|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jack
Administrator
Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 3224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:24, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
0.83 - Wow. To nie jest już nawet śmieszne jak w poprzednim sezonie z Kelly
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vogue.
5 jury member
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 525
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 17:05, 16 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Zmusiłam się do dokończenia tego sezonu już jakiś czas temu, ale nawet nie chciało mi się go komentować XD. Może nie powiem, że żałuję, że oglądnęłam, ale dla mnie to jakaś tragedia. Nudy jakich mało, mało interesujący uczestnicy, przewidywalny aż do bólu przebieg. I mimo że lubię Roba to po 4 edycjach mam go serdecznie dość i mam nadzieję, że nigdy go więcej nigdzie nie zobaczę XD. Ale oczywiście zwycięzca zasłużony i cieszę się, ze Phillip był w finale hhahahhahah, dla mnie jedna z niewielu ciekawych postaci, na pewno wprowadził do tego sezonu dużo humoru i zamieszania, chociaż to strategiczne zero. O Natalie wolę nie wspominać, Andrea pod koniec mi się spodobała, ale i tak nie pokazała nic szczególnego. Matt tak jak Phillip - strategiczne zero, ale nawet go polubiłam, chociaż nie chciałabym go jeszcze raz oglądać. Ashley też kompletnie nic nie zrobiła. Na pewno plusem sezonu jest to, że Russell szybko odpadł XD. Dla mnie to jeden z najgorszych sezonów, nie wiem czy Tajlandia mi się bardziej nie podobała.. hhahahhaha. Oba sezony mają to wspólnego, że SPOILER zwycięzca zasłużony KONIEC SPOILERU, ale poza tym to nudy, nudy, nudy.
Jeżeli jeszcze chodzi o RI to dla mnie twist nieudany, brakowało zadań o nagrody, osoba która powróciła od razu odpadła XD. Cast beznadziejny, F3 beznadziejna, w zasadzie jedynymi plusami jest to, że Russell wcześnie odpadł i zwyciężył Rob.
Wiem, że strasznie marudzę, ale dla mnie ta edycja to kompletna tragedia. Generalnie w tym momencie RI chyba jest ostatnia w moim rankigu chociaż nie oglądałam jeszcze s14.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tombak90
sole survivor
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stargard/Poznań
|
Wysłany: Śro 21:25, 01 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Pozytywnych akcentów w tym sezonie możemy doszukiwać się tylko jeśli potraktujemy go jako serial o Robie pod tytułem "Jak wygrać Survivor?". Wtedy faktycznie jest co pośledzić, bo grał właściwie idealnie. Jednak na tym dobre strony się kończą - przewidywalność aż bije po oczach, wielki twist Redemption Island kompletnie w niczym nie namieszał, edit był nierówny, a stężenie idiotów strategicznych na metr kwadratowy przekraczało wszelkie dopuszczalne normy unijne.
*Rob - chylę czoła, rozegrał to najlepiej jak można. Planował z wyprzedzeniem, namieszał owieczkom w główkach, przybrał idealną kolejność eliminacji i nie pogrążył się socjalem. Poza tym, uwielbiam jego ironię.
*Phillip - do końca sezonu zastanawiałem się, czy w tym szaleństwie jest metoda i czy jakimś cudem zaskoczy wszystkich w mowie finałowej, ale okazało się, że pogrążył się jeszcze bardziej. Nie rozumiem, co dało mu zgrywanie idioty, no chyba, że jego życiowym celem była porażka w finale. Dobrze przynajmniej, że przeprosił Steve'a. Fajnie byłoby to zrobić przed głosowaniem, ale co tam...
*Natalie - wszystko zostało już powiedziane i napisane. Tępa dzida i młodość nie jest tu większym usprawiedliwieniem. Producenci chyba chcieli ją wykreować na sweethearta, ale coś nie wyszło.
