|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ciriefan
Administrator
Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 3873
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:26, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No Borneowcy już wiedzieli, co to jest sojusz, więc mogli się wykazać Sezon jest naprawdę ciekawy, może nie jest jakiś bardzo mega, ale naprawdę będzie dużo dram i różnych dziwnych sytuacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tombak90
sole survivor
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stargard/Poznań
|
Wysłany: Pon 1:14, 09 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Po 6 odcinku
Dziwi mnie przede wszystkim to, jak tu dużo życia obozowego jak na ósmy sezon Surva xD Przynajmniej na etapie pierwszych odcinków. Można by pomyśleć, że w sezonie All Stars nikt nie będzie sobie zawracał głowy takimi "drobnostkami". Strategia na dobre zaczęła kwitnąć tak naprawdę od odcinka z rozpieprzeniem Saboga.
Rychu zawiódł mnie w tym sezonie. Miałem nadzieję, że świadomy targetu, weźmie się zawczasu do roboty, a zaczął tak naprawdę dopiero, gdy dowiedział się, że pali mu się grunt pod nogami. No, nie licząc zaopatrywania plemienia w ryby, które zaowocowało bliskim spotkaniem z rekinem (hahah, lałem z tej akcji), ale nie można było liczyć, że to wystarczy:D Jego jedyna nić porozumienia - z Kathy i Shii-Ann, była zbyt mała żeby nawet nazwać to sojuszem. Może gdyby było inaczej, udałoby się przetrwać - w końcu Ethan też jest zwycięzcą. A szkoda, że wyszło jak wyszło, bo Colby mnie wk*rwia w tym sezonie (mimo, że całkiem lubiłem go w Australii). Najpierw konfy o Richardzie, a potem jeszcze te jego teksty do Shii-Ann - jej komentarze w konfach o nim przypomniały mi, że lubiłem ją w Tajlandii
Jenna cały czas pozytywnie mnie zaskakuje. Mam nadzieję, że przemieszanie jej nie udupi, bo, jak sama zauważyła, w Saboga była panią sytuacji. Jerri trochę mnie zawodziła na etapie Saboga, bo przede wszystkim płakała, ale po przemieszaniu wstąpił w nią nowy duch:D Szkoda, że rewanżyk na Colby'm się nie udał, ale może co się odwlecze, to nie uciecze...
Boston Rob, podobnie jak czternaście sezonów później, ma w plemieniu samych nieogarów. Jedynym wyjątkiem był pasujący charakterem do Chapery jak wół do karety Rob C., ale to zagrożenie zostało już - całkiem słusznie - wyeliminowane. No i jeszcze Amber, ale Amber, jak się wydaje, nie wbije mu noża w plecy. Jej dotychczasowa gra w tym sezonie jest dla mnie kolejnym pozytywnym zaskoczeniem po Jennie. Nie jest pionkiem, podchodzą z Robem z takim samym zaangażowaniem do polityki. Reszta plemienia mogłaby się ogarnąć i dostrzec zagrożenie w tej parze. Alicia i Big Tom trochę w swoich sezonach kombinowali, a tutaj wychodzą tylko na przygłupów.
Sue jak zwykle ocieka spokojem, delikatnością i opanowaniem. Rozumiem, że mogła poczuć się niekomfortowo, bo mimo całej sympatii do Hatcha muszę powiedzieć, że przegiął, ale quit? Najlepiej skwitowali to Chapera czcząc całą akcję minutą ciszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cassiopeiae
5 voted out
Dołączył: 18 Lis 2012
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:14, 21 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
oglądam ten sezon już któryś raz z kolei, - i kolejny raz ryczałam jak Jenna odchodziła i w kolejnym odcinku jak mieli zadanie z wielkimi puzzlami i zasłoniętymi oczami dławiłam się ze śmiechu jak się przewracali, - to takie trochę żałosne biorąc pod uwagę ile mają lat heh, - ale lubię ten sezon bardzo:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tombak90
sole survivor
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stargard/Poznań
|
Wysłany: Sob 19:29, 16 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Skończyłem ten sezon już takiś czas temu, więc wypada jakoś podsumować. Sezon na pewno miał lepszy początek - po połączeniu akcja stała się już bardziej przewidywalna, aczkolwiek na knucia Bonnie i Clyde'a ciekawie się patrzyło. Dobrana z nich para. Sezon umieszczę gdzieś w połowie swojego rankingu.
*Amber - wielki postęp od Outback, kompletnie jej nie poznałem. Wzięła się do roboty od samego początku i wcale nie była bezmyślnym pionkiem swojego Romeo. Miałbym problem, komu z tej dwójki przyznać milion - z jednej strony Rob mimo wszystko wiódł pewien prym w tym duecie, z drugiej Amber dokonała dobrego ruchu obronnego po drugim przemieszaniu, gdy przekonała do siebie Lexa i Kathy.
