak kogoś to bardzo interesuje to poczyta wywiady albo oglądnie dodatkowe klipy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightWing
7 voted out
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W....
|
Wysłany: Sob 19:56, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie zaskoczyło też pytanie Morgan. Myślałem, że ma więcej oleju w głowie...ale nie. Ona za każdym razem musi powiedzieć, jaka to Ona piękna, jakie to ma powodzenie...jakby to było w życiu najważniejsze, ale co tam.
Jeremiah mnie zaskoczył pozytywnie. Jefra też nawet...Tasha mnie rozczarowała całkowicie, Kass tak samo. Spencer też coś pokazał. Sarah tutaj wiedziałem, że brak jej rozumu. LJ też pozytywnie no i Trish o której pisałem.
Wzruszyła mnie całkowicie, aż przypomniał mi się Erik z Samoa. On też swoim "pytaniem" wzruszył mnie. Ale ze mnie emocjonalny człowiek więc nic dziwnego xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|