|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bobaas
3 jury member
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 346
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:06, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
A no i jak był sezon 25 to czasem w zapowiedziach, czy jak mówili o tym ich nowym twiście i kryterium wyboru powracających, to nie był tam pokazany czasem też Colton?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Roxy
sole survivor
Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:48, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
wierzącym w quit Coltona w 24 polecam After Show, gdzie jest rozmowa na ten temat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tombak90
sole survivor
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stargard/Poznań
|
Wysłany: Pią 23:53, 04 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Odcinek całkiem-całkiem. Zapowiadało się nudno, ale końcowy blindside poprawił poziom, na dodatek po raz pierwszy od dawna zwróciłem większą uwagę na konkurencję. Ciekawie się oglądało walki loved-onesów i to, jak w ogóle wybrną z takiego wyzwania psychicznego:) Wk*rwia mnie tylko, że Tadhana poszli na radę już po raz trzeci. Nie lubię sezonów, gdzie jest taka dysproporcja w odwiedzinach u Probbsta, a ostatnio coraz częściej się to zdarza. Jakoś wolę gdy układa się to mniej więcej naprzemiennie.
Tadhana
Tak, jestem na tyle wytrwały, że nadal lubię Brada:D Więcej, jest moim faworytem. Jednak przyznam, że jest mi za niego wstyd w tym odcinku, przej*bałeś, koleś. Teoretycznie ma dobry plan na grę - dyskretna kontrola, tylko nie do końca mu to wychodzi:D Pierwszym błędem było zdradzenie dziewczynom ich pozycji w sojuszu (a przynajmniej takiej, jaką mają w jego mniemaniu). Takie zachowanie aż się prosi o przeskok z ich strony. Powinno się je karmić bzdurami na zasadzie wszyscy jesteśmy rodziną, kochamy się, sojusz facetów nie istnieje/istnieje tylko na pozór itp. Kolejnym błędem była eliminacja Johna. Nie ma w tym żadnego sensu czy też nawet sĘsu. Tak jak piszecie - skoro mają już tyle rad w dupę, to wypadałoby jednak pozbywać się najsłabszych ogniw. Po odejściu Johna plemię wiele straci, a nie sądzę, żeby był większym zagrożeniem niż inni sparowani uczestnicy. Ok, ma te durnowate wskazówki (z których najwyraźniej nie potrafi zrobić użytku), ale przecież Brad miał go urobionego. Zresztą można było go wywalić później.
Na najlepszego stratega wyrasta Vytas. Ufa mu praktycznie każdy, tak naprawdę to on ma w plemieniu najwięcej do powiedzenia. Wydaje się, że powstał ścisły sojusz rozdający karty w Tadhana - on, Hayden i Caleb. Dogadają się zawsze na boku i z laskami i z Bradem/Johnem. Tyle, że Haydena nijak nie jestem w stanie polubić, a Caleb wydaje się bardziej podążać za wymienioną dwójką niż mieć coś od siebie mądrego do powiedzenia. John wbrew pozorom załapał u mnie w tym odcinku plusa (po tragicznym odcinku poprzednim) - zdradzenie wszystkim wokół całej treści wskazówek byłoby głupotą, alienowanie się z tymi wskazówkami głupotą do kwadratu, więc wybrał drogę środka - próbę zdobycia zaufania osoby, którą uważa za najmocniejsze ogniwo w grupie, licząc, że w razie wu ochroni mu tyłek. Nie udało się, a to feler.
Galang
K*rwa, nie mogę wyjść z podziwu, że oni tyle wygrywają Kto by pomyślał, patrząc na składy obu plemion... Ale przez to, że nie chodzą na rady, są na razie nudniejsi. Wiemy tyle, co wiedzieliśmy w odcinku poprzednim - jest niby ten sojusz pięciorga. Jedynym plusem obdaruję w tym odcinku Monikę - musi mieć naprawdę dobry socjal skoro plemię nie ostrzy sobie na nią zębów mimo hejtu wobec Brada.