*Rob M. - tu również danie drugiej szansy było dobrym pomysłem. Karty rozłożyły się dla niego dużo korzystniej i umiał to wykorzystać siejąc ludziom sieczkę w głowach. Zasługiwałby na wygraną w podobnym stopniu co Amber. W sumie i tak wszystko jedno, bo suma sumarum przejedli potem milion na spółkę. Świetna scena z oświadczynami, choć złośliwi mogliby się doszukiwać w nich ruchu taktycznego W końcu zapowiedział, że zrobi wszystko by dostać milion xD
*Jenna L. - kolejne pozytywne zaskoczenie, jej gra była po stokroć lepsza niż szydera, jaką pokazała w Borneo. W Saboga była panią sytuacji, jednak po połączeniu jej akcje bardzo spadły - powinna była dużo wcześniej dostrzec zagrożenie w parze Rob-Amber, niż potem gryźć się, czy zagłosować na Ruperta czy być z nim w finale. W dodatku, mistrzynią socjalu też nie była, więc w finale miałaby szanse mało z kim.
*Rupert - w Pearl Islands go lubiłem, ale w drugim sezonie z kolei, jego tubalne pieprzenie i jaranie się złowionymi rybami stało się już nużące. W strategii podobna uwaga, co u Jenny - o rozdzieleniu pary trzeba było pomyśleć dużo wcześniej.
*Tom - z wiekiem mówi coraz gorzej, więc momentami nawet nie starałem się go zrozumieć. Bo i nic szczególnego raczej do powiedzenia nie miał - za strategię "na trzeciego" oklaski na stojąco. Żeby chociaż realizował ją poprawnie do końca, to można by się w tym doszukiwać jakiejś logiki, bo od wygranej mógłby go dzielić jeden immunitet, ale przez swoje wariactwo sprowadził na siebie target jeszcze wcześniej.
*Shii-Ann - gdy numerki były po jej stronie, była nudna i zbyt pasywna, choć w konfach miewała boleśnie trafne komentarze, od których morda regularnie mi się cieszyła. W defensywie pokazała się już dużo lepiej i pod koniec stała się nawet moją ulubienicą.
*Alicia - w Outback widziałem w niej jakiś potencjał, tu mnie zawiodła. Wyszła na totalną idiotkę, która przez cały sezon nie zorientowała się, że jej los jest ściśle zaplanowany.
*Kathy - z definicji ją lubię, trudno o cieplejszą i sympatyczniejszą osobę w Survivor. W taktyce się jednak nie popisała - zbyt zawierzyła Lexowi, który podjął przed połączeniem idiotyczną decyzję. Powinna była nim potrząsnąć. Nie zrobiła tego, więc poszła na dno razem z nim.
*Lex - do pewnego czasu go lubiłem - eliminował zagrożenia i można było w tym dostrzec jakieś zalążki logiki, a przynajmniej plus za to, że grał ofensywnie. Jednak decyzja o eliminacji Jerri była już idiotyzmem. Na sam koniec natomiast sprowadził na siebie mój dziki hejt - w tytule największego hipokryty Survivora przebił nawet Helen z 5 sezonu, a jego mowa finałowa była na poziomie meduzy.
*Jerri - kocham tę babkę!!! Tutaj co prawda jej sytuacja była zupełnie inna niż w Outback - tutaj była raczej takim złośliwym chochlikiem, który jest na dnie i podgryza od spodu w tyłek wszystkich na czele z Colby'm. Ale taktyka uwieszenia się na Lexie nie była taka zła i mogłaby przynieść rezultaty gdyby nie jego głupota po drugim przemieszaniu. Moment, gdy Jerri cieszy się po wywaleniu Colby'ego jest chyba odtąd moim ulubionym w całym programie
*Ethan - robił co mógł, żeby sę utrzymać, ale ja konsekwentnie go nie lubiłem. Za dużo emocji na końcu.
*Colby - w Outback go lubiłem, tutaj mnie uporczywie wk**wiał. Shii-Ann podsumowała go boleśnie trafnie - wyszedł na pustego koksa, który zachowaniem musiał sprowadzić na siebie target.
*Sue - mogła pozostać swego rodzaju legendą z Borneo, a w tym sezonie kompletnie się zbłaźniła i przykro mi się na to patrzyło. Ciekawe, czy w tej łódeczce czekał na nią kaftan bezpieczeństwa.