*Ashley - wbrew pozorom wyszła na jeszcze większą idiotkę niż koleżanka. Wiedziała, że Natalie ma większe konszachty z Robem, ale nie uważała za stosowne zadziałać kiedy była jeszcze na to pora. Brawo. Całe szczęście, że nie zdobyła ostatniego immunitetu, bo gdyby miała wygrać sezon, to byłaby kpina.
*Andrea - szkoda mi było dziewczyny, bo wśród tej bandy idiotów była właściwie w sytuacji bez wyjścia. Mogła przeskoczyć do Zapatery w drugim głosowaniu po połączeniu, ale w tamtym sojuszu też nie byłaby w dobrej pozycji. Po powrocie z Redemption robiła co w jej mocy żeby otworzyć oczy tym dwóm kretynkom, ogólnie wychodzi nawet na plus. Bardzo się cieszę, że w przyszłości otrzymała kolejną szansę.
*Mike - najlepszy strateg w Zapaterze, gdyby nie brak numerków, mógłby zdziałać o wiele więcej. Z tego, co zostało pokazane, najaktywniej pracował nad rozbiciem bandy Roba. Bardzo się cieszę, że zajął wyższe miejsce niż Matt i Grant. Nie obraziłbym się, gdyby kiedyś powrócił.
*Matt - historia Chrystusa cierpiącego na Redemption mogła być ciekawa przez kilka odcinków, ale nie przez cały sezon. Te ciągłe modły sprawiły, że mimo tego, że był sympatyczny, czekałem tylko aż wreszcie wyleci. Nie zasłużył na tak wysokie miejsce. Dać się ogłupić raz to mógł być wypadek przy pracy, ale żeby dać się ogłupić po raz drugi, to już trzeba mieć talent.
*Grant - ależ się cieszę, że w rezultacie zajął tak niskie miejsce. Zgrywanie obrażonej księżniczki na reunionie jeszcze bardziej mnie do niego zniechęciło. Nie lubię oceniać po wyglądzie, ale tu głupota była wypisana już w samym spojrzeniu.
*Ralph - humorystyczny akcent sezonu, nic do niego nie miałem. Może nawet bym go polubił, gdybym rozumiał więcej z tego, co mówi. Musiał uczęszczać na zajęcia dykcji do Big Toma.
*Steve - niby coś tam próbował kombinować, ale lubiłem go najmniej z popołączeniowych zapaterowców. Był nudny.
*Julie - uwielbiam ją za te niekontrolowane okrzyki radości i wiecznego banana na twarzy. Wygląda jak taki mały lewek. Szkoda, że nie pokazali jej prób tworzenia sojuszu z kobietami, było to niegłupim pomysłem. Jedynie w mowie jurorskiej mogłaby się ugryźć w jęzor, bo komentarze na temat rodziny to jednak przegięcie.
*David - to bardziej teoretyk jeśli chodzi o tę grę, sam wyśmienitej nie prowadził. Mało brakowało, a wstawiając się za tonącą Stephanie nie doszedłby do połączenia.
*Sarita - może była "uptown girl" i jej wyczyny na zadaniach nie ociekały zaje***tością, ale lubiłem ją, przyjemnie się jej słuchało, niegłupia kobieta. Gdyby Zapatera mieli mniej porażek, mogłaby coś osiągnąć.
*Stephanie - kiepska strateg, bo pokładanie całej swojej gry w tym, czy Russell znajdzie HII czy nie, do najmądrzejszych nie należało. Potem jednak ciekawie próbowała się bronić no i lubiłem ją za krzykliwość;p
*Krista - jakoś tak ginęła w cieniu Stephanie.
*Kristina - przekombinowała, ale i tak duży plus za to, że jako jedyna z plemienia nie zakochała się bez pamięci w Robie tylko próbowała pójść inną drogą.
*Russell - nie poznawałem go w tym sezonie. Robił wszystko odwrotnie niż Rob, a więc źle. Żadnych prób integracji z plemieniem, a wręcz wystawianie się na odstrzał, bo przecież "na pewno znajdę HII". Przypuszczam, że wcześniejsze sukcesy uśpiły jego ostrożność, nie można za każdym razem liczyć na cud. Na reunionie wyglądał jakby przyprowadzili go tam pod bronią.