Colton... Nie chcę nawet poświęcać zbyt wiele miejsca w komencie tej patologii. Abstrahuję od tego, dlaczego naprawdę opuścił One World (chociaż też zdziwiła mnie ta uwaga), ale jeśli ktoś widział w nim po tamtym sezonie jakiś potencjał, to teraz pewnie pluje sobie w brodę. A Jeff ma już drugi sezon z rzędu dowód, że przywracanie idiotów kończy się marnie. Przez moment miałem wrażenie, że nawet Caleb z niego cisnął Jednak odpowiadając na pytanie Kobry kto jest większą patolą, swój głos oddaję mimo wszystko na Brandona;p
Redemption Island
Jeszcze na początku odcinka kibicowałem Marissie, ale wk*rwiła mnie tym hejtem na Brada. Wychodzi na kolejną pyskarę, a liczyłem, że jest nieco inna. Ok, frustracja frustracją, ale każdy ma swój plan na grę. Mogła się bardziej postarać i sama sobie założyć sojusz, wtedy wywalałaby sobie kogo chce. Z trzech pań najżyczliwiej byłem więc nastawiony do Rachel. Chociaż czy życzliwość to dobre słowo? W sumie mi wisiała, tęsknił nie będę.
A co do Candice, to podejrzane te jej zwycięstwa. Zauważcie, że już drugi raz dali im zadanie opierające się na opanowaniu i precyzji. Jakież to zaskoczenie, że wygrała akurat pani doktor! Zaczyna mi to brzydko pachnieć - czyżby produkcja chciała nam zaserwować jakąś dłuższą, wzruszającą historię z jej udziałem?
A Rupert powróci, nie bójcie się;p
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Sob 0:01, 05 Paź 2013, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zenek
4 voted out
Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 7:03, 05 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A co do Candice, to podejrzane te jej zwycięstwa. Zauważcie, że już drugi raz dali im zadanie opierające się na opanowaniu i precyzji. Jakież to zaskoczenie, że wygrała akurat pani doktor! Zaczyna mi to brzydko pachnieć - czyżby produkcja chciała nam zaserwować jakąś dłuższą, wzruszającą historię z jej udziałem? |
Nie, po prostu na RI zadania są niezmienne. Zawsze opierały się na precyzji i opanowaniu. Między innymi dlatego nie cierpię tej formuły RI i ten sezon tylko mnie w tym utwierdza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Stach
3 jury member
Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 11:36, 05 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Mi się odcinek chyba bardziej podobał od poprzednich. Coltona nie ma i baaardzo dobrze, na pewno będzie się teraz lepiej oglądało.
Było trochę śmiesznych sytuacji, kilka razy się pośmiałem i od razu lepiej. Może coś z tego sezonu w dalszej części gry będzie. Taka prawda, im mniej "par" zostanie, tym lepiej będzie IMO.
pozdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tombak90
sole survivor
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stargard/Poznań
|
Wysłany: Sob 21:44, 05 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Zenek napisał: | Cytat: | A co do Candice, to podejrzane te jej zwycięstwa. Zauważcie, że już drugi raz dali im zadanie opierające się na opanowaniu i precyzji. Jakież to zaskoczenie, że wygrała akurat pani doktor! Zaczyna mi to brzydko pachnieć - czyżby produkcja chciała nam zaserwować jakąś dłuższą, wzruszającą historię z jej udziałem? |
Nie, po prostu na RI zadania są niezmienne. Zawsze opierały się na precyzji i opanowaniu. Między innymi dlatego nie cierpię tej formuły RI i ten sezon tylko mnie w tym utwierdza. |
Fakt że często, ale nie zawsze. Czasami ważniejsze były siła lub wytrzymałość. Przypomnij sobie pojedynki Sarity z Mattem (22) albo Ozzy'ego z Brandonem (23). Zadania, które były do tej pory w Blood vs Water były wprost stworzone dla kogoś, kto jest lekarzem. Układanie wieży, która może w każdej chwili runąć, potem tego domina... Zero siły czy zwinności, tylko precyzja i opanowanie. Zobaczymy, co będzie dalej.
Ale zgadzam się, że RI jest beznadziejna
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tombak90 dnia Sob 21:50, 05 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lana Warrior
7 voted out
Dołączył: 08 Paź 2014
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piastów
|
Wysłany: Wto 20:33, 28 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Wrażenia z odcinka :
Tandhana-powoli zaczyna wiać swoim przegrywaniem plemieniem ulong.
Colton-nie będę za nim tęsknić bo nic ciekawego nie pokazał ale było przynajmniej z czego się pośmiać.
Caleb-trochę mi go żal po tym jak zobaczył że jego partner zachował się jak rozkapryszone duże dziecko.
Tyson-dobrze że się nie podmienił.
Brad-irytuję mnie gościu swoją arogancją.
Vytas-zapowiada się ciekawy gracz i podoba mi się ta jego rywalizacja z Arasem.
Marissa-widać ma taki sam charakterek jak jej wujek.
John-dobrze że odpadł bo zbyt emocjonalnie do wszystkiego podchodzi.
Rachel-jednak dobrze że odpadła bo była miła ale nudna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|