*Richard - niezmiennie uwielbiam jego i jego teksty, ale w taktyce muszę przyznać, że mnie zawiódł. Za dużo pewności siebie, za mało działań gdy był na to jeszcze czas. Ale przynajmniej przeżył spotkanie trzeciego stopnia z rekinem, więc jakieś tam osiągnięcie mu ten sezon przyniósł;p
*Rob C. - już od pierwszego odcinka domyśliłem się, że będzie mieć przes*ane. Trafił do plemienia z kompletnie innymi od siebie osobami i nie za bardzo potrafił znaleźć z nimi wspólny język. Próba sojuszu z Robem Mariano nastąpiła chyba z deczka za późno. Poza tym, tak naprawdę powinien był go zaatakować, gromadząc wokół siebie te wszystkie bezmózgi, od których aż się w Chapera roiło i uświadamiając im, że Rob M. prędzej czy później ich wy*ucha.
*Jenna M. - niewiele tu można napisać, po prostu cholernie mi jej było szkoda. Moment jej odejścia był chyba jedynym w historii Survivor, w którym zwilgotniały mi oczy. Jednak ta cała dyskusja, którą urządził Probbst była bezsensownym graniem na emocjach, nie podobało mi się to.
*Rudy - wbrew pozorom zaczął całkiem dobrze, od razu wyjechał z sojuszem. Chyba trzeba tu powiedzieć, że jedynymi powodami jego odejścia był wiek i kontuzja. I tak wielki szacun, że w ogóle przyjął w tym wieku zaproszenie i nie radził sobie tak źle w zadaniach.
*Tina - co prawda miała prze**bane, ale mogłaby się sama więcej pokręcić we własnej obronie, niż zostawiać wszystko Ethanowi.
Tyle. Tradycyjnie zapraszam do dyskusji;p
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Sob 19:36, 16 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
majkel21
7 voted out
Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:59, 24 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Małe sprostowanie . Lex nie chciał pozbyć się Jerri tylko Amber ale zmienił zdanie po namowach Kathy : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marinhos
6 voted out
Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:00, 02 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Rob grał lepiej niż Amber, no ale Amber zraziła mniej osób, bo była tylko pionkiem. Wygrała tylko dlatego, że ludzie byli obrażeni na Boston Roba Mariano.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candice
2 voted out
Dołączył: 27 Maj 2014
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:23, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Amber nie powinna wygrać. :/ Nie wiem czemu tyle osób ją wychwala, tak jak twierdzi marinhos ona była tylko pionkiem, według mnie już bardziej Alicia zasługiwała na zwycięstwo. Moim zdaniem Jerri rządziła w tym sezonie, szkoda tylko, że trochę szybko odpadła. Rob zdecydowanie najlepszy strateg tego sezonu. Polubiłem Jenne, chociaż na początku ta jej przemowa odnośnie zwycięzców była fatalna. Nie cierpię Colby'ego!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Candice dnia Sob 0:24, 21 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightWing
7 voted out
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W....
|
Wysłany: Sob 10:13, 21 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Czy Amber była pionkiem? Raczej nie...Rob nie traktował Jej w ten sposób. Oni byli partnerami. Razem podejmowali decyzje, pionkowi mówi się "zrób to" i robi. Ona miała swój rozum jednak. Ale to prawda, że wszystkie "ruchy" proponował Rob. To On rządził tym sojuszem.
Ona tylko słuchała, zgadzała się i tyle. Nie wiem czy sama coś wymyśliła. Nie pamiętam już. Nie mam nic do Niej, lubię Ją nawet, chociaż jest bardzo bezbarwna i nijaka. Poza tym Rob nie miał nic przeciwko Jej wygranej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lana Warrior
7 voted out
Dołączył: 08 Paź 2014
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piastów
|
Wysłany: Nie 20:07, 12 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Jeden z moich ulubionych sezonów szczególnie uwielbiam romans Roba i Amber i parę ciekawych akcji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
XanderDE
2 jury member
Dołączył: 09 Mar 2015
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:34, 10 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Oglądam po raz pierwszy. Jestem na 7 epie.
Jenna Lewis jakoś strasznie przypomina mi... Jennah Louise z Australijskiego Surva i w czasie, który była z Saboga bardzo ją polubiłem tak samo jak Jerri, która wkurza wszystkich naokoło na tyle, żeby nie brali ją zbyt poważnie jako gracza, ale nie na tyle, żeby reszta chciała ją wywalić.
Zastanawiam się na ile Ethan rzeczywiście nie potrafi złapać tych ryb, czy po prostu jest to jakiś jego sposób na to, żeby zmniejszyć ten wielki celownik wymierzony w niego jako zwycięzca.
Lex cały czas gadający o biznesie w konfach, i że jak będzie trzeba to przyjaźń pójdzie w odstawkę i liczy się tylko gra. Akurat widziałem już jego przemowę na FTC i nie mogę się doczekać odcinka z jego eliminacją.
W Chapera tylko Boston Rob i Amber. Reszta to jakieś tło bez znaczenia praktycznie. Alicia trochę dawała fun na początku, ale teraz to jest zwykły pionek Roba, a Tom to jest goat totalny.
Biorę się za resztę odcinków
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|