*Francesca - ta to nie ma nigdzie szczęścia. Właściwie można napisać podobnie jak u Kristiny, poszła niewłaściwą drogą, ale punkt za odwagę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Śro 21:51, 01 Maj 2013, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sorek
2 voted out
Dołączył: 04 Mar 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:59, 04 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Boston Rob to jeden z moich ulubionych graczy.Ta edycja to jego popisowa rozgrywka.Pokazał jak należy w to grać. Zasłużył na długo oczekiwaną wygraną.Sojusz,kolejność eliminacji oraz wybór rywali do finału. Wszystko świetnie zaplanowane. Zabrał deberwującego Phillipa oraz Natalie,którą niósł na plecach od początku. Wielką sztuką byłoby przegrać taki finał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NightWing
7 voted out
Dołączył: 09 Maj 2013
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W....
|
Wysłany: Śro 19:47, 17 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Sezon obejrzałem. Ogólnie nie jest zły. Nie przepadam za Robem, jednak zasłużył.
Co prawda, ludzie z którymi grał...to nie był zbyt wysoki poziom.
Sezon fajnie się ogląda, jeżeli chodzi o ludzi. Naprawdę polubiłem te osoby to dla mnie jakaś nowość.
Roba jest trochę zbyt dużo, rozumiem, że świetnie grał, ale Jego confy...za dużo tego.
Wolałbym usłyszeć co mają do powiedzenia inni, nawet jeżeli to były jakieś głupoty w stylu Natalie.
Phillip to mój ulubieniec tego sezonu. Był przezabawny, a stosunek do jury to coś pięknego.
Często sobie to przypominam, kiedy mam gorszy humor
Sezon dla mnie zdecydowanie lepszy od sezonu 21 i 23.
Chociaż bardziej przewidywalny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seth
3 voted out
Dołączył: 11 Maj 2014
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:07, 30 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Odkopię trochę temat, ale podzielę się opinią.
Jestem jakiś dziwny, bo sezon przez wielu uważany za najgorszy, dla mnie jest właśnie najlepszy. A może nie najlepszy, ale mój personalnie ulubiony(no może TOP2 razem z Amazon).
I naprawdę potrafię dostrzec to, że ludzie, którzy grali w tym sezonie to w większości okropni gracze, mało twistów, brak zadań o nagrodę, to wszystko prawda.
Jednak to jest trochę taki spin-off. Zasłużony "tribute" Boston Roba, który jest moim ulubionym graczem w historii Survivora. Jakbym miał kiedyś być w jakimś plemieniu to też wybrałbym OMATEPE, gracze fatalni, ale jako "kumple" obozowi to świetna paczka.
X Lat temu oglądałem Survivora w polskiej telewizji, od tamtego czasu Mariano i Cesternino byli dla mnie takimi ikonami programu, świetnie się ich ogląda, wielu ludzi hejtuje właśnie takich jak oni, jak Russell, jak np. Parvati, ale to oni tworzą tą grę, dla nich się to ogląda, a potem Ci sami ludzie mówią, żę kibicują bezbarwnej Sierrze w obecnym sezonie, albo Jaclyn w porzednim, to właśnie tu jest coś nie tak.
Hejtowanie Philipa przez dziewczyny, podwójny blindside Matta, bardzo nielubiane przeze mnie Zapatera dostaje po nosie, jeden po drugim, dosłownie miód dla oczu
Roba raczej nie chciałbym już zobaczyć, bo to już by była przesada, no chyba, że w sezonie samych zwycięzców, ale zagrał najlepszą grę w historii, choć uważam, że z tym plemieniem było to bardzo łatwe. Russell prawdopodobnie też doszedłby do finału, gdyby trafił do Omatepe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marinhos
6 voted out
Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:34, 30 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Seth napisał: | X Lat temu oglądałem Survivora w polskiej telewizji, od tamtego czasu Mariano i Cesternino byli dla mnie takimi ikonami programu, świetnie się ich ogląda, wielu ludzi hejtuje właśnie takich jak oni, jak Russell, jak np. Parvati, ale to oni tworzą tą grę, dla nich się to ogląda, a potem Ci sami ludzie mówią, żę kibicują bezbarwnej Sierrze w obecnym sezonie, albo Jaclyn w porzednim, to właśnie tu jest coś nie tak. |
Dobrze ujęte, podpisuję się obiema rękami. Również nie rozumiem uwielbienia dla nudnych graczy i hejtu na legendy tego show.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej-os
7 voted out
Dołączył: 28 Lut 2015
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kolo/poznan
|
Wysłany: Pią 12:43, 01 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Ja Boston Roba bardzo lubię, chociaż dzięki fejsowi wiedziałem że wygra to oglądanie tej edycji mnie i tak ciekawiło. Pewnie dużo ludzi go nie lubi bo wystąpił w aż 4 edycjach. W Markizach jego pierwszej edycji to ok. w All-Star nie wiadomo czym kierowali się producenci show ale ok zagrał świetnie i pewnie dzięki temu dostał się do "H vs V " jako złoczyńca. A w tej edycji wystąpił wraz z Russelem dzięki temu o ile mnie pamięć nie myli że na Reunion Russel go wyzwał czy on Russela że pokona go jak zagrają "1 vs 1". i tak wpadli na tą edycje. Pewnie już Boston Rob nie wystąpi 5-ty raz a jak wystąpi to i tak będe mu kibicować nawet jak odpadnie jako 1 osoba. Mówiąc o sezonie że był słaby - może i był pod względem strategicznym graczy bo słuchali ślepo Roba. Mogli go wywalić jak plemię wywaliło Russela ale nie wiadomo dlaczego tego nie zrobili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
damian300d
2 jury member
Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:59, 01 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Również nie rozumiem uwielbienia dla nudnych graczy i hejtu na legendy tego show. |
Chyba nie do końca dostrzegasz różnicę miedzy tak zwanym hejtem a uzasadnioną krytyką.
Myślę, że większość, a nawet każdy przyzna, że -tak przez Ciebie lubiani- Rob i Russell to naprawdę dobrzy gracze, ale trzeba popatrzeć na ich grę obiektywnie.
Najlepszym przykładem do takich rozważań jest własnie RI.
Zacznę od Hantza. Nie mam nic przeciwko jego ponownemu udziałowi ale w ciągu czterech sezonów zagrał 3 razy - to byl już lekki przesyt. Powinni trochę dać sobie spokój z russellomanią i dać mu przerwę na kilka edycji, a nie ładować go na siłę. Miałby czas żeby przemyśleć pewne sprawy, strategię. A tak to po raz kolejny wypalił z tym samym co nie miało szans na powodzenie, zwłaszacza że HII już nie wpadł mu w ręce. Dodatkowo wszyscy wiedzą, że w HvV miał oczywistą przewagę bo nikt nic o nie nie wiedział.
Rob znalazł się w korzystniejszej sytuacji. Omatepe było młodym plemieniem. Poza szurnietym Philipem, Kristiną i Franqueską ktore były w mniejszości, Rob był najstarszy. Dodatkowo jest legendą Survivor, a wiadomo że młodsi bardziej ekscytują się takimi rzeczami i są bardziej skłonni do podążania za idolami, co postawiło Mariano w roli naturalnego lidera. W plemieniu Zapatera już bardziej musiałby się naprodukować.
Oczywiście nie twierdzę że nie musiał nic robić ale było mu o wiele łatwiej. To tak jakby podniecać się sportowcem, który wygrał konkurując z osobą amatorsko uprawiajacą dany sport.
Za to ma mój całkowity szacunek za All-Stars, ktore powinien wygrać. Niestety to były inne czasy i ludzie podchodzili do gry bardziej emocjonalnie niż strategicznie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez damian300d dnia Pią 21:03, 01 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|